sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 3 "Drugi dzień spędzony z głupim draniem."



Na drugi dzień rano Sasuke został obudzony przez przerażający krzyk, przetarł oczy i podniósł się do siadu.
-Teme! Czemu spałem w twoim łóżku?! Gadaj natychmiast! Pewnie mnie zgwałciłeś! Przyznaj się!- krzyczał blondyn zakrywając się kołdrą zerwaną z bruneta.
-Nie musiałem gwałcić młotku.- prychnął Uchiha.
-Jak to?! To znaczy, że my… Znaczy, że… że… Draniu! Jak mogłeś?!- krzyknął wściekły Naruto  rzucając się na bruneta.
Między współlokatorami zrobiła się mała wojna, która polegała na turlaniu się po łóżku z jednej strony na drugą. W końcu brunet zdołał usiąść blondynowi na biodrach i przytrzymać jego nadgarstki po obu stronach głowy.
-Młocie uspokój się do cholery!- krzyknął zdyszany.
-Puść mnie zboczeńcu! Jak mogłeś?!- krzyczał Uzumaki co raz bardziej się szamocząc.
-Nie uprawialiśmy seksu debilu!- krzyknął wściekły Uchiha, a jego oczy pociemniały.
-Nie?- spytał zarumieniony blondyn i od razu spokorniał.
-Byłeś kompletnie zalany, wolałbym uprawiać z tobą seks gdy jesteś przytomny, nie gdy leżysz jak kłoda.
-Aaa, dobra przestań! I puść mnie Teme.
Kiedy Uchiha właśnie myślał jak zemścić się na młotku za tak straszną pobudkę do pokoju wpadł Kiba, a za nim Neji. To co zobaczył psi chłopak wprawiło go w osłupienie. 
-Eee, czy wy coś tego?- spytał Kiba przyglądając się dwóm półnagim chłopcom siedzącym w dwuznacznej pozycji na łóżku.
-Nie bądź taki interesowny. – prychnął Sasuke, zasłonił ręką usta blondynowi, który już szykował się na wykrzyczenie serii usprawiedliwień i przykrył obu kołdrą.- Neji zabierz swojego chłoptasia, chciałbym skończyć to co zacząłem.
-Uchiha nie przeginaj, to jest Kiba, ma swoje imię. – powiedział i złapał chłopaka za rękę wyprowadzając z pokoju.- Miłej zabawy.
-A teraz Uzumaki za to, że mnie tak nieładnie obudziłeś dostaniesz karę. I radzę ci się uspokoić, bo mogę wymyślić coś naprawdę niefajnego.
-Daj spokój, mogłeś się domyślić jak zareaguję, głupi Teme, nie jestem gejem.
-Zobaczymy. Hmmm… Teraz nie mam w sumie pomysłu, ale powiedzmy, że cały dzień będziesz robił wszystko co ci powiem.
- Hmpf, chciałbyś.
-To w takim razie z Ciebie nie zejdę.- powiedział Uchiha i zmrużył oczy.
-Dobra, dobra, niech ci będzie.

