sobota, 22 marca 2014

Rozdział 11 "Wszystko ci wytłumaczę"

Witam serdecznie :3
Notkę pisałam na szybko,  ale ogólnie jestem z niej zadowlona, mam nadzieję,że Wy także będziecie ;)
Mam nadzieje,że jeszcze tu zaglądacie, wiem... strasznie nieregularnie dodaję te opowiadanka, ale się staram! ^^

-Wyjebista
Haha, musiałam zakończyć w takim momencie,żeby było ciekawiej : P Naruto musi czasem pocierpieć, to dla jego dobra!~ XD
Cieszę się, że podoba Ci się to,że notka jest dłuższa ^^ Mam nadzieję,że ta też Cię zadowoli :3

-Kiasarin
Ładnie podsumowałaś rozdział, nie ujęłabym tego lepiej, hah :3
Ja też tego nie lubię, ale musi być trochę dramy, bo byłoby nudno D:
Dziękuję, wena już jest, głównym problemem jest brak czasu :C
Mam nadzieję,że sposób załagodzenia sprawy przez Sasuke przypadnie Ci do gustu ^^

-Neko
Nie umieraj! Kto będzie mnie wspierał i wysyłał <333? ;____; XD
Też nie lubię Sakury, ale cóż poradzić... Musi mieć swoje pięć minut ; p
Hahahahaha, padłam gdy przeczytałam to "i przepraszaj go na kolanach  ( if you know what i mean) "- no po prostu płaczę ze śmiechu :D
Dziękuję za gratulacje ( przytula i wcina kawałek podarowanego w prezencie, pysznego tortu) :3 Kotomi obiecuje trzymać się, pracować i uczyć! ^^ A co do wylewania picia i ogólnie dewastowania wszystkiego to ja nie muszę być na imprezie, mi się to zdarza co chwilę ;__; XD
Dziekuję za <3333 :3

A teraz zapraszam wszystkich do czytania i komentowania, chciałabym wiedzieć czy jest coś co powinnam zmienić! :3

