sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 2 "Impreza i nowe spostrzeżenia"



Witam wszystkich. ;)
Dodaje nową notkę, stwierdziłam, że sobota to najbardziej odpowiedni dzień na zamieszczanie postów. 
Mam nadzieję, że rozdział nie jest taki zły jak mi się wydaje, cóż początki zawsze są trudne :C
 Zachęcam bardzo gorąco, aby podzielić się ze mną swoją opinią na temat twórczości, którą tu zamieszczam, nie obrażę się za słowa krytyki czy jakiekolwiek słowa z oceną tego co zamieszczam.XD
Miłego czytania i wieczoru! :3


-Kibaaa! Kibaaa!- krzyczał Naruto wbiegając do pokoju nr 208.
 -Co się stało Naruś?- spytał Kiba przytulając przyjaciela.
-Bo ty nie wiesz! Ty nie wiesz z kim ja mieszkam!
-Z tego co wiem, to z niejakim Sasuke Uchiha.- wymamrotał Kiba drapiąc się po głowie.
-No tak! Ale ty nie wiesz kim on jest!
-Satanistą?
-To też- powiedział blondyn przewracając oczami.- Ale on jest też zboczeńcem!
-Czemu?- spytał Inuzuka otwierając szerzej oczy.
I tak Naruto spędził kolejną godzinę na opowiadaniu całego zdarzenia przyjacielowi, który co chwila wtrącał swoje niezwykle inteligentne przemyślenia.
-A gdzie twój współlokator?- spytał Naruto.
-To ten z długimi włosami, wszedł na chwile do pokoju, popatrzył na mnie, powiedział „O mieszkam ze szczeniaczkiem”, zostawił walizki i wyszedł. Dziwny jest- wyżalił się Kiba wstając z łóżka.- Chodź, idziemy na apel.
-Mamy przerąbane Kibuś.
-To jest prawdziwe życie na krawędzi!- krzyknął Kiba wpychając Naruto do pokoju nr 211, zaraz obok.
-O szczeniaczek!- powiedział Neji gdy zobaczył swojego współlokatora w drzwiach.- I zadaje się z twoim blondynkiem.
-Szczeniaczek?
-Twój blondynek?- zapytali w tym samym czasie Kiba i Naruto.
Chłopcy niestety nie doczekali się odpowiedzi, gdyż pozostała dwójka najzwyczajniej w świecie olała ich pytanie i opuściła pokój.
-Dupkowie!- wyraził swoje niezadowolenie blondyn.
-Właśnie!- krzyknął Kiba, wziął marynarkę Naruto i wypchnął przyjaciela na zewnątrz.
Apel skończył się po godzinie, uczniowie znudzeni ceremonią postanowili rozejść się po pokojach i odpocząć.
Blondyn wszedł do pokoju i zauważył siedzącego na balkonie bruneta.
-Nie mówiłeś, że palisz! – krzyknął i podbiegł do Sasuke.
-Nie pytałeś czy palę- odpowiedział spokojnie Uchiha.
-Teme, masz nie palić w pokoju!
-Czemu?
-Bo nie lubię tego smrodu.
-To masz pecha Usuratonkachi - powiedział Sasuke i wydmuchnął cały dym w twarz kolegi z pokoju.
-Dupek- wymamrotał Naruto i wyszedł z pokoju.
-Oj, Naruto! Właśnie wpadliśmy na świetny pomysł z Nejim!
-Głupi Teme…- mamrotał Naruto siadając na łóżku Kiby.
-Daj sobie spokój. Neji zaproponował, żeby zrobić małą imprezkę w ramach lepszego zapoznania się! Męski wieczór! - krzyknął Kiba dosiadając się do blondyna.
-W sumie… Nie pogardziłbym dobrym, zimnym piwkiem…- rozmarzył się Naruto.
-To ja zaraz pójdę obgadać wszystko ze swoją ekipą, a wy zwołajcie swoją- powiedział Neji wychodząc z łazienki w samym ręczniku, szybko narzucił na siebie koszulkę, spodnie i wyszedł.
-Kiba, co się stało? Jesteś cały czerwony- spytał Naruto i dotknął czoła przyjaciela.
-Nic Naruś, chodź po resztę.
Kiba z Naruto wciągu 10 minut zwołali wszystkich starych znajomych, w pokoju Naruto zrobiło się bardzo tłoczno, znajdowali się tam Kiba, Neji, Sasuke, Gaara, Sai, Shikamaru, Shino, Choji, Lee, Suigetsu, Jugo, Kankuro. Towarzystwo zdążyło się przywitać i jako tako zapoznać. Po chwili został tylko jeden problem. Jak załatwią alkohol…
-Sasuke robimy starą akcje. Bierz motor i jedziemy-oświadczył Neji stając przy drzwiach.
-Chce jechać motorem! – krzyknął Kiba.- Naruś jedźmy z nimi!
- Z Teme nigdzie nie jadę- oświadczył blondyn i usiadł na ziemi.
-Boisz się, tchórzliwy kotku?- spytał Sasuke nachylając się nad blondynem.
-Chyba śnisz Teme! Oczywiście, że jadę!- krzyknął Naruto i wybiegł z pokoju kierując się na parking.
-Ze mną jedzie szczeniaczek, ty Naruto jedź z Sasuke- powiedział Neji wsiadając na swój motor.
-Czemu ja muszę jechać z Draniem?- spytał blondyn stając przy motorze bruneta.
-Bo tak, młotku. Wsiadaj i dobrze się mnie złap-powiedział Sasuke, wsiadł na swój motor i ruszył.
Jazda do najwolniejszych nie należała, Naruto przykleił się do pleców Sasuke i nie miał zamiaru się ruszyć. Po kilku minutach oba motory stanęły pod sklepem monopolowym.
