wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 17 "Różowe zamieszanie"

Hej <3
Taak wiem tytuł nie brzmi kolorowo, znaczy... kolorowo może tak, ale raczej pesymistycznie XD
Udało mi się napisać kolejny rozdziału, uf.
Szczerze mówiąc totalnie pogubiłam się w swojej historii.
Znaczy, wiem co ma być dalej i w ogóle, ale jakoś tak straciła dla mnie sens :c
Postaram się ją dokończyć jak najlepiej, ale co raz ciężej pisać mi kolejne rozdziały D:

-Wyjebista
Sakura z całą pewnością poczuła Twoją niechęć ale jest trochę uparta :C 
 Nom, miała być trzecia praca, ale były słabe warunki, więc zrezygnowałam :D
Tak się zdaje,że pracowita, na razie zbieram na wakacje, ale jak już wyjadę (a to nastąpi już niedługo) to później rzucam te wszystkie prace! <3 

-Neko
Nie było trzeciej pracy, więc spokojnie, jeszcze żyje ^^ XD
A życie osobiste zostawiam na noc XD Wracam z pracy, kąpie się i wychodzę, wracam rano i idę do pracy XD Ostatnio i tak wszyscy tylko ciągno mnie na imprezy :C
Widzę, że Sakura jest tu strasznie nielubiana, ciekawe dlaczego? :D XDDDD

- Ami-chan
Boże, jakie złe emocje w Tobie wywołuje! :O XD
Wiesz, co kombinujeee? ;_; Niemożliwe, moje opowiadanie jest aż tak przewidywalne? :C
Dziękuję :3

-Ej Kiba, Kiba, Kiba!- krzyczał od wejścia do szkoły Naruto.
-Co się drzesz?
-Nie uwierzysz! Sakura poprosiła mnie o pomoc w japońskim!
-Przecież ty ledwo zdajesz z japońskiego- prychnął Kiba przekrzywiając głowę.
-Co z tego?! Ważne,że będę mógł spędzić z Sakurką trochę czasu!
-Naru... Przecież ty jesteś z Uchihą...
-No niby tak, ale to i tak jest tylko zakład.
-Nie wydaje mi się- mruknął brązowłosy chłopak i odwrócił się idąc w stronę sali.- Zastanów się jeszcze, bo możesz wszystko spieprzyć.
-Niby co mam spieprzyć?!- syknął zły blondyn i także ruszył w stronę klasy.
Zapowiadał się kolejny nudny dzień w szkole, dwie pierwsze lekcje strasznie się ciągnęły i zdawały się nie mieć końca. Naruto zezłoszczony słowami przyjaciela chodził nabzdyczony, co Uchiha przyjmował z niezwykle wielką irytacją. Blondyn nie rozumiał co Kiba miał na myśli. Okej, był z Sasuke, ale przecież to był zakład. Prawdą było,że zachowywali się jak normalna para, ale przecież o to chodziło. Nie raz i nie dwa prawie się wydało,że to wszystko to jeden wielki przekręt, dlatego blondyn zaczął się przytulać i zgadzać na buziaki, taką wymówkę sobie przynajmniej znalazł. W Sakurze kochał się od podstawówki, rzeczywiście ucieszył się, że będzie mógł z nią spędzić trochę czasu, ale przecież to jeszcze nic nie znaczyło! Doprawdy nie rozumiał Kiby i jego durnych tekstów.
O dwunastej Uzumaki zebrał ekipę i zarządził lunch w plenerze, tak więc chwilę później połowa klasy siedziała na boisku za szkołą zajadając przygotowane śniadanka.
-Co teeraaaz?- zapytał Kiba bawiąc się włosami Nejiego.
-Godzina wychowawcza- odburknął Gaara.- Jeszcze cztery lekcje, umrę tu!
-Czemu dzisiaj wszyscy mają taki chujowy humor?- palnął nagle nieco zły już Shikamaru.- Okej, wy zawsze jesteście upierdliwi, ale dzisiaj to już przesada.
-To przez Naruto! On wbiegł do klasy burcząc pod nosem i nam się udzieliło!- krzyknął Choji.

