Witam wszystkich. ;)
Dodaje nową notkę, stwierdziłam, że sobota to najbardziej odpowiedni dzień na zamieszczanie postów.
Mam nadzieję, że rozdział nie jest taki zły jak mi się wydaje, cóż początki zawsze są trudne :C
Zachęcam bardzo gorąco, aby podzielić się ze mną swoją opinią na temat twórczości, którą tu zamieszczam, nie obrażę się za słowa krytyki czy jakiekolwiek słowa z oceną tego co zamieszczam.XD
Miłego czytania i wieczoru! :3
-Kibaaa! Kibaaa!- krzyczał Naruto wbiegając do pokoju nr 208.
-Co się stało Naruś?- spytał Kiba przytulając przyjaciela.
-Bo ty nie wiesz! Ty nie wiesz z kim ja mieszkam!
-Z tego co wiem, to z niejakim Sasuke Uchiha.- wymamrotał
Kiba drapiąc się po głowie.
-No tak! Ale ty nie wiesz kim on jest!
-Satanistą?
-To też- powiedział blondyn przewracając oczami.- Ale on
jest też zboczeńcem!
-Czemu?- spytał Inuzuka otwierając szerzej oczy.
I tak Naruto spędził kolejną godzinę na opowiadaniu całego
zdarzenia przyjacielowi, który co chwila wtrącał swoje niezwykle inteligentne
przemyślenia.
-A gdzie twój współlokator?- spytał Naruto.
-To ten z długimi włosami, wszedł na chwile do pokoju, popatrzył
na mnie, powiedział „O mieszkam ze szczeniaczkiem”, zostawił walizki i wyszedł.
Dziwny jest- wyżalił się Kiba wstając z łóżka.- Chodź, idziemy na apel.
-Mamy przerąbane Kibuś.
-To jest prawdziwe życie na krawędzi!- krzyknął Kiba
wpychając Naruto do pokoju nr 211, zaraz obok.
-O szczeniaczek!- powiedział Neji gdy zobaczył swojego
współlokatora w drzwiach.- I zadaje się z twoim blondynkiem.
-Szczeniaczek?
-Twój blondynek?- zapytali w tym samym czasie Kiba i Naruto.
Chłopcy niestety nie doczekali się odpowiedzi, gdyż
pozostała dwójka najzwyczajniej w świecie olała ich pytanie i opuściła pokój.
-Dupkowie!- wyraził swoje niezadowolenie blondyn.
-Właśnie!- krzyknął Kiba, wziął marynarkę Naruto i wypchnął
przyjaciela na zewnątrz.
Apel skończył się po godzinie, uczniowie znudzeni ceremonią
postanowili rozejść się po pokojach i odpocząć.
Blondyn wszedł do pokoju i zauważył siedzącego na balkonie
bruneta.
-Nie mówiłeś, że palisz! – krzyknął i podbiegł do Sasuke.
-Nie pytałeś czy palę- odpowiedział spokojnie Uchiha.
-Teme, masz nie palić w pokoju!
-Czemu?
-Bo nie lubię tego smrodu.
-To masz pecha Usuratonkachi - powiedział Sasuke i
wydmuchnął cały dym w twarz kolegi z pokoju.
-Dupek- wymamrotał Naruto i
wyszedł z pokoju.
-Oj, Naruto! Właśnie wpadliśmy na świetny pomysł z Nejim!
-Głupi Teme…- mamrotał Naruto siadając na łóżku Kiby.
-Daj sobie spokój. Neji zaproponował, żeby zrobić małą
imprezkę w ramach lepszego zapoznania się! Męski wieczór! - krzyknął Kiba
dosiadając się do blondyna.
-W sumie… Nie pogardziłbym dobrym, zimnym piwkiem…-
rozmarzył się Naruto.