-Już się możesz ode mnie odkleić młotku. Chyba, że nie chcesz?- powiedział Sasuke obracając głowę w stronę blondyna i puszczając mu oczko.
-BARDZO CHCE!
-Geez, dajcie sobie spokój i chodźcie.- wymamrotał Kiba i wszedł do sklepu.
Chłopcy wybrali 4 butelki czystej i 12 piw, stwierdzili, że jak zabraknie to dokupią. Sasuke wyłożył zakupy na ladę i wyjął portfel.
-Dobry Wieczór. –powiedziała lakonicznie młoda dziewczyna stojąca za ladą i podniosła z ociągnięciem głowę, by spojrzeć na swoich klientów. Po ujrzeniu Uchihy zrobiła się cała czerwona i pośpiesznie spuściła wzrok. – Czy mają pa…panowie dowód?
-Tak, oczywiście.- powiedział Sasuke i posłał jej zalotny uśmiech.- No nie wierze… został w drugim portfelu.- wymamrotał „zakłopotany”.
-W takim razie prze…przepraszam…, ale nie będę mogła… s.. sprzedać  alkoholu…- wyszeptała skrępowana.
-Ależ oczywiście, że będzie Pani mogła, niech Pani na mnie spojrzy i powie czy ja wyglądam jak szczeniak?- spytał Sasuke patrząc jej w oczy.
-Pan n..nie, ale ci dwaj z tyłu owszem.- powiedziała wskazując na Naruto i Kibę.
-Oni pić na pewno nie będą. Dopilnuję tego.- powiedział Sasuke nachylając się w stronę sprzedawczyni z miną flirciarza.- I do tego paczkę Marlboro.
Po skończonych zakupach chłopcy wyszli na zewnątrz i stanęli przy motorach.
-Gładko poszło- powiedział Neji i rzucił kask Kibie.
-Jak zawsze- odparł Sasuke wsiadając na motor.
-Sasukeee- wydukał Naruto stojąc przed motorem ze spuszczoną głową.- Mógłbyś jechać trochę wolniej?- powiedział jeszcze ciszej bawiąc się kaskiem.
-Trzeba było mówić, że się boisz i żebym zwolnił jak jechaliśmy w tamtą stronę- powiedział brunet lekko rozczulony tym widokiem
-Wcale się nie boję!- krzyknął blondyn na usprawiedliwienie.- Po prostu jak jedziesz szybko to bardziej wiatr wieje i trochę mi zimno!
-Siadaj, będę jechał wolniej młotku.
Blondyn uśmiechnął się, założył kask na głowę i wsiadł na motor. Tym razem Sasuke jechał o wiele wolniej, gdy dojechali motor Nejiego był już schowany, zeszli więc ze swojego i poszli do pokoju.
-No. Wreszcie alkohol przyjechał! – wydarł się Suigetsu i porwał w ręce reklamówkę z zakupami.
-I co młotku? Nie było tak źle?- spytał Sasuke nachylając się nad Naruto tak, że parzył oddechem jego kark.
-Jezu! Draniu, nie strasz!- krzyknął zarumieniony Naruto i usiadł w kółku razem z resztą znajomych na ziemi.
Impreza trwała już dość długo, towarzystwo zdążyło obrócić wszystkie piwa i właśnie kończyli czwartą flaszę wódki, alkohol powoli się kończył, a ludzie byli w bardzo wesołym stanie.
-Ej! Sai przestań dyskutować o moim penisie! Hik! Ludziom do kibelka się nie wchodzi, a jak już się weszło to mówi się przepraszam i zapomina o zajściu, a nie wyciąga tefelon i próbuje zrobić zdjęcie ! Hik!- krzyczał Naruto na Saia przerywając co chwila czknięciem.
-Tefelon! hahahaha – zaczął się śmiać Sai przytulając resztkę czystej.
-Ej! Uważaj sobie… Lewą ręką zabijam, a prawej to się sam boje! Hik! –krzyknął Naruto, potknął się o łóżko i wylądował na kolanach Sasuke.
-Młotku, ty jak coś powiesz… - powiedział Sasuke obejmując blondyna w pasie i uśmiechając się samemu do siebie. – Chyba za dużo wypiłeś…
- Nie! Puść mnie Teme, będę dźwięczny.- powiedział blondyn robiąc maślane oczka.
-Oj, młotku, musisz iść spać- wymamrotał brunet , po czym pożegnał równie pijane towarzystwo i poszedł pod prysznic. Po chwili wracając do pokoju zauważył, że blondyn zasnął na jego łóżku. Chłopak miał zarumienione policzki od ilości spożytego alkoholu, rozchylone usta i jedną rękę trzymał na odkrytym, opalonym brzuchu. 
-„Bardzo seksowny widok”- pomyślał Sasuke patrząc na współlokatora.
W brunecie coś drgnęło. Gdzieś w głębi serca wcale nie odczuwał do młotka tej niechęci i wrogości co do innych ludzi, to prawda, że od samego początku ich znajomości uwielbia mu dokuczać, lecz towarzystwo tego blond głupka wcale mu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, zaczynał wierzyć, że  młotek rzeczywiście mu się spodobał.
-„Uchiha zawsze mają to co chcą”- pomyślał brunet, rozebrał blondyna do bokserek i położył się obok.- „Jutro przejdę do działania”.

1 komentarz:

  1. Ja chcem wincyj!!! XD
    ja... No, dawaj!!
    Matko, kocham tego Saska *.*
    ja idem czekać XD
    (były błędy celowe jak coś :p)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń