Hej <3
Taak wiem tytuł nie brzmi kolorowo, znaczy... kolorowo może tak, ale raczej pesymistycznie XD
Udało mi się napisać kolejny rozdziału, uf.
Szczerze mówiąc totalnie pogubiłam się w swojej historii.
Znaczy, wiem co ma być dalej i w ogóle, ale jakoś tak straciła dla mnie sens :c
Postaram się ją dokończyć jak najlepiej, ale co raz ciężej pisać mi kolejne rozdziały D:
-Wyjebista
Sakura z całą pewnością poczuła Twoją niechęć ale jest trochę uparta :C
Nom, miała być trzecia praca, ale były słabe warunki, więc zrezygnowałam :D
Tak się zdaje,że pracowita, na razie zbieram na wakacje, ale jak już wyjadę (a to nastąpi już niedługo) to później rzucam te wszystkie prace! <3
-Neko
Nie było trzeciej pracy, więc spokojnie, jeszcze żyje ^^ XD
A życie osobiste zostawiam na noc XD Wracam z pracy, kąpie się i wychodzę, wracam rano i idę do pracy XD Ostatnio i tak wszyscy tylko ciągno mnie na imprezy :C
Widzę, że Sakura jest tu strasznie nielubiana, ciekawe dlaczego? :D XDDDD
- Ami-chan
Boże, jakie złe emocje w Tobie wywołuje! :O XD
Wiesz, co kombinujeee? ;_; Niemożliwe, moje opowiadanie jest aż tak przewidywalne? :C
Dziękuję :3
-Ej Kiba, Kiba, Kiba!- krzyczał od wejścia do
szkoły Naruto.
-Co się drzesz?
-Nie uwierzysz! Sakura poprosiła mnie o pomoc w
japońskim!
-Przecież ty ledwo zdajesz z japońskiego- prychnął
Kiba przekrzywiając głowę.
-Co z tego?! Ważne,że będę mógł spędzić z
Sakurką trochę czasu!
-Naru... Przecież ty jesteś z Uchihą...
-No niby tak, ale to i tak jest tylko zakład.
-Nie wydaje mi się- mruknął brązowłosy chłopak
i odwrócił się idąc w stronę sali.- Zastanów się jeszcze, bo
możesz wszystko spieprzyć.
-Niby co mam spieprzyć?!- syknął zły blondyn i
także ruszył w stronę klasy.
Zapowiadał się kolejny nudny dzień w szkole, dwie
pierwsze lekcje strasznie się ciągnęły i zdawały się nie mieć
końca. Naruto zezłoszczony słowami przyjaciela chodził
nabzdyczony, co Uchiha przyjmował z niezwykle wielką irytacją.
Blondyn nie rozumiał co Kiba miał na myśli. Okej, był z Sasuke,
ale przecież to był zakład. Prawdą było,że zachowywali się jak
normalna para, ale przecież o to chodziło. Nie raz i nie dwa prawie
się wydało,że to wszystko to jeden wielki przekręt, dlatego
blondyn zaczął się przytulać i zgadzać na buziaki, taką wymówkę
sobie przynajmniej znalazł. W Sakurze kochał się od podstawówki,
rzeczywiście ucieszył się, że będzie mógł z nią spędzić
trochę czasu, ale przecież to jeszcze nic nie znaczyło! Doprawdy
nie rozumiał Kiby i jego durnych tekstów.
O dwunastej Uzumaki zebrał ekipę i zarządził
lunch w plenerze, tak więc chwilę później połowa klasy siedziała
na boisku za szkołą zajadając przygotowane śniadanka.
-Co teeraaaz?- zapytał Kiba bawiąc się włosami
Nejiego.
-Godzina wychowawcza- odburknął Gaara.- Jeszcze
cztery lekcje, umrę tu!
-Czemu dzisiaj wszyscy mają taki chujowy humor?-
palnął nagle nieco zły już Shikamaru.- Okej, wy zawsze jesteście
upierdliwi, ale dzisiaj to już przesada.
-To przez Naruto! On
wbiegł do klasy burcząc pod nosem i nam się udzieliło!- krzyknął
Choji.
-To przez Kibę! - warknął zły blondyn.
-Jak to przeze mnie?! Niby co ja takiego zrobiłem?!
-Wkurzyłeś mnie rano!
-Powiedziałem ci prawdę tylko!
-Gówno prawdę.
-O co chodzi?- mruknął Neji nachylając się w
stronę swojego chłopaka.
-Sakura coś kombinuje a ten debil nic nie rozumie-
odszepnął.
-O co chodzi z Sakurą?- syknął zły Sasuke, który
usłyszał krótką wymianę zdań kumpli.
-O nic- pisnął brązowłosy chłopak.
-Gadaj- warknął, ale przerwał mu dzwonek.
Wszyscy niechętnie się podnieśli, zebrali plecaki
z ziemi i ruszyli w kierunku szkoły. Uchiha próbował złapać
Kibę, ale ten uciekał mu całą drogę zagadując każdą napotkaną
osobę.
