niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 13 "Szampon"

Dobry wieczór Wszystkim <3
Napisałam dzisiaj następny rozdział. c:
Niestety jest on krótki i w sumie opisuję chwile Naruto spędzone z Sasuke, nic super, mega ważnego się nie dzieję. Po prostu trochę tęczy słodkiej miłości XD
Jednak liczę na to,że się spodoba ;_________;
Mam nadzieję,że teraz w przerwie wielkanocnej uda mi się coś porządnego napisać D:
Przepraszam za błędy, wychwycone poprawię ;___;

Neko-
Dobrze,że żyjesz! *ulżyłomi* <3
W sumie wyzdrowiałam kompletnie już w środę, więc już jest okej c: *dziękujęzalekarstwa*
Na te seksy Kochana, to będziesz musiała jeszcze troszkę poczekać :C Naruto jest zbyt wstydliwy :O
*dzękujęza <333333333iwysyłaporcjęodsiebie* <3333
Mam nadzieję,że ta notka także Ci się spodoba ^^
Chyba zaczarowałaś tymi życzeniami, bo zdałam jedną poprawkę *U*

-Kiasarin
Woah! Na początku muszę Ci się przyznać,że dzisiaj pierwszy raz poprawnie zapisałam Twój pseudonim, bez wcześniejszego sprawdzania literki po literce i jestem z siebie dumna XD No, bo no... Mi się zawsze te literki muszą mieszać :C Ale jest postęp xd
Cieszę się,że obrazek się spodobał i że łatwiej czyta Ci się teraz rozdziały ^^
Ah no tak, tak. W zupełności się z Tobą zgadzam co do nauczycieli :)
Już wyzdrowiałam, to dzięki Wam, magiki! <3
Wiesz z Sasuke to bywa różnie, teoretycznie samo obwinianie o śmierć rodziców swojego brata kiedy ten nic nie zrobił jest głupie, ale Sasuke jak to Sasuke, po nim można spodziewać się wszystkiego XD
Przepraszam,że skończyłam w takim momencie? :C Dzisiaj się postarałam! :P
Dziękuję za życzonka :3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania!!! c:

