Nie wiem czy jest sens, abym po raz kolejny przepraszała za niedotrzymanie terminu... :C
Ostatnio wszystko mi się wymyka spod kontroli. Wolałam swoje wcześniejsze wesołe, poukładane życie. Nie mówię,że nie było w nim spontanu, ale to co teraz się dzieje w ogóle nie jest do ogarnięcia.
Mam nadzieje,że następną notkę napisze w szybszym czasie.
Dziś w końcu dodaję tę.
Pisałam ją baardzo długo, miałam wielki problem w skleceniu myśli w całość, lecz w końcu powstała!
Mam nadzieje,że się spodoba <3
-Wyjebista
Mam nadzieje,że Twój poziom cukru jednak zostanie w granicy normy, w końcu co za dużo to nie zdrowo XD
I dziękuję,że pomimo długiej nieobecności nadal czekasz :C <333333333
-Kiasarin
Możliwe,że Twój nick wcale nie jest trudny, ja za to mam szczęście do zamieniania kolejności literek, nie tylko kiedy piszę, ale także kiedy mówię, więc gdy coś przepisuje muszę uważać na ich kolejność XD
Naprawdę myślałam,że w tamtej notce nic szczególnego się nie dzieje :C Jeżeli jednak miała znaczenie, to się baaardzo cieszę :3
-Neko
Poczekaj jeszcze trochę na te seksy! Będą! Ale jeszcze trochę! XD
Ufoludki mnie nie porwały :c Raczej życie mnie trochę pomęczyło ostatnio xD
Ale wracam! Tuturutu! <3
A teraz zapraszam do czytania i komentowania!! <3
Pierwszy
mecz w tym sezonie, w tym roku szkolnym, w tej szkole, z tą drużyną.
Pierwszy i najważniejszy, od niego zależy czy drużyna dostanie się
do kolejnych rozgrywek. Naruto stał uśmiechnięty na boisku i
zagrzewał chłopaków do walki, sam był trochę zdenerwowany, ale
starał się tego nie okazywać. Na trybunach siedziała prawie cała
jego klasa, w dodatku Itachi przyprowadził ze sobą swoich kolegów
z klasy, więc widownie zagrzewającą ich do walki mieli całkiem
sporą. Dawało im to minimalną przewagę nad przeciwnikiem,
ponieważ oni nie mieli skąd brać wsparcia. W dodatku drużyna
Naruto była naprawdę dobrze przygotowana, mieli dużą szansę na
zwycięstwo.
-Młocie!
- krzyknął Uchiha podchodząc do linii boiska.
Blondyn
krzyknął jeszcze parę słów do swojej drużyny i podbiegł do
Sasuke.
-Nom?
-Uważaj
na tego typa z niebieskimi włosami, może mieć silny atak i
nieprzyjemną zagrywkę. I mam dla Ciebie propozycję.
-Jaką?
-Jeżeli
wygracie spełnię jedno twoje życzenie.
-Ale
ja nie mam żadny... A nie, jednak mam!
-No
widzisz- mruknął Uchiha, pochylił się nad chłopakiem i
delikatnie musnął jego usta. -Powodzenia!
-Dzięki!
Po
krótkiej rozgrzewce obie drużyny były gotowe do pojedynku.
Pierwsze kilka minut pokazało iż drużyna szkoły Hanabi także
jest świetnie przygotowana. W pierwszym secie dominowała drużyna
Konohy, w drugim secie drużyna przeciwna wzięła się ostro do
roboty i szybko nadrobili straty z pierwszego setu wygrywając drugi.
Sędzia zarządził krótką przerwę i wysłał obie drużyny do
szatni.
-Kurwa!
Po pierwszym secie myślałem,że zwycięstwo mamy w kieszeni-
krzyczał Kiba wchodząc do szatni.
-Wygramy
ten mecz! Zaskoczyli nas trochę, ale to my jesteśmy lepsi! -
próbował zmotywować do walki Kibe blondyn.
-No
drużyno, nie poddawać się! Mają słabszą zagrywkę i gorszą
taktykę. Nie mają już czym nas zaskoczyć, pokonamy ich, wystarczy
poprawić linię przyjęcia! Do roboty! Mecz się sam nie wygra! -
krzyczał sensei po wkroczeniu do szatni.
-Hai!
-Widzę,że
Naruto już się nie buntuje- mruknął Neji nachylając się nad
uchem Uchihy.
-Nie,
ostatnio zaczął się nawet do mnie przytulać sam z siebie.
-Bez
mojej pomocy nie dałbyś sobie rady.
-Bez
przesady. Może i zakład był zaproponowany przez ciebie i od
początku chodziło ci o zbliżenie młotka do mnie, ale bez twojej
pomocy również bym sobie poradził.
-Nie
byłbym tego taki pewien.
Uchiha
już miał wymyślić jakąś ciętą ripostę, ale na boisko po
przerwie wróciły obie drużyny. Machnął tylko ręką i
skoncentrował się na rozpoczynającej się grze.
-Hah!
Nie mogło być inaczej! Idziemy to opić! - krzyczał Kiba wskakując
Naruto na plecy.
Drużyna
Konoha zmiotła przeciwników z boiska, Hanabi nie miała szans na
wygraną. Drużyna Naruto właśnie wyszła z szatni i kierowała się
w stronę szkoły.
-Zaraz
pojadę z Sasuke do sklepu, a wy w tym czasie ogarnijcie jakiś
pokój, wieżę i dobrą muze!
-Jasne!
-O,
Draniu! Chodź tu, jedziemy po alkohol!
-Jutro
piątek młocie- mruknął Uchiha nie mając zamiaru pić
dzisiejszego wieczoru.
-Ale
trzeba opić zwycięstwo noooo...- wyjęczał blondyn z miną zbitego
psiaka.
Uchiha
przyciągnął do siebie chłopaka i mocno wpił się w rozchylone,
zdziwione usta. Wtargnął językiem do środka, a jego ręce
schowały się w blond kosmykach.
-Co
ty ze mną robisz hm? - mruknął czarnowłosy i puścił Uzumakiego.
-Ej
nie rzucaj się tak na mnie na ulicy!
-Wsiadaj
na motor i nie marudź.
Uchiha
przyzwyczajony do jazdy z blond włosym młotkiem, jechał wolniej
niż zwykle.
Naruto
oczywiście nigdy nie przyznał się,że panicznie boi się szybkiej
jazdy na motorze, lecz niektórych rzeczy nie trzeba wypowiadać na
głos. Przecież Uzumaki niczego się nie boi! A przynajmniej nikt
nie musi o jego lękach wiedzieć. Zresztą, on naprawdę niczego się
nie boi, po prostu szybka jazda jest niebezpieczna. Przynajmniej tak
to sobie próbował tłumaczyć.
W
sklepie spotkali Itachiego i jego ekipę. Jak się okazało oni także
mieli dzisiaj zamiar świętować.
-O!
Moglibyśmy wrzucić wam do koszyka nasze alkoholowe zakupy?- spytał
podekscytowany Naruto.
-Jasne,
nie ma sprawy.
-To
w sumie macie nasz koszyk, bo nie będę przekładał wszystkiego-
mruknął zakłopotany blondyn, podając licealiście ciężki,
wypełniony po brzegi alkoholem wysokoprocentowym kosz.
-Woah!
Widzę, gruba impreza się szykuje.
-No,
idziemy opić nasze zwycięstwo! Zresztą... Chodźcie z nami! Im nas
więcej tym weselej!
-Oh,
z miłą chęcią wpadniemy. Daj nam kasę i wyjdźcie już na dwór,
mój braciszek swoją groźną miną zaczyna straszyć klientów.
Przestraszony
Uzumaki powoli obrócił głowę napotykając spojrzenie wkurzonego
Sasuke.
-Hehe,
będziemy na dworze- mruknął Naruto, wciskając w dłoń Itachiego
kasę i umknął na dwór pociągając za sobą młodszego Uchihę.
Stanęli
obok motoru, a wkurzony czarnowłosy odpalił papierosa klnąc
głośno.
-Co
się stało Draaniu? - wyjęczał płaczliwie blondyn, odsuwając się
na bezpieczną odległość.
-Natychmiast
odwołaj to zaproszenie. Nie życzę sobie jego obecności na tej
imprezie.
-To
jest moja impreza i ty nie będziesz decydował kto na niej będzie!