-To przez Kibę! - warknął zły blondyn.
-Jak to przeze mnie?! Niby co ja takiego zrobiłem?!
-Wkurzyłeś mnie rano!
-Powiedziałem ci prawdę tylko!
-Gówno prawdę.
-O co chodzi?- mruknął Neji nachylając się w stronę swojego chłopaka.
-Sakura coś kombinuje a ten debil nic nie rozumie- odszepnął.
-O co chodzi z Sakurą?- syknął zły Sasuke, który usłyszał krótką wymianę zdań kumpli.
-O nic- pisnął brązowłosy chłopak.
-Gadaj- warknął, ale przerwał mu dzwonek.
Wszyscy niechętnie się podnieśli, zebrali plecaki z ziemi i ruszyli w kierunku szkoły. Uchiha próbował złapać Kibę, ale ten uciekał mu całą drogę zagadując każdą napotkaną osobę.
Na godzinę wychowawczą spóźnili się prawie osiem minut, lecz Kakashiego i tak jeszcze nie było, weszli do klasy i usiedli na swoich miejscach.
Rozzłoszczony Sasuke próbował przywołać swoją obojętną minę, ale efekty były raczej marne.
-Ej Sasu, napijmy się dzisiaj...- mruknął Naruto wyciągając wodę z plecaka.
-Wczoraj piliśmy, musisz w końcu wytrzeźwieć kiedyś młocie.
-Oj daj spokój, jedno czy dwa piwka nikomu nie zaszkodzą- odburknął.
W tym samym momencie, w którym blondyn przystawił butelkę wody do ust, poczuł mocne klepnięcie w plecy, a duża ilość płynu z butelki wlała mu się za koszulkę.
-Kurwa! - krzyknął zezłoszczony.
-Hahahaha! Co ty młotku, wylałeś sobie picie za koszulkę?- prychnął rozbawiony Uchiha.
-Nie kurwa, schowałem na później!- syknął, a cała klasa wybuchła śmiechem.
-Suchar dnia- pisnął Kiba pokładając się na ławce.
Po jakiś dwóch minutach do klasy wszedł Kakashi, uciszył zamieszanie i przystąpił do omawiania spraw klasowych. Jakoś w połowie lekcji do klasy wpadła zdyszana Sakura.
-Przepraszam za spóźnienie sensei, źle się poczułam- mruknęła i poszła na swoje miejsce.- Cześć Naruto- dodała jeszcze uśmiechając się słodko i odwróciła się w stronę Ino.
Zszokowany blondyn wybąkał tylko zawstydzone „Hej”, za to w Sasuke zagotowała się krew.
Od kiedy to różowe coś wita się z jego młotkiem,a nie z nim. Nie to, żeby mu przeszkadzało to, że dała sobie spokój, ale dlaczego zagadnęła do Naruto?!
-Masz mi coś do powiedzenia?!- syknął i złapał go dość niedelikatnie za kolano.
-O co ci chodzi? Chodzimy razem do klasy to się przywitała.
-Mam uwierzyć w taką bajeczkę?!
-Jeny, zachowujesz się jakbyś był zazdrosny.
-A może jestem, co?!
-Nie masz o co.
-Zobaczymy.
Cztery koszmarne godziny później zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec męczarni. Klasa rozeszła się do pokoi zastanawiając się jak zaplanować wolny piątek.
-Sasuke przestań się złościć- jęknął Uzumaki siadając obok chłopaka na łóżku.
-Jak mi powiesz o co chodzi to przestanę.
W tej samej chwili usłyszeli pukanie do drzwi.
-Wlaaaazł!- wydarł się blondyn wstając.
-Hej, ja przyszłam się zapytać, o której masz dzisiaj czas?- zapytała Sakura stając w drzwiach.
-Czas na co?- warknął Uchiha przytulając się do pleców współlokatora.
Jego zazdrość była tak strasznie wyczuwalna,że sam Naruto bał się wywinąć z jego uścisku. Stał jak sparaliżowany obserwując rozmowę odbywającą się w pokoju.
-Naruto- kun obiecał mi,że pomoże mi w japońskim. Miał dzisiaj do mnie przyjść.
-Jeżeli masz jakiś problem to przyjdź tutaj, pomożemy ci razem. A teraz przepraszam, ale przeszkodziłaś nam, mieliśmy właśnie iść pod prysznic. Także, miłego dnia- wyrecytował mrużąc oczy.
-Oczywiście Sasuke-kun.
Kiedy drzwi się zamknęły w pokoju zapanowała nieprzyjemna cisza.
-Odwaliło ci?!- wydarł się zły niebieskooki odwracając się w stronę Uchihy.
-Nie. Wręcz przeciwnie, co ty kombinujesz Uzumaki?
-Jeny nic, o co wam chodzi do cholery?! Przecież ja chciałem jej tylko pomóc, a wy robicie z tego aferę jakich mało!
-Wiesz, dziwny jest fakt, że poprosiła o pomoc akurat ciebie.
-Niby dlaczego?! Uważasz, że jestem zbyt głupi by jej pomóc tak?
-Nie powiedziałem nic takiego, ale już lepsza z japońskiego jest Ino, jej współlokatorka. Po co miałaby prosić ciebie?
-Czepiacie się wszyscy- warknął. - Strasznie nie miło ją potraktowałeś, pójdę ją przeprosić i pomogę jej. A ty zostaniesz tutaj i zrobisz coś do żarcia.
-Po pierwsze nigdzie nie pójdziesz, a po drugie nie jestem twoją gosposią- syknął Sasuke i rzucił blondyna na łóżko.- A teraz spędzisz czas ze mną.
-Ale Sasu- sapnął Uzumaki, lecz jego protesty zduszone zostały brutalnym pocałunkiem.