 
W sumie fajnie, że rozpoczęcie  było w piątek, bo mamy jeszcze cały weekend na to, by się ogarnąć z rzeczami nee Naru?- spytał Kiba dosiadając się do przyjaciela.
-Taaa, szkoda tylko, że cały dzień  muszę usługiwać temu dupkowi- wyszeptał Naruto.
-Daj spokój, znudzi mu się.
-Młotku, zrób mi kawy! Bez cukru!- krzyknął Uchiha z balkonu.
-Jasne.-odrzekł blondyn do Kiby.- Tak jest mój panie!
Dałbyś sobie spokój.- powiedział Neji klepiąc przyjaciela w ramię.- To twoja wina, że zerwał się  z łóżka rano z krzykiem. Jakbym obudził się obok CIEBIE zareagowałbym tak samo.
-Właśnie Teme. Wszyscy by się wystraszyli.- wymamrotał Naruto wchodząc na balkon z kawą.
-W takim razie, żeby przełamać twoje lęki, dziś będziesz spał ze mną.- odrzekł Uchiha z chytrym uśmiechem.
-Hhahaha, żartujesz prawda?... Prawda?.... Nie żartujesz?- mamrotał Naruto widząc jak twarz Uchihy wyszczerza się w coraz bardziej chytrym uśmiechu.- Głupi Teme.
-Już mi tak nie komplementuj młotku.- powiedział Uchiha uśmiechając się, wziął swoją kawę i pogłaskał  blondyna po głowie.
-Chodź Kiba, idziemy na spacer. Zostawmy ich samych.
-Ej! Idę z wami! Nie chcę z nim tutaj siedzieć sam na sam! – krzyczał Naruto w pośpiechu zakładając buty.
-Nie młocie, ty zostajesz, kto mi zrobi herbaty jak wypije kawę? – spytał Uchiha łapiąc blondyna za nadgarstek.
-To chodźmy wszyscy.- powiedział Kiba i wyszedł na korytarz.
Po kliku godzinach czwórce znajomych zaczął doskwierać głód.
-Chodźmy do pizzerii, jest zaraz obok tego parku.- powiedział Neji kierując się do wyjścia z parku.
-Dobry pomysł! Tylko, nie wziąłem pieniędzy…- powiedział Naruto robiąc smutną minę.
-To nie zjesz.- odparł tonem nieznoszącym sprzeciwu Uchiha.
-Teme! Bądź człowiekiem! Oddam ci w pokoju!
-Chyba w naturze.
-Wiesz co? Nie lubię Cię, znamy się dopiero dwa dni, a już żałuję, że z tobą mieszkam! BÓL I CIERPIENIEEEE!- krzyczał blondyn wybiegając z parku.
-Głupek.- prychnął brunet uśmiechając się pod nosem.
-Dobrze, że my się lubimy, nie Kiba?- spytał Neji obejmując ramieniem swojego współlokatora.
-Tak.- odpowiedział Kiba lekko się rumieniąc.
-Młotku, czekaj! Mogę ci podarować kawałek pizzy jak już nie będę miał siły zjeść więcej!
-Pocałuj się w dupe Uchiha!- dało się słyszeć krzyk Uzumakiego, a potem pisk, który oznaczał tylko jedno. Uchiha morduje Naruto.


-Uwielbiam pizze! -krzyknął Kiba połykając ostatni kęs zbawiennego żarełka.- O patrzcie! Naruś miał iść do toalety, a poszedł podrywać panienki. I to beze mnie! Jak mógł?!
Sasuke i Neji powiedli zdziwionym wzrokiem po sali, by po chwili wlepić oczy w blondyna pochylającego się nad stołem dwóch brunetek. Uzumaki z wielkim bananem na ustach opowiadał coś dwóm ładnym dziewczynom.
-A teraz patrzcie na to.- powiedział Sasuke i ruszył kocim ruchem w stronę Uzumakiego. Stanął za nim i wtulił się w jego plecy.
-Naruś, kochanie, idziemy do domu, żegnaj się z koleżankami.- wymruczał Uchiha i cmoknął blondyna w ucho.
-Sasuke, co ty?- spytał blondyn czerwony na twarzy.
-Chodź, jestem strasznie napalony.- dokończył brunet, złapał Naruto za rękę, zapłacił rachunek i całą czwórką opuścili lokal.
-To było chamskie Uchiha! Jedna z nich prawie się ze mną umówiła! – krzyczał Naruto okładając  bruneta gdzie popadnie.
-Haha, widziałeś minę tych dziewczyn? Myślałem, że ze zdziwienia im szczęki opadną! – śmiał się Kiba podpierając się o Nejiego.
-Chodźcie do internatu zanim się pobijecie.- powiedział Neji odciągając blondyna od Uchihy.
-Głupi Teme! – krzyczał blondyn ciągnięty za rękaw przez Nejiego.
Godzinę później cała czwórka siedziała w swoich pokojach. Kiba z Nejim grali w karty, a z pokoju  211 dało się słyszeć same jęki i krzyki.
-Głupi Teme. Nie pal w pokoju, mówiłem ci!- krzyczał blondyn wbiegając na balkon, gdzie Uchiha rozpalał swojego papierosa.
-Palę na balkonie, nie w pokoju.- wymamrotał brunet.
-To co z tego! Wszystko wpada do pokoju…
-To zamknij drzwi, a nie otwierasz je jeszcze bardziej Usurantokachi.
-Sasuke,  nie rozumiem po co palisz… Rozumiem nałóg i takie tam, ale z tego da się wyjść. Palenie to nie jest nic dobrego. Tylko sobie szkodzisz…
-Może lubię palić młotku?
-Ale potem śmierdzisz i nikt nie chcę się z tobą całować, bo to tak jakby się lizało popielniczkę! – krzyknął Uzumaki podchodząc do bruneta i wyrywając mu papierosa z ust, wyrzucił go przez balkon.
-Tak? To sam to oceń...

 
Może wam się wydawać,że akcja toczy się za szybko, lecz jest to  tylko zmyłka :P
To prawda akcja nabrała tępa, lecz wszystko ma swój ukryty sens <3
Liczę na jakieś komentarze ;_;

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 2 "Impreza i nowe spostrzeżenia"



Witam wszystkich. ;)
Dodaje nową notkę, stwierdziłam, że sobota to najbardziej odpowiedni dzień na zamieszczanie postów. 
Mam nadzieję, że rozdział nie jest taki zły jak mi się wydaje, cóż początki zawsze są trudne :C
 Zachęcam bardzo gorąco, aby podzielić się ze mną swoją opinią na temat twórczości, którą tu zamieszczam, nie obrażę się za słowa krytyki czy jakiekolwiek słowa z oceną tego co zamieszczam.XD
Miłego czytania i wieczoru! :3


-Kibaaa! Kibaaa!- krzyczał Naruto wbiegając do pokoju nr 208.
 -Co się stało Naruś?- spytał Kiba przytulając przyjaciela.
-Bo ty nie wiesz! Ty nie wiesz z kim ja mieszkam!
-Z tego co wiem, to z niejakim Sasuke Uchiha.- wymamrotał Kiba drapiąc się po głowie.
-No tak! Ale ty nie wiesz kim on jest!
-Satanistą?
-To też- powiedział blondyn przewracając oczami.- Ale on jest też zboczeńcem!
-Czemu?- spytał Inuzuka otwierając szerzej oczy.
I tak Naruto spędził kolejną godzinę na opowiadaniu całego zdarzenia przyjacielowi, który co chwila wtrącał swoje niezwykle inteligentne przemyślenia.
-A gdzie twój współlokator?- spytał Naruto.
-To ten z długimi włosami, wszedł na chwile do pokoju, popatrzył na mnie, powiedział „O mieszkam ze szczeniaczkiem”, zostawił walizki i wyszedł. Dziwny jest- wyżalił się Kiba wstając z łóżka.- Chodź, idziemy na apel.
-Mamy przerąbane Kibuś.
-To jest prawdziwe życie na krawędzi!- krzyknął Kiba wpychając Naruto do pokoju nr 211, zaraz obok.
-O szczeniaczek!- powiedział Neji gdy zobaczył swojego współlokatora w drzwiach.- I zadaje się z twoim blondynkiem.
-Szczeniaczek?
-Twój blondynek?- zapytali w tym samym czasie Kiba i Naruto.
Chłopcy niestety nie doczekali się odpowiedzi, gdyż pozostała dwójka najzwyczajniej w świecie olała ich pytanie i opuściła pokój.
-Dupkowie!- wyraził swoje niezadowolenie blondyn.
-Właśnie!- krzyknął Kiba, wziął marynarkę Naruto i wypchnął przyjaciela na zewnątrz.
Apel skończył się po godzinie, uczniowie znudzeni ceremonią postanowili rozejść się po pokojach i odpocząć.
Blondyn wszedł do pokoju i zauważył siedzącego na balkonie bruneta.
-Nie mówiłeś, że palisz! – krzyknął i podbiegł do Sasuke.
-Nie pytałeś czy palę- odpowiedział spokojnie Uchiha.
-Teme, masz nie palić w pokoju!
-Czemu?
-Bo nie lubię tego smrodu.
-To masz pecha Usuratonkachi - powiedział Sasuke i wydmuchnął cały dym w twarz kolegi z pokoju.
-Dupek- wymamrotał Naruto i wyszedł z pokoju.
-Oj, Naruto! Właśnie wpadliśmy na świetny pomysł z Nejim!
-Głupi Teme…- mamrotał Naruto siadając na łóżku Kiby.
-Daj sobie spokój. Neji zaproponował, żeby zrobić małą imprezkę w ramach lepszego zapoznania się! Męski wieczór! - krzyknął Kiba dosiadając się do blondyna.