-Naruto!- krzyknął Uchiha, odepchnął różowo włosą i pognał za blond włosym chłopakiem. - Naruto zaczekaj!
Chłopak niestety nie miał ochoty zaczekać, czuł w sercu ogromny ból i nawet nie wiedział dlaczego. W pewnym momencie poślizgnął się i zamknął oczy oczekując nieprzyjemnego zderzenia z podłogą. Uchiha w porę jednak zareagował i złapał chłopaka w pasie,ratując przed bolesnym upadkiem.
-Zostaw mnie Uchiha!
-No i po co? Gdzie uciekasz? - warknął czarno włosy chłopak, próbując przytrzymać wyrywającego się Uzumakiego.
-Idę powiedzieć Nejiemu,że mam dość tego zakładu! Koniec z tym! Od początku mi się to nie podobało!
-Tchórzysz Uzumaki?
-Nie tchórzę! Po prostu mam dość! To głupie...- wyszeptał na koniec, a z jego oczu zaczęły skapywać słone łzy. -Ja nie wiem... Nie wiem co się ze mną dzieje... Zostaw mnie! - zaszlochał.
Uchiha zauważył,że z klas zaczęli wychodzić uczniowie. Złapał więc współlokatora za rękę i pociągnął w stronę internatu, a następnie pokoju. Gdy już byli w środku, złapał go za kark, przyciągnął i mocno przytulił.
-Sasuke?
-Nie interesuję mnie ta różowa pokraka. Ona to musiała zaplanować, ja jestem tylko z tobą młotku- wyszeptał delikatnie masując ręką plecy roztrzęsionego chłopaka.
-Wcale nie jesteś! To jest tylko zakład, to nawet nie jest prawdziwy związek.
-Czemu nieustannie o tym przypominasz? Nie możesz kurwa zauważyć,że ja tego tak nie traktuję?!
-Ja nie jestem gejem! - wykrzyczał Naruto i został mocno popchnięty na biurko stojące za nim.
-Przestań pieprzyć! - warknął i przysunął się do Uzumakiego owiewając jego twarz swoim oddechem. Przytulił go wtulając twarz w jasne włosy chłopca.- Tak ci się podoba?
-Sasuke...
-A tak? - spytał najpierw owiewając jego ucho ciepłym oddechem, następnie całując po szyi i szczęce zmierzał w kierunku ust. - I tak? - powiedział w usta blondyna, przez co on też poruszył ustami układając je w kolejność wypowiadanych sylab przez Sasuke. Czarnowłosy nie czekając na odpowiedź mocno wpił się w jego usta i całował go tak zachłannie, jak jeszcze nigdy nikogo. Blondyn był zaskoczony, z początku nie oddawał pocałunku, jednak ciało zareagowało za niego nie zważając już na protesty wysyłane z głowy. Ręce zarzucił na szyję czarnowłosego i przyłączył się do walki o dominację. Gdy obydwu zabrakło oddechu, oderwali się od siebie i próbowali uspokoić.
-Nie wiem dlaczego sam sobie wszystko utrudniasz. Przecież widzę,że ci się podobam,że przy mnie się rumienisz,lubisz gdy cię dotykam, a po pocałunku dyszysz jakbyś przebiegł maraton- Sasuke spojrzał na czerwonego ze wstydu chłopaka próbującego pochyleniem głowy w dół, ukryć kolor swoich policzków.
-To wcale nie tak! Może tak naprawdę to ty wymuszasz to wszystko na mnie? Za każdym razem wszystko narzucasz!
-No i znowu się wypierasz. Wiesz, normalnie bym sobie odpuścił, ale nie tym razem. Jeszcze będziesz mój, zapewniam cię- wyszeptał czarnowłosy wprost do ucha czerwonego chłopaka.
-Chciałbyś Draniu! Nigdy tak nie będz...msdjsp...
-Zobaczymy- dokończył zdanie Uchiha, wcześniej przerywając wypowiedź blondyna brutalnym pocałunkiem. - Tak w ogóle, kto do ciebie dzwonił dzisiaj przed lekcjami?- spytał lakonicznie przesuwając swój stolik nocny pod ścianę.
-Mój chrzestny Jiraya, wychowuje mnie odkąd pamiętam. Może wpadnie na mecz w czwartek! W sumie jak zdąży, bo ma jakieś tam spotkanie biznesowe w związku z wydaniem nowej książki.
-Pisze książki?
-Taaa, ale w większości są to prawdziwe pornole! Nie ma sensu nawet po to sięgać... Co robisz Draniu?
Czarnowłosy chłopak właśnie dostawiał łóżko Uzumakiego do swojego łóżka, co bardzo nie spodobało się samemu zainteresowanemu.
-Nie widzisz? Zsuwam nasze łóżka.