-To ja zaraz pójdę obgadać wszystko ze swoją ekipą, a wy
zwołajcie swoją- powiedział Neji wychodząc z łazienki w samym ręczniku, szybko
narzucił na siebie koszulkę, spodnie i wyszedł.
-Kiba, co się stało? Jesteś cały czerwony- spytał Naruto i
dotknął czoła przyjaciela.
-Nic Naruś, chodź po resztę.
Kiba z Naruto wciągu 10 minut
zwołali wszystkich starych znajomych, w pokoju Naruto zrobiło się bardzo
tłoczno, znajdowali się tam Kiba, Neji, Sasuke, Gaara, Sai, Shikamaru, Shino,
Choji, Lee, Suigetsu, Jugo, Kankuro. Towarzystwo zdążyło się przywitać i jako
tako zapoznać. Po chwili został tylko jeden problem. Jak załatwią alkohol…
-Sasuke robimy starą akcje. Bierz
motor i jedziemy-oświadczył Neji stając przy drzwiach.
-Chce jechać motorem! – krzyknął
Kiba.- Naruś jedźmy z nimi!
- Z Teme nigdzie nie jadę- oświadczył
blondyn i usiadł na ziemi.
-Boisz się, tchórzliwy kotku?-
spytał Sasuke nachylając się nad blondynem.
-Chyba śnisz Teme! Oczywiście, że
jadę!- krzyknął Naruto i wybiegł z pokoju kierując się na parking.
-Ze mną jedzie szczeniaczek, ty
Naruto jedź z Sasuke- powiedział Neji wsiadając na swój motor.
-Czemu ja muszę jechać z
Draniem?- spytał blondyn stając przy motorze bruneta.
-Bo tak, młotku. Wsiadaj i dobrze
się mnie złap-powiedział Sasuke, wsiadł na swój motor i ruszył.
Jazda do najwolniejszych nie
należała, Naruto przykleił się do pleców Sasuke i nie miał zamiaru się ruszyć. Po
kilku minutach oba motory stanęły pod sklepem monopolowym.
-Już się możesz ode mnie odkleić
młotku. Chyba, że nie chcesz?- powiedział Sasuke obracając głowę w stronę
blondyna i puszczając mu oczko.
-BARDZO CHCE!
-Geez, dajcie sobie spokój i chodźcie.-
wymamrotał Kiba i wszedł do sklepu.
Chłopcy wybrali 4 butelki czystej
i 12 piw, stwierdzili, że jak zabraknie to dokupią. Sasuke wyłożył zakupy na
ladę i wyjął portfel.
-Dobry Wieczór. –powiedziała
lakonicznie młoda dziewczyna stojąca za ladą i podniosła z ociągnięciem głowę, by
spojrzeć na swoich klientów. Po ujrzeniu Uchihy zrobiła się cała czerwona i
pośpiesznie spuściła wzrok. – Czy mają pa…panowie dowód?
-Tak, oczywiście.- powiedział
Sasuke i posłał jej zalotny uśmiech.- No nie wierze… został w drugim portfelu.-
wymamrotał „zakłopotany”.
-W takim razie prze…przepraszam…,
ale nie będę mogła… s.. sprzedać
alkoholu…- wyszeptała skrępowana.
-Ależ oczywiście, że będzie Pani
mogła, niech Pani na mnie spojrzy i powie czy ja wyglądam jak szczeniak?-
spytał Sasuke patrząc jej w oczy.
-Pan n..nie, ale ci dwaj z tyłu owszem.- powiedziała
wskazując na Naruto i Kibę.
-Oni pić na pewno nie będą. Dopilnuję tego.- powiedział
Sasuke nachylając się w stronę sprzedawczyni z miną flirciarza.- I do tego
paczkę Marlboro.
Po skończonych zakupach chłopcy wyszli na zewnątrz i stanęli
przy motorach.
-Gładko poszło- powiedział Neji i rzucił kask Kibie.
-Jak zawsze- odparł Sasuke wsiadając na motor.
-Sasukeee- wydukał Naruto stojąc przed motorem ze spuszczoną
głową.- Mógłbyś jechać trochę wolniej?- powiedział jeszcze ciszej bawiąc się
kaskiem.
-Trzeba było mówić, że się boisz i żebym zwolnił jak
jechaliśmy w tamtą stronę- powiedział brunet lekko rozczulony tym widokiem
-Wcale się nie boję!- krzyknął blondyn na usprawiedliwienie.- Po prostu jak jedziesz szybko to bardziej wiatr wieje i trochę mi zimno!
-Wcale się nie boję!- krzyknął blondyn na usprawiedliwienie.- Po prostu jak jedziesz szybko to bardziej wiatr wieje i trochę mi zimno!
-Siadaj, będę jechał wolniej młotku.
Blondyn uśmiechnął się, założył kask na głowę i wsiadł na
motor. Tym razem Sasuke jechał o wiele wolniej, gdy dojechali motor Nejiego był
już schowany, zeszli więc ze swojego i poszli do pokoju.
-No. Wreszcie alkohol przyjechał! – wydarł się Suigetsu i
porwał w ręce reklamówkę z zakupami.
-I co młotku? Nie było tak źle?- spytał Sasuke nachylając
się nad Naruto tak, że parzył oddechem jego kark.
-Jezu! Draniu, nie strasz!- krzyknął zarumieniony Naruto i
usiadł w kółku razem z resztą znajomych na ziemi.
Impreza trwała już dość długo, towarzystwo zdążyło obrócić
wszystkie piwa i właśnie kończyli czwartą flaszę wódki, alkohol powoli się
kończył, a ludzie byli w bardzo wesołym stanie.
-Ej! Sai przestań dyskutować o moim penisie! Hik! Ludziom do
kibelka się nie wchodzi, a jak już się weszło to mówi się przepraszam i
zapomina o zajściu, a nie wyciąga tefelon i próbuje zrobić zdjęcie ! Hik!-
krzyczał Naruto na Saia przerywając co chwila czknięciem.
-Tefelon! hahahaha – zaczął się śmiać Sai przytulając
resztkę czystej.
-Ej! Uważaj sobie… Lewą ręką zabijam, a prawej to się sam
boje! Hik! –krzyknął Naruto, potknął się o łóżko i wylądował na kolanach
Sasuke.
-Młotku, ty jak coś powiesz… - powiedział Sasuke obejmując
blondyna w pasie i uśmiechając się samemu do siebie. – Chyba za dużo wypiłeś…
- Nie! Puść mnie Teme, będę dźwięczny.- powiedział blondyn
robiąc maślane oczka.
-Oj, młotku, musisz iść spać- wymamrotał brunet , po czym
pożegnał równie pijane towarzystwo i poszedł pod prysznic. Po chwili wracając
do pokoju zauważył, że blondyn zasnął na jego łóżku. Chłopak miał zarumienione
policzki od ilości spożytego alkoholu, rozchylone usta i jedną rękę trzymał na
odkrytym, opalonym brzuchu.
-„Bardzo seksowny widok”- pomyślał Sasuke patrząc na
współlokatora.
W brunecie coś drgnęło. Gdzieś w głębi serca wcale nie
odczuwał do młotka tej niechęci i wrogości co do innych ludzi, to prawda, że od
samego początku ich znajomości uwielbia mu dokuczać, lecz towarzystwo tego
blond głupka wcale mu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, zaczynał wierzyć, że młotek rzeczywiście mu się spodobał.
-„Uchiha zawsze mają to co chcą”- pomyślał brunet, rozebrał
blondyna do bokserek i położył się obok.- „Jutro przejdę do działania”.
Ja chcem wincyj!!! XD
OdpowiedzUsuńja... No, dawaj!!
Matko, kocham tego Saska *.*
ja idem czekać XD
(były błędy celowe jak coś :p)
pozdrawiam ;*