środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 18 "Kolacja"


Witajcie Kochani <3
Wróciłam, przeżyłam te wakacje i w końcu dokończyłam notkę *bijesobiebrawo* XD
Jutro sprawdzę ją jeszcze raz, dzisiaj czytałam ją chyba z 10 razy i już nie wiem co czytam :C
Postaram się dodawać rozdziały częściej, bo ostatnio strasznie Was zaniedbuje :/
Wybaczcie D:
Tak w ogóle to przeczytałam moje ostatnie rozdziały i zauważyłam, ze gubię strasznie dużo przecinków :O Chyba mnie nie lubio :c
Mam nadzieję, że ta notka będzie w miarę dobra, bo zabierałam się do niej tyle razy, że już nie wiedziałam o co mi chodziło XD

-Kook  
Ciesze się, że trafiłaś na mojego bloga i rozumiem fakt, że lubisz czytać skończone opowiadania.
Nie wiem jednak ile jeszcze dopisze rozdziałów, zwyczajnie mi się to z każdą chwilą dłuży. Mam nadzieję jednak, że Ci się spodoba :3
Nie wiem czy to przeczytasz, lecz i tak chciałam odpowiedzieć na Twój komentarz ^^

-Karli
Cieszę się niesamowicie, że podobają Ci się moje notki, mam nadzieję, że ta też Ci się spodoba! <3

-Wyjebista
Ostatnio dużo czytam. Tak z 1000 stron na tydzień, może to dlatego troszkę lepiej wyszedł mi rozdział? :O
Twoje wakacje też były tak udane jak moje? <3

-Neko
Czasem śpie! XD
Spokojnie, znajdę w niej jeszcze sens! A nawet jeśli nie, to i tak ją dokończę :*
Dziękuję za wspaniały komentarz :3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania :D

Po pokoju 313 rozległo się ciche pukanie. Itachi właśnie zamierzał zabrać się za nowy tom mangi „Slayers”, zaklął cicho pod nosem i wstał, by otworzyć drzwi.
-Co tu robisz Sakura?- syknął zły.
-Mam kilka pytań- odpowiedziała. W jej oczach było widać determinacje i złość. Wiedział,że szybko się jej nie pozbędzie.
-Wchodź, zanim ktoś cię zobaczy- burknął i wciągnął różowowłosą do pokoju.- O co chodzi?
-Jak ostatnio rozmawialiśmy, mówiłeś, że związek Sasuke z tą blond pokraką to czysta fikcja,że to zakład, a pomiędzy nimi nic nie ma.
-No tak.
-Następnego dnia wprowadziłam nasz plan w życie i rozmawiałam z Naruto. Poprosiłam go, aby pomógł mi w japońskim, lecz nie przyszedł. Postanowiłam sama do niego pójść, ale Sasuke wyprosił mnie, w dodatku zachowywali się tak jakby ze sobą rzeczywiście byli- opowiadała, co raz bardziej zdenerwowana.
-Spokojnie Sakura, nie denerwuj się tak- powiedział spokojnie Uchiha, lecz dziewczyna ze złości prawie się trzęsła.
-Nie mydl mi oczu! Wytłumacz mi to!
-Dobra, okej. Sasuke wziął to trochę za bardzo poważnie. Widzisz... Te wszystkie dziewczyny właziły mu na głowę, a Naruto wygląda bardzo delikatnie jak na chłopaka, w dodatku od początku pokazywał mu,że nie jest nim zainteresowany. Sasuke widocznie poczuł, że Uzumaki jest kimś kogo trzeba zdobyć i mu się to spodobało.
-A mówiłeś mi,że mam szansę!
-Bo masz. Jak widzisz, Naruto nadal nie jest do końca przekonany, pewnie zauważyłaś, że wszystkie gesty inicjuje mój braciszek. Wystarczy, że zdobędziesz blondynka, a mój braciszek do ciebie przybiegnie.
-I jesteś pewien, że wtedy ze mną będzie?
-Tego nie powiedziałem. Jednak chyba wolałabyś, żeby był sam, prawda? Obydwoje wiemy, że nie zniosłabyś gdyby oni byli razem. Minęły niecałe dwa miesiące szkoły, a ty już ledwo dajesz sobie z tym radę.