-W sumie… Nie pogardziłbym dobrym, zimnym piwkiem…- rozmarzył się Naruto.
-To ja zaraz pójdę obgadać wszystko ze swoją ekipą, a wy zwołajcie swoją- powiedział Neji wychodząc z łazienki w samym ręczniku, szybko narzucił na siebie koszulkę, spodnie i wyszedł.
-Kiba, co się stało? Jesteś cały czerwony- spytał Naruto i dotknął czoła przyjaciela.
-Nic Naruś, chodź po resztę.
Kiba z Naruto wciągu 10 minut zwołali wszystkich starych znajomych, w pokoju Naruto zrobiło się bardzo tłoczno, znajdowali się tam Kiba, Neji, Sasuke, Gaara, Sai, Shikamaru, Shino, Choji, Lee, Suigetsu, Jugo, Kankuro. Towarzystwo zdążyło się przywitać i jako tako zapoznać. Po chwili został tylko jeden problem. Jak załatwią alkohol…
-Sasuke robimy starą akcje. Bierz motor i jedziemy-oświadczył Neji stając przy drzwiach.
-Chce jechać motorem! – krzyknął Kiba.- Naruś jedźmy z nimi!
- Z Teme nigdzie nie jadę- oświadczył blondyn i usiadł na ziemi.
-Boisz się, tchórzliwy kotku?- spytał Sasuke nachylając się nad blondynem.
-Chyba śnisz Teme! Oczywiście, że jadę!- krzyknął Naruto i wybiegł z pokoju kierując się na parking.
-Ze mną jedzie szczeniaczek, ty Naruto jedź z Sasuke- powiedział Neji wsiadając na swój motor.
-Czemu ja muszę jechać z Draniem?- spytał blondyn stając przy motorze bruneta.
-Bo tak, młotku. Wsiadaj i dobrze się mnie złap-powiedział Sasuke, wsiadł na swój motor i ruszył.
Jazda do najwolniejszych nie należała, Naruto przykleił się do pleców Sasuke i nie miał zamiaru się ruszyć. Po kilku minutach oba motory stanęły pod sklepem monopolowym.
-Już się możesz ode mnie odkleić młotku. Chyba, że nie chcesz?- powiedział Sasuke obracając głowę w stronę blondyna i puszczając mu oczko.
-BARDZO CHCE!
-Geez, dajcie sobie spokój i chodźcie.- wymamrotał Kiba i wszedł do sklepu.
Chłopcy wybrali 4 butelki czystej i 12 piw, stwierdzili, że jak zabraknie to dokupią. Sasuke wyłożył zakupy na ladę i wyjął portfel.
-Dobry Wieczór. –powiedziała lakonicznie młoda dziewczyna stojąca za ladą i podniosła z ociągnięciem głowę, by spojrzeć na swoich klientów. Po ujrzeniu Uchihy zrobiła się cała czerwona i pośpiesznie spuściła wzrok. – Czy mają pa…panowie dowód?
-Tak, oczywiście.- powiedział Sasuke i posłał jej zalotny uśmiech.- No nie wierze… został w drugim portfelu.- wymamrotał „zakłopotany”.
-W takim razie prze…przepraszam…, ale nie będę mogła… s.. sprzedać  alkoholu…- wyszeptała skrępowana.
-Ależ oczywiście, że będzie Pani mogła, niech Pani na mnie spojrzy i powie czy ja wyglądam jak szczeniak?- spytał Sasuke patrząc jej w oczy.
-Pan n..nie, ale ci dwaj z tyłu owszem.- powiedziała wskazując na Naruto i Kibę.
-Oni pić na pewno nie będą. Dopilnuję tego.- powiedział Sasuke nachylając się w stronę sprzedawczyni z miną flirciarza.- I do tego paczkę Marlboro.