-A żebyś wiedział,że pójdę. On nie jest takim dupkiem jak ty! - krzyknął Uzumaki, szybko wstał i podszedł do drzwi. Jednak w jeden chwili poczuł tylko mocne szarpnięcie i lekki ból w plecach kiedy uderzył plecami w drzwi. Następnie czuł już tylko natarczywe i brutalne pocałunki składane przez Sasuke.
Z całą pewnością Naruto lubił być całowany przez Sasuke, odkrył to stosunkowo niedawno. Wcześniej gdy czarnowłosy go całował w jego głowie krążyły tylko myśli,że to co robią jest złe, lecz ostatnio te myśli zaczęły znikać. Trochę go to niepokoiło, nadal uważał,że gejem to on na pewno nie jest i nie będzie! Co to, to nie! Ale teraz w sumie był tak bosko przyciskany do drzwi, noga Sasuke ulokowała się między jego udami, a to co Uchiha wyprawiał językiem można było uznać za mistrzostwo świata. W każdym razie przecież nic się nie stanie, gdy jeden raz da ponieść się emocjom i przyłączy się do tej przyjemnej chwili.
-Nigdzie. Nie. Idziesz. - szeptał Sasuke pomiędzy pocałunkami. - Zostajesz. Tutaj.
Jedyne co zdołał wymruczeć blondyn to ciche mhm, zaraz po tym głośno jęknął czując naciskające na jego krocze kolano czarnowłosego. Gdzieś w jego małej główce zapaliła się czerwona lampka, ale znikła tak szybko, jak szybko na jego szyi pojawił się język jego pseudo chłopaka. Czarnowłosy rzucając się na Uzumakiego czuł cholerną zazdrość, bo przecież jakim prawem ten głupi młot chciał iść do Itachiego?! Właśnie, nie ma takiego prawa! Myślał,że blondyn zaraz go odtrąci i zwyzywa od obrzydliwych, zboczonych gejów,jak wielkie było zatem jego zdziwienie kiedy tamten, wręcz zaborczo objął jego szyję i oddał pocałunek. Oh, oczywiście blondyn czasem oddał pocałunek Sasuke, ale w sumie zaraz go przerywał, więc nie było z czego się cieszyć. A sytuacja wyglądała tak,że chłopcy całując się, powoli kierowali swe niezdarne kroki w stronę łóżka. Naruto opadł na poduszki pod naciskiem Uchihy, był podniecony i próbował to kontrować, lecz nie za bardzo mu to wychodziło. Nie miał już koszulki, jego szyję ozdabiało kilka ładnych malinek, a mimo to nadal nie umiał przerwać tego co się właśnie działo. W pewnym momencie poczuł,że jego spodnie się zsuwają, a raczej ktoś je zsuwa z jego nóg. Zignorował ten fakt, lecz gdy poczuł te same ręce na linii bokserek zwyczajnie się przestraszył.
-Sasuke, stój! Przestań!- wykrzyczał łapiąc go za rękę.
-Co? Czemu?- zapytał zdezorientowany chłopak, przenosząc rozpalony wzrok z szyi na twarz Uzumakiego.
-Zostaw mnie, już starczy.
-Zrobiłem coś nie tak?
-Ja nie jestm....
-Nie! - przerwał odpowiedź młotka czarnowłosy.- Tylko nie zaczynaj mówić,że nie jesteś gejem. Już chyba oboje wiemy,że to nie prawda!
-Ale...
-Naruto do cholery! Ja wiem,że ja będę umiał to zrobić tak,żeby ci się podobało! Pozwól mi ci pokazać.
-Ale jest dzień! - wykrzyczał blondyn, łapiąc się ostatniej deski ratunku.
-Nie przejmuj się tym- mruknął Sasuke, na nowo wpijając się w usta blondyna.
Ręką zjechał w dół zahaczając o jeden z sutków, palcem wskazującym delikatnie przejechał po materiale bokserek i zaczął pocierać całą dłonią krocze chłopaka. Blondyn zaczął wydawać nieartykułowane dźwięki i kompletnie przestał się kontrolować.
-Hej chłopaki! Macie szampon? - krzyknął Kiba wpadając do pokoju.- Nie macie. Okej, nie szkodzi- dodał tylko widząc zabójczy wzrok czarnowłosego i wyszedł.
Sasuke chciał powrócić do całowania młotka, ale ten zgrabnie wywinął się spod jego ciała i uciekł do łazienki.
-Naruto! Wracaj!
-Nie, muszę ten no! Sprawdzam czy szampon jest!
-Głupi młocie wyłaź!- próbował szarpać za klamkę, ale po chwili słyszał tylko szum wody.- Inuuzuka zabije cię! - wydarł się jeszcze tak głośno,że wracający do pokoju Kiba krzyknął ze strachu i rzucił się w stronę drzwi.