-Widzę do cholery! Ale po co?
-No wiesz... Zrobiliśmy dzisiaj ładny pokaz w szkolę, dużo osób mogło pomyśleć,że jestem z Sakurą a nie z tobą. A jak znajomi zobaczą,że nasze łóżka są złączone to nie będą mieli wątpliwości co do prawdziwości naszego związku.
-Wydaje mi się,że to nie jest konieczne...
-Jeeest. Wiem,że lubisz ze mną spać. Tak słodko się wtulasz i mruczysz jak kotek, kiedy głaszczę cię po plecach.
-Zamknij się dattebayo!~ - krzyknął Uzumaki i w tym momencie do pokoju chłopaków wpadła cała hołota z ich klasy, tachając ze sobą jakieś siatki. Czarnowłosy spojrzał na nich niezadowolony, nie lubił tłumu, a w dodatku kiedy ten tłum zwalał mu się wieczorem w dzień roboczy taszcząc ze sobą pełno toreb z alkoholem.
-To my w ramach pogodzenia was kupujemy masę alkoholu,a wy już widzę na zgodę sobie orgie urządzacie?! A niech mnie! - wykrzyczał Kiba rozsiadając się na dopiero co złączonym łóżku.
-Widzisz, zupełnie niepotrzebnie, prawda kochanie? - powiedział z przekąsem Uchiha, sadzając sobie blondyna na kolanach.- Wszystko między nami jest okej, możecie iść.
-Nie no co ty! Sami tego nie wypijemy, właźcie chłopaki!- powiedział ze śmiechem Inuzuka i otworzył swoje piwo.
Impreza trwała do pierwszej w nocy, wszyscy prócz Uchihy bawili się doskonale. Około szóstej rano chłopak wstał i wyplątując się z objęć blondynka, udał się przygotować jakieś śniadanie. Doskonale wiedział,że Uzumaki wstanie z wielkim kacem i cały dzień będzie marudził. Dlatego też musiał zrobić wszystko,żeby dzień zaczął się jak najlepiej. Wchodząc do kuchni otworzył okno, by pokój wywietrzył się chociaż trochę po wczorajszej libacji. Zrobił sobie mocnej, czarnej kawy i zabrał się za przygotowywanie naleśników, w prowizorycznej lodóweczce znalazł dżem truskawkowy, a w szafce nad zlewem czekoladowo- orzechowy krem do kanapek. Gdy skończył piec, przygotował szklankę zimnej coli i odnalazł ostatnią tabletkę na ból głowy. Wszytko to położył na stoliku nocnym obok łóżka i sam kładąc się koło Uzumakiego na łóżku cmoknął go w usta.
-Wstawaj młotku.
-Mnnmn, nigdzie dzisiaj nie idę, źle się czuuuję- wyszeptał blondyn nawet nie otwierając oczu.
-Nie ma takiej opcji. Mówiłem wczoraj,żebyś tyle nie pił, to stwierdziłeś,że na pewno nie będziesz miał problemu ze wstaniem. ( ze wstaniem, wstanięciem, wstawaniem :O Jeju, nie wiem jak to napisać XD dop. Kotomi)
-Draaniu...
-Wstawaj, zrobiłem dla ciebie naleśniki z dżemem i mam też zimną colę... i tabletki.
Niebieskie oczy powoli ukazywały się światu, Naruto przeciągnął się i podniósł do siadu opierając plecy o ramię czarnowłosego.
-Dzień dobry kochanie- mruknął Sasuke składając mokry pocałunek na głowie blondyna.
-Nie klej się, oparłem się tylko dlatego,że nie mam siły.
-Mhm, smacznego.
-Zieki- wymamrotał niebieskooki zajadając się naleśnikiem.
Po śniadaniu, czarnowłosy i mocno skacowany blondyn udali się na lekcje, w klasie wszyscy prócz kilku osób spali na ławkach i ogólnie wyglądali jakby wczoraj mocno popili. Przypadek? Nie sądzę. Lekcje ciągnęły się do piętnastej, Uchiha miał serdecznie dość marudzenia swojego chłopaka.
-Zamknij się już, bo przysięgam,że zaraz ci coś zrobię.
-No, ale te lampy tak mnie rażą, nie mogę wytrzymać...
-Następnym razem za nim złapiesz się za alkohol, przemyślisz to trzy razy, a teraz ucisz się i chodź do pokoju.
-Draaaniuu~ A zaniesiesz mnie na plecach?
-Chciałbyś- prychnął czarnowłosy.
-No proooszę.
-Dobra właź, tylko nie jęcz już więcej.
-No proszę, widzę, że mojemu braciszkowi w końcu zmiękło serduszko. Brawo Naruto.
Obydwaj chłopcy obrócili się do tyłu,żeby sprawdzić kto ich zaczepił.
-Itachi...- syknął Sasuke, złowrogo patrząc w oczy brata.
-Witaj ototo.