-Masz rację... Jednak mam wrażenie, że jak uwiodę Naruto, to Sasuke straci do mnie cały szacunek, że mnie znienawidzi- powiedziała i wybuchła głośnym szlochem.
-Nie płacz, Sakura... Tak na pewno nie będzie. Zobaczysz, mój brat będzie ci jeszcze wdzięczny- wyszeptał uspokajająco Uchiha i objął roztrzęsioną dziewczynę.- Nie chcę cię wyganiać, ale jak mój współaktor wróci i cię tutaj zastanie, a później przypadkiem komuś o tym powie, to możemy mieć problemy. Jak wiesz, Sasuke jest bardzo podejrzliwy co do mnie...
-Jasne, jasne. Dziękuję za rozmowę Itachi-senpai.
-Pogadaj z Naruto jak będzie sam. Wtedy się zgodzi, na pewno.
Sakura może i nie była taka głupia, na jaką wyglądała, lecz była niestety bardzo naiwna. Nigdy nie widziała, kiedy ktoś zaczynał nią manipulować. Wiedziała, że musi jak najszybciej przekonać do siebie Uzumakiego. Stanęła przed pokojem chłopaka, lecz usłyszała głośny jego śmiech i trochę niższy Sasuke. Zrezygnowana wróciła do pokoju obiecując sobie, że jutro się uda.
-No Draniu, weź się odczep już ode mnie!- wyjęczał blondyn.
Po kolejnej nieudolnej próbie dobrania się do seksownego ciałka Uzumakiego, Sasuke zarządził odpoczynek po szkole, wtulił głowę w brzuch Uzumakiego i przymknął oczy.
-Leż jak ci dobrze- mruknął tylko, ziewając przy tym głośno.
-Leżymy już tak prawię godzinę, niewygodnie mi.
-Nie chciałeś się bzykać, to chociaż daj mi się poprzytulać.
-Teme!
-No co?- mruknął Uchiha i podniósł się, nachylając nad czerwonym Uzumakim. - Mam pomysł... Jest piątek, jutro nie ma lekcji, ani treningów... Zjemy sobie wieczorem wspólną kolację i oglądniemy jakiś film. Co ty na to?
-Nie ma mowy!
-Wspaniale, może być pizza? - powiedział dziwnie uradowany czarnowłosy, klasnął w ręce i poszedł na balkon zapalić.
-Głuchy jesteś?! Przecież powiedziałem,że nie ma mowy!
Biedny Uzumaki podreptał za swoim tymczasowym chłopakiem na balkon, w celu wybicia mu z głowy pomysłu wspólnej kolacji. Prawdę mówiąc, trochę się bał tego, co wymyślił znowu Drań.
-Myślałem, że nie lubisz zapachu papierosów- sarknął Sasuke, patrząc przymrożonymi oczami na blondyna.
-Bo nie lubię!
-Zamawiamy pizze czy sami robimy?
-Nie chce tej kolacji, tak w ogóle to umówiłem się z Kibą!
-Kiba i Neji poszli do kina ściemniaczu- syknął czarnowłosy i stanął bliżej niebieskookiego, zagradzając mu jakąkolwiek drogę ucieczki.
-Hehehe...
-Więc nie marudź więcej, tylko zakładaj buty. Jedziemy do sklepu, sami upieczemy pizze.
-Ty mnie w ogóle nie słuchasz!
W piątkowe popołudnie akademik tętnił życiem. Zapowiadał się przyjemny weekend, pogoda sprzyjała, a treningi zostały odwołane. Nieszczęśliwy Naruto stał obok motoru czekając, aż Sasuke przygotuje się do jazdy. Blondyn możliwe, że ucieszyłby się na pomysł zrobienia pizzy i spędzenia czasu przed telewizorem, gdyby nie to, że Uchiha podejrzanie się dzisiaj zachowywał. Mówiąc otwarcie, strasznie się do niego kleił.
-O czym myślisz kochanie? Pewnie też nie możesz się już doczekać wieczoru?- zapytał czarnowłosy, podając kask chłopakowi.