Po skończonych zakupach chłopcy wyszli na zewnątrz i stanęli przy motorach.
-Gładko poszło- powiedział Neji i rzucił kask Kibie.
-Jak zawsze- odparł Sasuke wsiadając na motor.
-Sasukeee- wydukał Naruto stojąc przed motorem ze spuszczoną głową.- Mógłbyś jechać trochę wolniej?- powiedział jeszcze ciszej bawiąc się kaskiem.
-Trzeba było mówić, że się boisz i żebym zwolnił jak jechaliśmy w tamtą stronę- powiedział brunet lekko rozczulony tym widokiem
-Wcale się nie boję!- krzyknął blondyn na usprawiedliwienie.- Po prostu jak jedziesz szybko to bardziej wiatr wieje i trochę mi zimno!
-Siadaj, będę jechał wolniej młotku.
Blondyn uśmiechnął się, założył kask na głowę i wsiadł na motor. Tym razem Sasuke jechał o wiele wolniej, gdy dojechali motor Nejiego był już schowany, zeszli więc ze swojego i poszli do pokoju.
-No. Wreszcie alkohol przyjechał! – wydarł się Suigetsu i porwał w ręce reklamówkę z zakupami.
-I co młotku? Nie było tak źle?- spytał Sasuke nachylając się nad Naruto tak, że parzył oddechem jego kark.
-Jezu! Draniu, nie strasz!- krzyknął zarumieniony Naruto i usiadł w kółku razem z resztą znajomych na ziemi.
Impreza trwała już dość długo, towarzystwo zdążyło obrócić wszystkie piwa i właśnie kończyli czwartą flaszę wódki, alkohol powoli się kończył, a ludzie byli w bardzo wesołym stanie.
-Ej! Sai przestań dyskutować o moim penisie! Hik! Ludziom do kibelka się nie wchodzi, a jak już się weszło to mówi się przepraszam i zapomina o zajściu, a nie wyciąga tefelon i próbuje zrobić zdjęcie ! Hik!- krzyczał Naruto na Saia przerywając co chwila czknięciem.
-Tefelon! hahahaha – zaczął się śmiać Sai przytulając resztkę czystej.
-Ej! Uważaj sobie… Lewą ręką zabijam, a prawej to się sam boje! Hik! –krzyknął Naruto, potknął się o łóżko i wylądował na kolanach Sasuke.
-Młotku, ty jak coś powiesz… - powiedział Sasuke obejmując blondyna w pasie i uśmiechając się samemu do siebie. – Chyba za dużo wypiłeś…
- Nie! Puść mnie Teme, będę dźwięczny.- powiedział blondyn robiąc maślane oczka.
-Oj, młotku, musisz iść spać- wymamrotał brunet , po czym pożegnał równie pijane towarzystwo i poszedł pod prysznic. Po chwili wracając do pokoju zauważył, że blondyn zasnął na jego łóżku. Chłopak miał zarumienione policzki od ilości spożytego alkoholu, rozchylone usta i jedną rękę trzymał na odkrytym, opalonym brzuchu. 
-„Bardzo seksowny widok”- pomyślał Sasuke patrząc na współlokatora.
W brunecie coś drgnęło. Gdzieś w głębi serca wcale nie odczuwał do młotka tej niechęci i wrogości co do innych ludzi, to prawda, że od samego początku ich znajomości uwielbia mu dokuczać, lecz towarzystwo tego blond głupka wcale mu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, zaczynał wierzyć, że  młotek rzeczywiście mu się spodobał.
-„Uchiha zawsze mają to co chcą”- pomyślał brunet, rozebrał blondyna do bokserek i położył się obok.- „Jutro przejdę do działania”.