Po kąpieli Narto długo się wahał czy aby na pewno dobrym pomysłem będzie opuszczenie pomieszczenia. Po kolejnych piętnastu minutach siedzenia i gapienia się w podłogę postanowił wyjść, Sasuke szykował kanapki w kuchni.
Dla blondyna atmosfera była napięta i niezręczna, lecz Sasuke chyba nie bardzo przejmował się tym, co między nimi dzisiaj zaszło, w każdym razie nie widać było po nim zdenerwowania czy zażenowania.
-Na którą jutro masz ten mecz, młotku?- zapytał ni stąd ni zowąd.
-No... Jesteśmy zwolnieni z ostatniej lekcji i mecz jest na 16:00. Przyjdziesz?
-Taaa. Jedz, ja już zjadłem. Idę się wykąpać.
-Tylko nie pal w łazience, ostatnio jak wszedłem to nic nie widziałem!
-Nie marudź- mruknął Sasuke, przyciągnął do siebie głowę Naruto, składając na jego czole mokrego całusa i wszedł do łazienki.
Uzumaki stał chwilę w miejscu patrząc się przed siebie, po czym wzruszył ramionami i usiadł do kolacji. W końcu spodziewał się,że jak wyjdzie z łazienki to Drań będzie próbował go macać, czy coś... A tutaj? Nic. Nie to żeby był zawiedziony, nawet mu ulżyło, ale nie tego się spodziewał. Ostatnio jego życie bardzo się pogmatwało, nie dość,że głupi, zimny Drań się do niego przystawia, to jeszcze nie z własnej woli musi udawać,że z nim chodzi no i jeszcze teraz będzie musiał pomóc Itachiemu, a rozpoczął się okres zawodów! Stanowczo było tego za dużo.
Gdy zjadł, wszedł pod kołdrę i napisał sms'a do Kiby obiecując,że nie pozwoli Draniowi go zabić i żeby się nie martwił. Po dziesięciu minutach z łazienki wyszedł Sasuke, zmył talerz Naruto, który jak zwykle nie umiał po sobie posprzątać i wszedł do łóżka. Przerzucił rękę przez pas blondyna i przyciągnął go do siebie.
-To jak będzie? Już jest noc i jest ciemno- wymruczał całując go w szyję.
-Ale ten... no. Sasuke przestań!- zapiszczał młotek, czując natarczywą rękę współlokatora przesuwającą się po jego torsie.
-No dobra i tak jestem z ciebie dumny,że na tyle mi dzisiaj pozwoliłeś. Nie będę cię naciskał.
-Ej Draniu! To,że raz ci pozwoliłem...no wiesz, to nie znaczy,że teraz tak będzie!
-Dobra, dobra. Dobranoc młotku- mruknął Uchiha, dał buziaka blondynowi i zamknął oczy.


sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 12 "Niebezpieczny temat"

Witam Was moi kochani :3
Wypadałoby znowu przepraszać za opóźnienie z notką, ale to już chyba jest normalne :C
Tę notkę pisałam w gorączce, dosłownie mówiąc jestem chora dlatego też znalazłam czas, by usiąść przy opowiadanku D:
Mam nadzieję jednak,że Wam się spodoba. Myślę,że tutaj jest więcej wyjaśnień co do całej historii niż miłości między naszymi bohaterami, ale ten wątek też musiałam w końcu poruszyć :)

-Neko
Twoje komentarze mnie zawsze pozytywnie rozwalają, jak ty to robisz Kobieto?! <3
Mam nadzieję,że nie umarłaś z tęsknoty i ciekawości... Przepraszam? ;____;
I Twój spamik był bardzo sympatyczny, więc nie masz za co przepraszać, dziękuję,że jesteś :3

-Wyjebista
Dziękuję za pozytywne słowa, bardzo mi zawsze zależy na tym,żeby Ci się spodobało! :O
Naprawdę staram się pisać dłuższe rozdziały! <3
Dziękuję :3

-Kiasarin
Wiesz, z tą czcionką to też zawsze mam jakieś przygody D: Ostatnio mi szwankuje :C
Haha, no ale tak to jest kiedy jesteśmy głodni i myślimy tylko o tym,żeby znaleźć się w kuchni ^^
Wiesz, teraz są takie czasy,że "nie wolno i zabraniam" przestało być przestrzegane przez młodzież. Myślę,że nasi bohaterowie nie bali się nauczycieli w tej sprawie, zresztą w realu też już nikt ich się nie boi :/
Dziękuję za życzenia :3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania! :D
 I przepraszam za błędy, to nie ja... to moja gorączka D:
 
-Witaj ototo- powiedział Itachi, patrząc prosto w oczy młodszego brata.
-Chodź Naruto, później mamy trening.
-Zaczekaj Sasuke! Nie ignoruj swojego brata- wykrzyczał Naruto wyrywając rękę z uścisku chłopaka.
-Powiedziałem chodź- syknął czarnowłosy, lecz widząc,że jego współlokator nie ma zamiaru się go posłuchać, zmielił przekleństwo w ustach i krzyknął odchodząc- A rób co chcesz!
-Ehehe...- nerwowy śmiech przerwał niezręczną ciszę, która zapadła po odejściu Sasuke.
-Chcesz może napić się herbaty Naruto?- zapytał Itachi patrząc na blondyna.
-Jasne.