Na godzinę wychowawczą spóźnili się prawie osiem
minut, lecz Kakashiego i tak jeszcze nie było, weszli do klasy i
usiedli na swoich miejscach.
Rozzłoszczony Sasuke próbował przywołać swoją
obojętną minę, ale efekty były raczej marne.
-Ej Sasu, napijmy się dzisiaj...- mruknął Naruto
wyciągając wodę z plecaka.
-Wczoraj piliśmy, musisz w końcu wytrzeźwieć
kiedyś młocie.
-Oj daj spokój, jedno czy dwa piwka nikomu nie
zaszkodzą- odburknął.
W tym samym momencie, w którym blondyn przystawił
butelkę wody do ust, poczuł mocne klepnięcie w plecy, a duża
ilość płynu z butelki wlała mu się za koszulkę.
-Kurwa! - krzyknął zezłoszczony.
-Hahahaha! Co ty młotku, wylałeś sobie picie za
koszulkę?- prychnął rozbawiony Uchiha.
-Nie kurwa, schowałem na później!- syknął, a
cała klasa wybuchła śmiechem.
-Suchar dnia- pisnął Kiba pokładając się na
ławce.
Po jakiś dwóch minutach do klasy wszedł Kakashi,
uciszył zamieszanie i przystąpił do omawiania spraw klasowych.
Jakoś w połowie lekcji do klasy wpadła zdyszana Sakura.
-Przepraszam za spóźnienie sensei, źle się
poczułam- mruknęła i poszła na swoje miejsce.- Cześć Naruto-
dodała jeszcze uśmiechając się słodko i odwróciła się w
stronę Ino.
Zszokowany blondyn wybąkał tylko zawstydzone „Hej”,
za to w Sasuke zagotowała się krew.
Od kiedy to różowe coś wita się z jego młotkiem,a
nie z nim. Nie to, żeby mu przeszkadzało to, że dała sobie
spokój, ale dlaczego zagadnęła do Naruto?!
-Masz mi coś do powiedzenia?!- syknął i złapał
go dość niedelikatnie za kolano.
-O co ci chodzi? Chodzimy razem do klasy to się
przywitała.
-Mam uwierzyć w taką bajeczkę?!
-Jeny, zachowujesz się jakbyś był zazdrosny.
-A może jestem, co?!
-Nie masz o co.
-Zobaczymy.
Cztery koszmarne godziny później zadzwonił dzwonek
obwieszczający koniec męczarni. Klasa rozeszła się do pokoi
zastanawiając się jak zaplanować wolny piątek.
-Sasuke przestań się złościć- jęknął Uzumaki
siadając obok chłopaka na łóżku.
-Jak mi powiesz o co chodzi to przestanę.
W tej samej chwili usłyszeli pukanie do drzwi.
-Wlaaaazł!- wydarł się blondyn wstając.
-Hej, ja przyszłam się zapytać, o której masz
dzisiaj czas?- zapytała Sakura stając w drzwiach.
-Czas na co?- warknął Uchiha przytulając się do
pleców współlokatora.
Jego zazdrość była tak strasznie wyczuwalna,że
sam Naruto bał się wywinąć z jego uścisku. Stał jak
sparaliżowany obserwując rozmowę odbywającą się w pokoju.
-Naruto- kun obiecał mi,że pomoże mi w japońskim.
Miał dzisiaj do mnie przyjść.
-Jeżeli masz jakiś problem to przyjdź tutaj,
pomożemy ci razem. A teraz przepraszam, ale przeszkodziłaś nam,
mieliśmy właśnie iść pod prysznic. Także, miłego dnia-
wyrecytował mrużąc oczy.
-Oczywiście Sasuke-kun.
Kiedy drzwi się zamknęły w pokoju zapanowała
nieprzyjemna cisza.
-Odwaliło ci?!- wydarł się zły niebieskooki
odwracając się w stronę Uchihy.
-Nie. Wręcz przeciwnie, co ty kombinujesz Uzumaki?
-Jeny nic, o co wam chodzi do cholery?! Przecież ja
chciałem jej tylko pomóc, a wy robicie z tego aferę jakich mało!
-Wiesz, dziwny jest fakt, że poprosiła o pomoc
akurat ciebie.
-Niby dlaczego?! Uważasz, że jestem zbyt głupi by
jej pomóc tak?
-Nie powiedziałem nic takiego, ale już lepsza z
japońskiego jest Ino, jej współlokatorka. Po co miałaby prosić
ciebie?
-Czepiacie się wszyscy- warknął. - Strasznie nie
miło ją potraktowałeś, pójdę ją przeprosić i pomogę jej. A
ty zostaniesz tutaj i zrobisz coś do żarcia.
-Po pierwsze nigdzie nie pójdziesz, a po drugie nie
jestem twoją gosposią- syknął Sasuke i rzucił blondyna na
łóżko.- A teraz spędzisz czas ze mną.
-Ale Sasu- sapnął Uzumaki, lecz jego protesty
zduszone zostały brutalnym pocałunkiem.