-A wręcz przeciwnie!
-Jasne, jasne. Wsiadaj.
Sklep nie był daleko, więc już po chwili byli na miejscu. Weszli do środka, a Sasuke od razu zaczął wybierać składniki potrzebne do dzisiejszej kolacji. Do koszyka wrzucił także butelkę wina czerwonego i świeczki.
-Po co ci te świeczki? - jęknął blondyn, patrząc na Sasuke przerażonym wzrokiem.
-Będziemy wywoływać krwawą Mary, wiesz Młocie?- sarknął, klepiąc go po głowie.
-No weź nie żartuj!- krzyknął niższy chłopak, dostrzegając kątem oka Shikamaru.- Siema Shika! Co tam?
-Jeny, nie krzycz tak Naruto. W sumie to nic, spać mi się chce- odpowiedział tamten, podchodząc do Uchihy i witając się z nim.
-Chcesz przyjść dzisiaj do nas? Zrobimy pizze i oglądniemy jakiś film!- powiedział blondyn, modląc się, aby Nara wyraził chęć i zgodę.
-Hmmm- mruknął zaglądając do koszyka trzymanego przez czarnowłosego.- Raczej nie będę wam przeszkadzać... Widzę, że szykuje się randka, także powodzenia.
-Dzięki Shika- odpowiedział zadowolony Sasuke, zmierzając w kierunku kasy.
Kilka minut później motor czarnowłosego ponownie zmierzał w kierunku szkoły. Gdy tylko dojechali podszedł do nich Gaara i przyjaźnie uściskał Naruto.
-Cześć Naruto, widzę, że byliście w sklepie- mruknął, przyglądając się przyjacielowi.
-No tak, chcesz wpaść na pizze dzisiaj?
-Wpadłbym, ale Uchiha tak wymownie wymachuje tym winem, że nie chciałbym wam przeszkadzać.
Uzumaki wyprowadzony z równowagi obejrzał się na swojego pseudo chłopaka, ale ten trzymał już wino za plecami i rozglądał się na boki, cicho pogwizdując.
-Tak więc powodzenia, może dzisiaj w końcu pozbędziesz się swojej niewinności- wyszeptał rudy i odszedł w stronę boiska.
-Niewinności?! Pozbędę?!- pisnął blondyn, patrząc w przerażeniu na Uchihe.
Ten tylko wzruszył ramionami i odszedł w kierunku akademika. Naruto spotkał po drodze jeszcze masę ludzi, proponował im wspólny wieczór, ale za każdym razem Uchiha wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie życzy sobie nikogo innego w pokoju, prócz blondyna. Z próby zwerbowania kogoś na wieczór, wyszło więc tylko tyle, że teraz większość osób w akademiku wiedziała, że chłopcy zaplanowali sobie na dzisiaj randkę.
-Nie znoszę cię Draniu!- wykrzyczał niebieskooki, po wejściu do pokoju.
-Później będziesz mówił coś innego- mruknął tamten, tak aby blondyn tego nie usłyszał.
Chłopcy weszli do kuchni, a Sasuke wyjął z szafki pod zlewem dwa niebieskie fartuszki.
-Nie włożę tego! Nie jestem babą!- krzyknął Naruto, obracając się tyłem do współlokatora.
-Nie marudź, nie pobrudzisz sobie chociaż ubrań- mruknął czarnowłosy, zarzucił na szyje blondyna fartuch i zawiązał sznurki z tyłu muskając przy tym ustami, ciepłą skórę na szyi chłopaka.
-Ja nie umiem gotować Sasukee.
-To się nauczysz. Wyjmij mleko, mąkę, sól, drożdże i oliwę z oliwek.
-Mamy takie rzeczy?
-Byliśmy w sklepie młotku- prychnął Uchiha, szykując miejsce do zrobienia ciasta.
Naruto przygotował potrzebne rzeczy i patrzył się jak czarnowłosy najpierw miesza wszystkie składniki, a następnie wyrabia ciasto, dolewając co chwilę trochę mleka.