Tymczasem zły jak diabli Sasuke, zmierzał szybkim krokiem w stronę pokoju. Nadal nie mógł zrozumieć jak młotek śmiał się mu przeciwstawić i to jeszcze przejść na stronę jego brata. Już on mu pokaże, jak tylko ten zjawi się w pokoju. Pomimo złości na Uzumakiego żałował,że nie zaciągnął go ze sobą siłą. Co tu dużo mówić, młody Uchiha był zwyczajnie zazdrosny, nie wiedział, jaką zabawę znalazł sobie jego brat w ciągłym zaczepianiu ich. Po ich ostatniej bójce, rok temu przecież przestał się odzywać. No okej, Itachi może i chodził teraz do tej samej szkoły co jego młodsza kopia, ale dla Sasuke to i tak nie był dobry powód do odświeżania ich kontaktów. Przynajmniej on nie miał zamiaru ich odświeżać! Postanowił,że poczeka na młota godzinę, jeżeli ten w ciągu tego czasu się nie zjawi to osobiście zacznie go szukać.
-Masz godzinę głupi młocie- warknął czarnowłosy i wszedł pod prysznic.


-Proszę- powiedział Itachi, podając blondynowi o dużo za dużo przesłodzoną, malinową herbatę.
-Super, dzięki! - krzyknął Uzumaki, przyjmując filiżankę gorącego napoju.- Itachi? Mogę cię o coś spytać?
-Jasne. Zapewne chcesz wiedzieć, dlaczego Sasuke mnie tak traktuje. Prawda?
-Tak, jeśli mogę o to spytać.
-Wiesz, sam do końca nie wiem dlaczego... Gdy Sasuke miał osiem lat zmarli nasi rodzice, zginęli w jakimś napadzie w centrum, nigdy nie odnaleziono morderców. Zajmowałem się nim przez rok, ale on zamknął się w sobie i strasznie przeżył ich odejście. Po roku przyjechała do nas ciocia żeby zająć się nami, wiesz... Pomimo tego, że byłem bardzo odpowiedzialny to miałem tylko 10 lat, nie mogłem sam zajmować się domem. O pieniądze się nie martwiliśmy, nasza rodzina była bogata, miała duży spadek po przodkach, do tej pory nie musimy się o to martwić. Ojciec miał kilka własnych firm, niektóre odsprzedaliśmy, ale jedna została. Zarządza nią moja ciocia, więc dochód mamy stały. Przez 5 lat próbowałem nawiązać z nim znowu normalny kontakt, taki jak mieliśmy kiedyś, później się wyprowadziłem, zamieszkałem z paczką przyjaciół, bliżej centrum. Po roku nieudanych prób skontaktowania się z nim przez telefon, wróciłem do domu lecz nie miałem czego tam szukać, Sasuke w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, wręcz się pobiliśmy wtedy. Następnie złożyłem papiery w tej szkole no i się dostałem, zamieszkałem w internacie i przestałem go męczyć. Myślałem,że kiedy także zamieszka w tej szkole to będzie szansa,żeby odnowić nasz kontakt, ale jak widać to chyba nie jest już możliwe- westchnął Itachi kończąc swoją opowieść.
-Nie mów tak! Namówię Sasuke, żeby z tobą pogadał! Na pewno uda się to jeszcze naprawić!
-Wiesz... Widzę,że przy tobie Sasuke jest zupełnie inny, możesz się dziwić, ale on nigdy się tak nikim nie przejmował. Od śmierci rodziców jest cichy, zimny, zamknięty w sobie, mało się odzywa a jak już coś powie to jest raczej czysty sarkazm, niż normalne zdanie. Niestety wątpię też byś aż tak umiał na niego wpłynąć.
-Nieee, Drań może i uważa się za lepszego, ale można nim bardzo łatwo manipulować. Zobaczysz, jeszcze nam się uda! Wooow! Czytasz mangę?!- krzyknął podekscytowany Naruto podbiegając do jednej z półek Itachiego.
-No! Mam nawet wszystkie tomy Bleach'a! Chcesz to mogę ci pożyczyć.
-Okej, wezmę sobie na razie trzy. A teraz muszę lecieć na trening,strasznie się zasiedziałem!
-Opiekuj się moim Ototo. Do zobaczenia, Naruto.