2 komentarze:

  1. i takie coś to ja rozumiem :D sasuke spławiił różowego leszcza i zaczął gwałcić naruto :D cudowneeee~~ ten rozdział był taki fajny! tak lekko sie go czytało ! jak sie skończył to smutno mi sie zrobiło :( chce więcej !! a i mam wrażenie że jest jakoś tak inaczej napisany..tak bardziej profesjonalnie....chyba sie poprawiłaś :D
    UDANYCH WAKACJI KOTOMI !!
    wyjebista

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana twoj plan dnia jest rewelacyjny xD. Czy ty spisz?
    Powiem tak: Sakurwa coraz bardziej mnie denerwuje -.- i jesli nie przestanie to nie recze za siebie...
    Zas Naruciak to mlotek! No gluptasie jeden wszyscy mu mowia ze to podstep ale on dalej swoje! Momentami wspolczuje Sasusiowi :D
    I ten nasz Czarnuszek tak uroooczo zazdrosny :3. I mieli isc pod prysznic~ xD. Pomogliby sobie umyc plecki.
    Ale najbardziej podobala mi sie koncowka <3. Mimo momentu gdzie chcialam rzucic telefonem bo Naru wpadl na genialny pomysl przeproszenia Sakurwy. Czo za gluptas! Ale i taj go lofciam c:
    Sasu i te jego brutalne pocalumki aby przekonac blondasa i go uciszyc hyhyhyhy :>
    Ale smutam z jednego powodu :c
    Ze ta historia stracila dla Ciebie sens... I coraz ciezej Ci pisac rozdzialy...
    Mam nadzieje ze nie porzucisz tej historii bo nie wiem co bym zrobila.
    Trzymam kciuki aby powrocily Ci checi :D i <3333333333 na zachete ;)
    Weny~ udanego wyjazdu i pozdrawiam
    ~Neko

    OdpowiedzUsuń