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 10 "Zranione uczucia. A było już tak dobrze"

Po pierwsze chciałam Was bardzo, ale to bardzo przeprosić za takie opóźnienie! Przepraszam! :C
Los był przeciwko mnie i jak już znajdowałam czas na pisanie, to nie miałam weny D:
Wiem, słabe wytłumaczenie, ale taka jest prawda, innego nie mam :C
Dlatego przepraszam! <3

-Neko
 Mam nadzieję,że tym razem rozdział jest dłuższy od poprzedniego. No niestety, zawaliłam, nie wiem czy dam radę wrzucać opka raz w tygodniu, ale na pewno się postaram! No, co to za yaoi by był jakby nie jęczał :D Historyjkę Naruto o rozlanym piciu, wzięłam ze swojego życia, tylko ją trochę przekręciłam XD Dziękuje, mam nadzieję,że nadal będę umiała godzić pracę ze szkołą :) Dziękuję za <3333 i cierpliwość, mam nadzieję,że ten rozdział się spodoba :3

-Wyjebista
Bardzo się cieszę,że notka naładowuję cię pozytywną energią, jest mi niezmiernie miło *u*
Jest ciężko o pracę, dlatego nie chcę jej stracić, no a w tym wypadku cierpi moje życie prywatne, w tym czas na pisanie. Tyle przegrać! :C Bardzo mi przykro,że zawaliłam, mam nadzieję,że pomimo tego się nie zrazisz i nadal będziesz mnie tutaj odwiedzać D: <3 Podwyżkę dostałam, chyba zaczarowałaś coś! XDD