-Chcesz spróbować?- spytał Uchiha, patrząc z rozbawieniem na chłopaka.
-Chybaa niee- mruknął Naruto, ale było już za późno. Sasuke przysunął blondyna do blatu,na którym leżało ciasto i stanął za nim. Złapał go za obie dłonie i kontynuował wyrabianie placka.
Po chwili skończyli, a ciasto wylądowało w misce pod ściereczką. Czarnowłosy odwrócił Uzumakiego w swoja stroną i wpił się w jego usta. Chłopak nie protestował, wręcz przeciwnie, rozchylił usta i odwzajemnił pocałunek.
-Co raz bardziej mi się podoba- wymruczał Uchiha, rozwiązując fartuszek współlokatora.
-Draniu, masz brudne ręce.
-Ty to potrafisz zepsuć.
Ciasto odpoczywało pod ściereczką całą godzinę, w tym czasie Naruto odrobił lekcje, a Sasuke przeczytał połowę wypożyczonej przez siebie książki.
-Chodź, dokończymy naszą pizze- powiedział Uchiha nachylając się nad skupionym blondynem.
Czarnowłosy utworzył z ciasta coś na kształt koła, następnie wspólnie z Uzumakim ułożył wszystkie ulubione składniki i wstawił nieskończoną pizze do piekarnika.
-Kurde, zapomniałem, że nie mamy filmu. Weź moją kartę i idź do biblioteki- mruknął Uchiha ściągając niebieski fartuszek.
-To my tutaj mamy bibliotekę?!
-Tak młotku, jest na pierwszym piętrze. Pośpiesz, za dziesięć minut ją zamkną.
-Hai, hai!- wykrzyczał Naruto i pobiegł do biblioteki, w celu znalezienia jakiegoś filmu.
W tym czasie czarnowłosy przysunął mały stolik do łóżka, postawił zapalone świeczki, nalał wina i przygotował naczynia i sztućce do podania pizzy. Blondynowi trochę zajęło wybieranie horroru, więc nawet kolacja zdążyła się upiec.
-Nie mogłem się zdecydować czy wybrać film o zombie, czy o takim mordercy co...! - krzyczał Uzumaki otwierając drzwi do pokoju, lecz widząc pseudo romantyczną kolacje na stole, zamarł.
-Siadaj młotku, smacznego- mruknął Uchiha, prowadząc go za rękę w kierunku łóżka.
Stół wyglądał przepięknie, na białym drewnie ustawione były cztery, malutkie, czerwone świeczki, pośrodku stało odkorkowane wino oraz dwa kieliszki. Pizza leżała obok, na dużym, kremowym talerzu, a sztućce owinięte były w białą serwetkę.
-”Prawie jak w restauracji”- pomyślał blondyn przyglądając się nakryciu.
Po trzydziestu minutach spokojnej, romantycznej kolacji chłopcy byli najedzeni jak i lekko podpici. Oczywiście Sasuke praktycznie nie czuł skutków wypitego alkoholu, lecz Naruto już trochę zaczynał plątać się język.
-I później Kiba stwierdził, że ten chłopak to Shika i kazał mi go zawołać! No to ja krzyknąłem tak głośno „Shikaaaa!” i nagle alarm w samochodzie obok się włączył i musieliśmy uciekać- opowiadał zażarcie Naruto, kończąc ostatnią lampkę wina.
-Młotku, jesteś niemożliwy... To może włączymy ten film, hm?
-Okej.
Uchiha zdecydował się puścić jednak film o mordercy, mając jednak nadzieję, że nie będą go długo oglądać. Rozsiedli się wygodnie na łóżku oglądając zaczynające się napisy.
-Naru- mruknął Uchiha przysuwając się do blondyna, polizał go delikatnie po szyi, a następnie cmoknął w usta.
-Sasuke, jeszcze się nawet nie zaczęło, a ty już mi przeszkadzasz.
-Chcesz to ci opowiem jak się skończył. No odwróć głowę- wychrypiał, a Naruto zadrżał.
Spełnił prośbę współlokatora, a już po chwili leżał na łóżku przygnieciony ciężarem czarnowłosego.
-Pocałuj mnie Sasuke.