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 1 "Nowa szkoła- nowe znajomości."



Witam ponownie :3
I oto prezentuję wam pierwszy rozdział mojego opowiadania. 
Mam nadzieję,że nie jest aż tak strasznie nudny i zaciekawi na tyle, byście chcieli przeczytać kolejny.
Jeżeli są jakieś błędy bardzo przepraszam, z polskiego miałam zaledwie 4 :c
Następną notkę dodam jakoś za tydzień : o
Pozdrawiam, Kotomi.

Hałaśliwe dźwięki budzika złośliwie wdzierały się do umysłu młodego chłopaka, zmuszając go do wstania. Blond włosy chłopak wyrzucił z siebie stek przekleństw, po czym przewrócił się na drugi bok, całkowicie ignorując rozwrzeszczany przedmiot. Jednak po krótkiej chwili  skapitulował i powoli zwlókł się z łóżka, wyłączając chwile później autora całego nieszczęścia. Naruto Uzumaki, bo tak nazywał się ów chłopak powoli kierował swoje kroki w stronę kuchni, w celu przygotowania sobie jakiegoś posiłku. Gdy już zjadł, wszedł pod prysznic, a następnie po wejściu do pokoju i ubraniu się, spakował wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.  Wchodząc do salonu po słuchawki, które zostawił tam dnia poprzedniego spotkał swojego chrzestnego przeglądającego  nową prasę.
-Yo Ero-sennin .- powiedział chłopak do swojego chrzestnego i zarazem prawnego opiekuna od czasu śmierci rodziców. - Znowu zarwałeś noc na pisaniu tych zboczonych książeczek?
-Cześć Naruto . Już jedziesz do internatu?- zapytał białowłosy chcąc zmienić temat.
-Tak.
-Odwieść cię?
-Nie, zaraz wpadną po mnie chłopaki. Zresztą już są.- powiedział Naruto zauważając swoich przyjaciół wchodzących na werandę.
-Dobrze, trzymaj się i takie tam. I odwiedź mnie czasem.- powiedział Jiraya i przytulił swojego  ulubieńca.
       Naruto Uzumaki, szesnastoletni chłopak, który od razu po urodzeniu stracił obydwoje rodziców, jego wychowaniem zajął się jego chrzestny Jiraya. Chłopak właśnie skończył gimnazjum i dostał się do najlepszej sportowej szkoły z internatem. Tokyo bowiem miało dużo dobrych szkół, ale  tylko ta szkoła godziła ze sobą dobry poziom nauki, z jeszcze lepszym poziomem sportowym, prezentowanym na największych zawodach w kraju. Chłopak pomimo, iż stracił rodziców jest zawsze uśmiechnięty i zadowolony z życia, zaraża pozytywną energią i szybko zyskuje nawet we wrogach bliskich przyjaciół.
-Naruto! Idziesz?- darł się Kiba
-Hai! Hai! – krzyknął chłopak, wziął torbę i wybiegł z domu.
-No stary, dłużej się nie dało? – spytał Kiba, najlepszy przyjaciel blond włosego chłopca.
-Widocznie nie.- odpowiedział i przywitał się z przyjaciółmi.
Oprócz Kiby przed domem Naruto stał także Gaara i Shikamaru, pozostali przyjaciele Naruto.
-Hej chłopaki, a co to za fura?- spytał Naruto robiąc głupią minę i patrząc się na podjazd.
-Kankuro dostał nowe autko i  oddał mi swoje stare.- odpowiedział Gaara.
-Mamy samochód! Na cały rok szkolny! – krzyknął Kiba i popchnął wszystkich w stronę pojazdu.
-Szkoda, że żaden z nas nie ma prawka…- wymamrotał Shikamaru.- Jakie to kłopotliwe.
-Nie marudź, jeszcze nigdy nas nie złapali!- krzyknął Kiba i klepnął przyjaciela w plecy.

Niecałe 30 minut później cała czwórka stała przed wielkim internatem szkoły.
-Ej chłopaki, a w sumie, o której jest apel?- zapytał Naruto szturchając Kibe.
-O 12.00. – odpowiedział Gaara.
-A która jest?
-9.00.
-To po co my tak wcześnie tu przyjechaliśmy?! Mamy 3 godziny!- zaczął marudzić Naruto.- Mogłem jeszcze pospać…
-Musimy się jeszcze zakwaterować, tak się tylko zdaje, że mamy dużo czasu-wymamrotał Gaara.        
-Jakie to upierdliwe.- wtrącił Shikamaru i poszedł w stronę kolejki  w celu otrzymania zakwaterowania.
Zanim zostali przydzieleni do pokojów spędzili 30 minut na żartach i wygłupach. Okazało się, że pokoje są dwuosobowe i uczniowie zostali przydzieleni na podstawie zachowania i ocen, by w akademiku panował względny porządek.