-Hetani Crith
Dziękuję, ja też lubię jak Sasuke jest zaborczy i dominujący. W końcu to sam Uchiha! XD
Jeju, cieszę się,że ci się podoba, dziękuje za bardzo miłe słowa! :3
Też myślę,że czasem sprzedaje Wam tutaj same zapychacze, ale tak to jest jak się pisze w pośpiechu. Chciałabym mieć w zapasie tak z 10 rozdziałów, alby mogła je poprawiać co jakiś czas gdy moja wena podpowie mi nowe pomysły :C Ale na razie tak się nie da.
O, dobrze,że kotałka, ja mam po drugiej stronie psa, w sumie nie po drugiej, on rozwala się na całym łóżku ;_; XD
Mam nadzieję,że ta notka ci się spodoba i że pomimo tej przerwy nadal tu zaglądasz :C

A teraz dość marudzenia, zapraszam Was Kochani do czytania i komentowania! <3
Opowiadanie sprawdzę jutro, dziś już nie mam siły na wyłapywanie błędów :)

Następnego dnia rano chłopaków obudził głośny, rockowy kawałek lecący z telefonu czarnowłosego.
-Wstawaj młocie- wymamrotał Sasuke podnosząc się do siadu.
-Mpfhs, zaraz.
-Jak chcesz, ale jak za chwilę znowu zaśniesz to nie będę cię budził.
-Sasukeee? Zrobisz mi ramen? Proszęproszęproszę...
-Ostatni raz. Znaj łaskę pana.
-Dziękuuuje! - krzyknął blondyn, wstał i udał się do łazienki.
Po pobudzającym, gorącym prysznicu, ubrał się w rzeczy przygotowane dzień wcześniej i usiadł do prowizorycznego stołu, w pseudo kuchni.
-W czwartek mam mecz. Przyjdziesz popatrzeć?
-Po co? Nie interesuję się siatkówką.
-Draniu... Jestem kapitanem drużyny, a gra jeszcze Kiba, Sai, Shika, Gaara no i Shino. Nie chciałbyś zobaczyć jak gramy?
-Pomyślę, jedz.
-Dobrze „tato”.
Śniadanie przebiegło w ciszy, za piętnaście ósma chłopcy zebrali rzeczy i wyszli z pokoju udając się w stronę szkoły. Tym razem blondyn nie zaprotestował kiedy został złapany za rękę przez swojego współlokatora.
-O, nie krzyczysz? Spodobało ci się po wczorajszym wieczorze?- zapytał Sasuke uwodzicielskim głosem.
-Chyba kpisz! Po prostu wiem,że i tak zrobisz co chcesz...
-Czyli właśnie dałeś mi przyzwolenie na wszystko?
-Nie!- krzyknął przerażony Naruto zdając sobie sprawę,że sam się wkopał.
-A ja myślę,że tak. Tak zrozumiałem. Okej, skoro tak, to już nie będę się hamował.
-Nie! Nie! Nie! Cofam to!
-Nie można, nie pozwalam.- powiedział Uchiha i pochylając się nad chłopakiem musnął jego usta.
-Pieprz się Draniu!
-Zaraz mogę Ciebie- mruknął i przejechał ręką po pośladkach blondyna.
-Zboczeniec!
-Albo Naruto jesteś taki oziębły albo taki wstydliwy. Zachowujesz się jak prawiczek- powiedział lakonicznie Shikamaru, dołączając się z resztą przyjaciół do dwóch wykłócających się chłopaków.
-Przecież on jest prawiczkiem. Chociaż jak widzę to już niedługo- dodał Gaara obserwując kumpli.
-ZAKMNIJCIE SIĘ WSZYSCY! Ja z tym Draniem nie mam nic wspólnego.- powiedział obrażony Naruto i skrzyżował ręce na piersi.
-Jak to? Przecież podobno jesteście ze sobą- tym razem pałeczkę postanowił przejąć Sai.
-No to teraz jakoś to odkręć, chcesz przegrać zakład?- wyszeptał Sasuke w stronę blondyna.
-No bo jesteśmy, hehe. W ogóle... Kurde, wyleciało mi coś z głowy.
-Może mózg?- zapytał retorycznie Sasuke a wszyscy oprócz Uzumakiego wybuchnęli głośnym, zgodnym śmiechem.
-Bardzo śmieszne...
Cała grupka ruszyła w stronę szkoły, dzisiaj miał być pierwszy sprawdzian z matematyki, a blondyn, który najbystrzejszy z tego przedmiotu nie był, zdał sobie sprawę,że kompletnie nic nie umie.
Niby zrobił zadanie domowe na ostatnią lekcję, ale to był początek materiału i wtedy jeszcze rozumiał. Wiedział,że nawet jeśli to byłaby pierwsza zła ocena, to kiepsko byłoby zacząć w nowej szkole z jedynką z pierwszego sprawdzianu. W dodatku za złe oceny bardzo łatwo mógłby stracić pozycję kapitana, na którą ciężko pracował przez ostatni miesiąc. Ich trener miał niezły orzech do zgryzienia, mianowicie miał wybór między rozwrzeszczanym, nieogarniętym, bardzo dobrze grającym blondynem, a leniwym, wiecznie niezadowolonym, równie dobrze grającym Narą. Można byłoby pomyśleć,że żaden z nich nie nadaję się na kapitana, nic bardziej mylnego. Naruto na boisku potrafił dać zawodnikom dużo motywacji i przekazać część ze swoich nieskończonych pokładów energii. W dodatku nie miał problemu z dogadaniem się z przyjaciółmi, przez co na boisku potrafili być bardzo zgrani. Za to Nara może i był leniwy i upierdliwy, ale potrafił opracować mistrzowską techniką i nie jeden o wiele lepszy plan działa na mecz niż sam trener Asuma. Problem przestał istnieć w momencie kiedy Shikamaru orzekł,że nie chce brać na siebie odpowiedzialności roli kapitana, gdyż jest to upierdliwe.
-A ty masz za swoje, trzeba było uważać na matmie a nie rysować postacie z mangi. Tak w ogóle...- nagle czarnowłosemu przerwał dźwięk telefonu samego zainteresowanego.
-Moshi moshi? - burknął Naruto do telefonu. - O siemka Ero-senin! Właśnie idę do szkoły, mam dzisiaj sprawdzian z matmy i nic nie umiem!!! No tak, wiem. Ale ja się uczę naprawdę! Tak w ogóle jestem kapitanem w drużynie! No jak to? W siaktówkę. W czwartek mamy pierwszy mecz, chcesz przyjść? Dobra, następnym razem!! Pa!
-Kto to? - spytał Sasuke uważnie patrząc na chłopaka.
-Mój chrzestny. Później ci powiem.
Lekcje dłużyły się niemiłosiernie, sprawdzian z matmy był na tyle trudny,że Uzumaki oddał pustą kartkę. Dzisiaj był ostatni trening przed meczem, więc drużyna z siatkówki zwolniona była z ostatniej lekcji. Sasuke siedział na polskim i tępo patrzył w tablicę, zwykle na polskim siedział z Naruto, gdyż Neji i Kiba usiedli razem po jakiś dwóch tygodniach trwania szkoły. Bez Uzumakiego polski już nie był taki ciekawy jak zwykle, czarnowłosemu brakowało docinek i przekomarzania się z blondynem.
Po skończonych zajęciach Uchiha udał się na salę gdzie odbywał się trening Naruto. Za chłopakiem pobiegła różowo włosa, zakochana w nim po uszy Sakura. Gdy chłopak wszedł na salę, trwała akurat przerwa w treningu, a zawodnicy wykonywali zagrywkę lub zwyczajnie siedzieli na ławce gadając. Czarnowłosy już zmierzał w stronę Naruto, kiedy nagle usłyszał znienawidzony przez siebie głos.
-Sasuke-kun! Poczekaj na mnie!- krzyknęła dziewczyna wpadając na salę, zwróciła tym uwagę siedzących na ławce przyjaciół.
-No?
-Zapomniałeś się ze mną pożegnać! - krzyknęła na tyle głośno, by słyszał to blondyn i wpiła się w usta zszokowanego Uchihy.
Naruto, który w tym momencie miał zagrywać, z wrażenia aż upuścił piłkę. Jego ciało zawrzało,a ciśnienie podniosło się, nerwy jakie nim targały w tej chwili były nie do opisania. Bez zastanowienia podniósł piłkę i cisnął nią w plecy współlokatora. Z jego oczu poleciały łzy, co przyjął ze zdziwieniem, z niewiadomych powodów poczuł się bardzo zraniony.
No tak, przecież z Sasuke jestem tylko dla zakładu... Więc dlaczego tak bardzo zabolał mnie ich pocałunek? Nienawidzę jej! Co ja mówię... Jego! Bo to pewnie przez to,że całował Sakurkę, a ona mi się podobła... Znaczy, podoba! Kurwa, czemu to tak boli?”- myślał blondyn wybiegając z sali.
-Naruto! - krzyknął Uchiha, odepchnął różowołosą i pognał za blond włosym chłopakiem. - Naruto zaczekaj!