-Albo
on albo ja- warknął zły jak diabli Sasuke.- Jeżeli on tam będzie
to ja nie przyjdę.
-Przyjdziesz!
I powiem więcej! Chcę wykorzystać swoje życzenie. Wygrałem więc
je mam. Chcę żebyś pogadał z Itachim. Tak szczerze. To jest moje
życzenie.
-Do
końca cię pojebało?! Nigdy nie zrobię takiego czegoś! Możesz
sobie pomarzyć!
-Obiecałeś,że
spełnisz!
-Wymyśl
inne- syknął.
-Nie!
Nie mam innych.
-Ja
go nie spełnię. A teraz odwołaj zaproszenie, weź alkohol i
jedziemy do bursy.
-Sam
sobie jedź głupi Teme!
-To
spierdalaj do mojego brata! - krzyknął Uchiha, założył w
pośpiechu kask, wsiadł na motor i zostawił biednego blondyna pod
sklepem.
-Co
za kretyn- mruknął Deidara, kolega Itachiego.
Uchiha
pokazał jaki potrafi być wściekły. Jego słowa zabolały
Uzumakiego, a fakt,że zostawił go pod sklepem tylko pogarszał całą
sprawę. Naruto nie mógł zrozumieć, dlaczego jego domniemany
chłopak jest tak strasznie zły o wszystko co dotyczyło jego brata.
Okej, okej może i ostatnio przesadnie wtrącał się w problemy
pomiędzy braci Uchiha, ale przecież robił to dla ich dobra. W
końcu rodzina jest najważniejsza, a skoro zostali sami to powinni
się o siebie troszczyć, a nie żyć skłóceni. No doprawdy Naruto
nie umiał zrozumieć takiego bezmyślnego jego zdaniem zachowania.
Nie mógł i kropka!
-Wiesz
Naruto-kun nie chce się do niczego podpuszczać, ale mój braciszek
nie może sobie pozwalać na takie zachowanie. Jego słowa i czyny
potrafią cię bardzo ranić z tego co zdążyłem zauważyć. Jest
strasznym egoistą- powiedział Itachi poklepując blondyna po
ramieniu.
-On
już taki jest... Nie panuje nad sobą.
-Nie
próbuj go usprawiedliwiać. Albo zacznie nad sobą panować, albo to
nie ma dalej sensu.
-Może
masz racje- mruknął smętnie Uzumaki i biorąc do ręki część
swoich zakupów ruszył za nowo poznaną ekipą długowłosego.
Może
Itachi miał racje? Tak w ogóle to przecież jest tylko zakład, a
niebieskooki zaczynał o tym zapominać. Nie powinien się tak tym
wszystkim przejmować, najlepiej by było to skończyć zanim zajdzie
za daleko, ale czy będzie umiał? Czy będzie potrafił odmówić
temu wysokiemu, przystojnemu chłopakowi? Czemu Kiba i Neji nie mieli
takich problemów? Byli ze sobą szczęśliwi i rozumieli się jak
nikt inny. Tyle pytań bez odpowiedzi. Może rzeczywiście to
wszystko nie ma najmniejszego sensu? Powinien dokładnie przemyśleć
słowa starszego Uchihy i pogadać z jego młodszą wersją. O tak,
pogada z Sasuke, tego tak zostawić nie można.
Po
kilku minutach spaceru byli pod szkołą. Naruto zadzwonił do Gaary
z zapytaniem gdzie się teraz znajdują. Wszyscy czekali w pokoju
Kiby. Tak więc całe towarzystwo udało się do pokoju Inuuzuki, a
widzący ich goście z rozradowanymi minami rzucili się na siatki z
alkoholem.
Blondyn
dyskretnie rozglądnął się w poszukiwaniu czarnowłosego, lecz nie
dostrzegł go wśród tłumu znajomych.
-Shika?
Widziałeś gdzieś Drania?
-Wrócił
motorem bez ciebie i zamknął się u was w pokoju.
-Dzięki-
mruknął i udał się do współlokatora.