-Ej! Patrzcie! Tu jest lista naszego rocznika! Jest tu prawie całe nasze gimnazjum! Ino, Sakura, Lee, Chouji, Hinatka i reszta! Może znowu będziemy w jednej klasie! – krzyczał Kiba podskakując w miejscu i machając rękami.
-Super! Hinatka robi dobre jedzenie- powiedział Naruto 8masując się po brzuchu.
Lista przydzielenia pokoi rocznik I, klasa 1C
       Kiba Inuzuka , Neji Hyuga
       Naruto Uzumaki, Sasuke Uchiha
    Gaara no Sabaku, Sai Watanabe*
       Shikamaru Nara, Shino Aburame
       Choji Akimichi, Lee Rock
       Suigetsu Hozuki, Jugo Hebi*
       Sakura Haruno, Ino Yamanaka
       Hinata Hyuga, Tenten Yukari
       Temari no Sabaku, Kurotsuchi Iwa*
-Nie znam 6 osób- powiedział Naruto po przeglądnięciu listy. – Czemu nie mogę być w pokoju  z tobą, Kibuś?! Pewnie ten Sasuke to jakiś dupek.
-Uważaj, bo wykrakasz- powiedział Kiba i klepnął przyjaciela w ramię.
Gdy mieli wchodzić do akademika, na parking obok podjechały trzy motory.
-Haha, Sasuke, dobre ziółko z Ciebie! – krzyknął jakiś chłopak w niebieskich włosach.
-Zamknij się Suigetsu.- odpowiedział niejaki Sasuke i ściągnął kask z głowy.
Był to przystojny chłopak, o czarnych włosach i jeszcze ciemniejszych oczach,  ubrany na czarno i ogólnie dla Naruto wyglądał on jak arystokratyczny satanista. Reszta jego kompanów wcale nie wyglądała lepiej. Jeden z nich miał niebieskie włosy, następny miał włosy dłuższe niż niejedna dziewczyna w akademiku, a ostatni twarz miał jak z kamienia, zero emocji.

Z motorów zeszły  łącznie  4 osoby. Neji Hyuga,Siugetsu Hozuki, Sai Watanabe i Sasuke Uchiha. Wszyscy wyglądali mniej więcej podobnie, widać było, że słuchają ciężkiej muzyki.
-Chyba sobie jednak wykrakałeś, haha, widać, że z niego dupek.- powiedział szeptem Kiba do Naruto i wbiegł do akademika.
-Umrzyyyyj!- krzyknął Naruto i pobiegł za przyjacielem.
Pokój nr 211 należący do Naruto wyglądał lepiej niż się tego spodziewał, dominował tam beż połączony z kolorem czekolady, dlatego pomieszczenie zdawało się ciepłe i zadbane.
-Mam nadzieję, że ten arystokratyczny dupek nie będzie taki zły na jakiego wygląda- mamrotał blondyn siadając na zajętym  przez siebie łóżku.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z rozmachem, a do środka wszedł sam Sasuke Uchiha.
-To ty jesteś tym frajerem, który będzie zatruwał mi życie przez 3 lata?- spytał Uchiha patrząc na blondyna.
Naruto leżał na łóżku tak, że nogi miał oparte na ścianie, a głowa zwisała mu z łóżka praktycznie dotykając podłogi.
-Haaa?! Kogo nazywasz frajerem Teme?!- krzyknął Naruto i zerwał się z łóżka podbiegając do bruneta.
-Ale chociaż oczy masz urocze.- powiedział Sasuke łapiąc blondyna za podbródek.
-ZBOCZENIEC!- krzyknął Naruto i wybiegł z pokoju w celu odnalezienia Kiby i podzielenia się z nim ostatnimi wydarzeniami.
-Idiota.- mruknął Sasuke i zaczął rozpakowywać swoje rzeczy.-Ale chociaż słodki, może być zabawnie.  

*Nazwiska zmyślone.

Na wstępie.

Witam wszystkich. :3 
Od 4 lat piszę opowiadania z wątkiem miłości Sasuke i Naruto.
Postanowiłam więc,że założę w końcu bloga. Pierwszą notkę dodam jeszcze dziś, jak tylko uporam się jakoś z wyglądem bloga, co niestety nie jest dla mnie łatwe, ponieważ w ogóle się na tym nie znam.
Na wstępie może powiem,że historia toczy się w akademiku w liceum sportowym.
Sasuke i Naruto zostają przydzieleni do jednego pokoju. Sasuke- chamski, uparty, inteligentny, wysportowany chłopak, który sam nie wie czego chce od blond- włosego współlokatora. Naruto- rozwrzeszczany, nieogarnięty, otwarty, dowcipny młotek, który kocha tylko jedno w życiu, a mianowicie ramen.
Możecie myśleć,że wiele już takich opowiadań pojawiło się w internecie, ja jednak mam nadzieję,że moje będzie inne.
Tak więc, serdecznie witam i pozdrawiam.
Kotomi