Kiedy zdyszany Naruto wpadł do pokoju niemal poczuł złą aurę otaczającą jego współlokatora.
Przez chwilę zastanawiał się, czy to był aby na pewno dobry pomysł wracać tutaj.
-Masz szczęście, miałem cię właśnie szukać. Gdzie byłeś tyle czasu?- warknął czarnowłosy idąc w stronę przestraszonego blondyna.
-U Itachiego...
-Widzę,że dobrze dogadujesz się z moim bratem- prawie syczał.
-Draaniu, daj spokój. Ty też powinieneś z nim pogadać, przecież to nie jego wina,że zmarli twoi rodzice.
To zdanie z pewnością nie było przemyślane, czarnowłosy zatrzymał się w miejscu, niebezpiecznie drgnął i sięgnął po swoją torbę sportową. Naruto dopiero zdał sobie sprawę z tego jak bardzo będzie żałować,że poruszył ten temat.
-Nie wpierdalaj się w moje życie Uzumaki, dobrze ci radzę- wysyczał Uchiha nawet nie patrząc na blond włosego chłopaka i wychodząc trzasnął drzwiami.
-Dupek! No dupek!


Trening siatkówki był dziś wyjątkowo lekki, drużyna bardziej skupiła się na przećwiczeniu obmyślonej taktyki, rozgrzewka nie była już tak ciężka jak zwykle, a to wszystko dlatego,że wszyscy musieli mieć siły na mecz.
-Dobra, starczy! Idźcie się położyć, odpocząć! Jutro pierwsze rozgrywki! Jesteście zwolnieni z ostatniej lekcji, zrobimy sobie krótki trening, a o godzinie 16:00 rozpocznie się mecz. Na razie chłopaki!
-Naru, coś się stało? - zapytał Kiba, zaraz po tym jak zostali sami w szatni.
-Wiesz, trochę się ostatnio wszystko pokomplikowało...
-Jak będziesz chciał pogadać, to wpadaj.
-Jak będzie źle, to spodziewaj się mnie dzisiaj wieczorem z walizkami- zaśmiał się nerwowo Naruto.
-Drzwi masz zawsze otwarte!
Zmęczeni chłopcy wzięli szybki prysznic i udali się do pokoi. Naruto w duchu modlił się,żeby Sasuke nie było jeszcze w środku. Zdążyłby zrobić herbatki, posprzątać czy coś... Wtedy na pewno Uchiha nie byłby już taki zły. Niestety jak zwykle nie udało mu się zaczarować czarnowłosego i chłopak zdążył wrócić z treningu wcześniej niż nasz blondyn.
-Hej Sasuke- mruknął Naruto wchodząc do pokoju.
-...
-No porozmawiaj ze mną Draniu!
-Zamknij się, robisz za dużo hałasu.
-Noo Teme! - jęknął blondyn i wepchnął mu się na kolana.
-Złaź. Przeszkadzasz mi.
-W rozglądaniu się po pokoju? Nie udawaj obrażonego!
-Idź do mojego braciszka, skoro tak dobrze się z nim dogadujesz.
-A żebyś wiedział,że pójdę. On nie jest takim dupkiem jak ty! - krzyknął Uzumaki, szybko wstał i podszedł do drzwi. Jednak w jeden chwili poczuł tylko mocne szarpnięcie i lekki ból w plecach kiedy uderzył plecami w drzwi. Następnie czuł już tylko natarczywe i brutalne pocałunki składane przez Sasuke.