Stojąc
pod drzwiami swojego pokoju zastanawiał się po co tam idzie i co
powie temu zarozumiałemu dupkowi. Duma podpowiadała mu,żeby wrócił
na imprezę, że w końcu to Sasuke zawinił i to on powinien przyjść
pierwszy. Serce jednak wiedziało,że Uchiha dumę ma większą niż
Naruto i do błędu się w życiu nie przyzna, a jak już to będzie
to trwało stanowczo za długo. A przecież muszą wrócić na
imprezę. Pokonując wszelkie wątpliwości wszedł do pokoju i
spojrzał na zgarbioną sylwetkę siedzącego na łóżku
współlokatora.
-Jest
tam?- warknął czarnowłosy przenosząc wzrok na blondyna.
-Jest.
-W
takim razie nie masz czego tutaj szukać- syknął i sięgnął po
papierosa nie odpalając go jednak.
-Sasuke
daj spokój, chodź ze mną.
-Wyjdź.
-Wiesz,
Itachi miał racje! Jesteś obrzydliwy i podły! To nie ma sensu!
-Itachi
ci tak powiedział?- prychnął.- No tak, tego mogłem się
spodziewać.
-Cały
ten zakład jest bez sensu! Zaraz pójdę i wszystko to odwołam!
-A
idź sobie w cholerę! Nic mnie to nie obchodzi! Będziesz mógł
spokojnie być z boskim Itachim!
-Jesteś
podłym dupkiem Uchiha- syknął Naruto, a z jego oczu popłynęła
kaskada łez.
Wściekły
blondyn ruszył ku drzwiom, ale został złapany w duże, ciepłe
Uchihowskie ramiona.
-Po
prostu jestem tak cholernie zazdrosny o niego- wyszeptał czarnooki
przytulając się do pleców chłopaka.
-Nie
masz o co.
-Wiesz,
Itachi nie jest tym kim myślisz,że jest. Nie znasz go.
-Czasem
mam wrażenie,że znam go lepiej niż ty.
-Mylisz
się Naruto... Ja tylko nie chcę cię stracić.
-Nie
stracisz- wyszlochał niebieskooki, obrócił się przodem do
czarnowłosego i wtulił w jego ciepły tors.
Nie
wiedzieli jednak,że część ich rozmowy bardzo wyraźnie słychać
było przez drzwi, a przechodząca korytarzem różowo włosa
dziewczyna zdążyła usłyszeć interesującą ją część.
-Więc
ich związek to jest zakład...- mruknęła z zamyśloną miną.
-Wiesz
co to oznacza? Nadal masz szansę, tylko musisz udać się do
podstępu.
-Itachi-senpai...
OOOOOOOOOOOOOO NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! DLECZEGO TERAZ NA SCENE WKRACZA SAKURA?! JA NIE CHCE!!!!!!!!!!!!!!NIECH ZABIERA SIEBIE I ITACHIEGO TAM GDZIE PIEPRZ ROŚNIE!! NO BO PO CO I NA CO ONA SIE TERAZ POJAWIA? PRZECIEŻ ONA WSZYSTKO ZNISZCZY ! KOTOMI JAK MOŻESZ PSUĆ ZWIĄZEK NARUTO I SASUKE?!
OdpowiedzUsuńwyjebista
Hehe wiesz... spodobało mi się, to opowiadanie. Dzisiaj przeczytałam wszystko i na serio fajne.
OdpowiedzUsuńCzo ten Łasic? ;_; I co ta różowa kutasiara (sorki xD) tu jeszcze robi? Jak ja jej nienawidze .-.
Życzę Ci weny i czekam na nexta ^^
Biedna... Zycze Ci by wszystko powrocilo do normy i zebys sie tak nie meczyla. A co di rozdzialu: Wyjebiasta dobrze pisze! Jebana Sakurwa! Niech tylko cos zrobi to ja znajde i kuzwa wyrwe jej te pieprzone rozowe kudly, a nastepnie potne jej cialo na kawaleczki i rzuce psom do zjedzenia c:. Okey... ogar Neko...
OdpowiedzUsuńWiec.. widze se nasz blondasek sie zakochal~~! a Sasus tak slodko zazdrosny :). Ogolem rozdzial genialny i powiem ze opo robi sie coraz ciekawsze :D. Tylko Sakurwa... A teraz pytanko: Ile przewidujesz rozdzialow?
Wszystkiego naj DUZO weny i pozdrawiam :D. Tradycyjnie masz <33333333333 za twa tworczosc :D.
~Neko
Ps Nie wiem co mam sadzic o Itachim...