środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 18 "Kolacja"


Witajcie Kochani <3
Wróciłam, przeżyłam te wakacje i w końcu dokończyłam notkę *bijesobiebrawo* XD
Jutro sprawdzę ją jeszcze raz, dzisiaj czytałam ją chyba z 10 razy i już nie wiem co czytam :C
Postaram się dodawać rozdziały częściej, bo ostatnio strasznie Was zaniedbuje :/
Wybaczcie D:
Tak w ogóle to przeczytałam moje ostatnie rozdziały i zauważyłam, ze gubię strasznie dużo przecinków :O Chyba mnie nie lubio :c
Mam nadzieję, że ta notka będzie w miarę dobra, bo zabierałam się do niej tyle razy, że już nie wiedziałam o co mi chodziło XD

-Kook  
Ciesze się, że trafiłaś na mojego bloga i rozumiem fakt, że lubisz czytać skończone opowiadania.
Nie wiem jednak ile jeszcze dopisze rozdziałów, zwyczajnie mi się to z każdą chwilą dłuży. Mam nadzieję jednak, że Ci się spodoba :3
Nie wiem czy to przeczytasz, lecz i tak chciałam odpowiedzieć na Twój komentarz ^^

-Karli
Cieszę się niesamowicie, że podobają Ci się moje notki, mam nadzieję, że ta też Ci się spodoba! <3

-Wyjebista
Ostatnio dużo czytam. Tak z 1000 stron na tydzień, może to dlatego troszkę lepiej wyszedł mi rozdział? :O
Twoje wakacje też były tak udane jak moje? <3

-Neko
Czasem śpie! XD
Spokojnie, znajdę w niej jeszcze sens! A nawet jeśli nie, to i tak ją dokończę :*
Dziękuję za wspaniały komentarz :3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania :D

Po pokoju 313 rozległo się ciche pukanie. Itachi właśnie zamierzał zabrać się za nowy tom mangi „Slayers”, zaklął cicho pod nosem i wstał, by otworzyć drzwi.
-Co tu robisz Sakura?- syknął zły.
-Mam kilka pytań- odpowiedziała. W jej oczach było widać determinacje i złość. Wiedział,że szybko się jej nie pozbędzie.
-Wchodź, zanim ktoś cię zobaczy- burknął i wciągnął różowowłosą do pokoju.- O co chodzi?
-Jak ostatnio rozmawialiśmy, mówiłeś, że związek Sasuke z tą blond pokraką to czysta fikcja,że to zakład, a pomiędzy nimi nic nie ma.
-No tak.
-Następnego dnia wprowadziłam nasz plan w życie i rozmawiałam z Naruto. Poprosiłam go, aby pomógł mi w japońskim, lecz nie przyszedł. Postanowiłam sama do niego pójść, ale Sasuke wyprosił mnie, w dodatku zachowywali się tak jakby ze sobą rzeczywiście byli- opowiadała, co raz bardziej zdenerwowana.
-Spokojnie Sakura, nie denerwuj się tak- powiedział spokojnie Uchiha, lecz dziewczyna ze złości prawie się trzęsła.
-Nie mydl mi oczu! Wytłumacz mi to!
-Dobra, okej. Sasuke wziął to trochę za bardzo poważnie. Widzisz... Te wszystkie dziewczyny właziły mu na głowę, a Naruto wygląda bardzo delikatnie jak na chłopaka, w dodatku od początku pokazywał mu,że nie jest nim zainteresowany. Sasuke widocznie poczuł, że Uzumaki jest kimś kogo trzeba zdobyć i mu się to spodobało.
-A mówiłeś mi,że mam szansę!
-Bo masz. Jak widzisz, Naruto nadal nie jest do końca przekonany, pewnie zauważyłaś, że wszystkie gesty inicjuje mój braciszek. Wystarczy, że zdobędziesz blondynka, a mój braciszek do ciebie przybiegnie.
-I jesteś pewien, że wtedy ze mną będzie?
-Tego nie powiedziałem. Jednak chyba wolałabyś, żeby był sam, prawda? Obydwoje wiemy, że nie zniosłabyś gdyby oni byli razem. Minęły niecałe dwa miesiące szkoły, a ty już ledwo dajesz sobie z tym radę.
-Masz rację... Jednak mam wrażenie, że jak uwiodę Naruto, to Sasuke straci do mnie cały szacunek, że mnie znienawidzi- powiedziała i wybuchła głośnym szlochem.
-Nie płacz, Sakura... Tak na pewno nie będzie. Zobaczysz, mój brat będzie ci jeszcze wdzięczny- wyszeptał uspokajająco Uchiha i objął roztrzęsioną dziewczynę.- Nie chcę cię wyganiać, ale jak mój współaktor wróci i cię tutaj zastanie, a później przypadkiem komuś o tym powie, to możemy mieć problemy. Jak wiesz, Sasuke jest bardzo podejrzliwy co do mnie...
-Jasne, jasne. Dziękuję za rozmowę Itachi-senpai.
-Pogadaj z Naruto jak będzie sam. Wtedy się zgodzi, na pewno.
Sakura może i nie była taka głupia, na jaką wyglądała, lecz była niestety bardzo naiwna. Nigdy nie widziała, kiedy ktoś zaczynał nią manipulować. Wiedziała, że musi jak najszybciej przekonać do siebie Uzumakiego. Stanęła przed pokojem chłopaka, lecz usłyszała głośny jego śmiech i trochę niższy Sasuke. Zrezygnowana wróciła do pokoju obiecując sobie, że jutro się uda.
-No Draniu, weź się odczep już ode mnie!- wyjęczał blondyn.
Po kolejnej nieudolnej próbie dobrania się do seksownego ciałka Uzumakiego, Sasuke zarządził odpoczynek po szkole, wtulił głowę w brzuch Uzumakiego i przymknął oczy.
-Leż jak ci dobrze- mruknął tylko, ziewając przy tym głośno.
-Leżymy już tak prawię godzinę, niewygodnie mi.
-Nie chciałeś się bzykać, to chociaż daj mi się poprzytulać.
-Teme!
-No co?- mruknął Uchiha i podniósł się, nachylając nad czerwonym Uzumakim. - Mam pomysł... Jest piątek, jutro nie ma lekcji, ani treningów... Zjemy sobie wieczorem wspólną kolację i oglądniemy jakiś film. Co ty na to?
-Nie ma mowy!
-Wspaniale, może być pizza? - powiedział dziwnie uradowany czarnowłosy, klasnął w ręce i poszedł na balkon zapalić.
-Głuchy jesteś?! Przecież powiedziałem,że nie ma mowy!
Biedny Uzumaki podreptał za swoim tymczasowym chłopakiem na balkon, w celu wybicia mu z głowy pomysłu wspólnej kolacji. Prawdę mówiąc, trochę się bał tego, co wymyślił znowu Drań.
-Myślałem, że nie lubisz zapachu papierosów- sarknął Sasuke, patrząc przymrożonymi oczami na blondyna.
-Bo nie lubię!
-Zamawiamy pizze czy sami robimy?
-Nie chce tej kolacji, tak w ogóle to umówiłem się z Kibą!
-Kiba i Neji poszli do kina ściemniaczu- syknął czarnowłosy i stanął bliżej niebieskookiego, zagradzając mu jakąkolwiek drogę ucieczki.
-Hehehe...
-Więc nie marudź więcej, tylko zakładaj buty. Jedziemy do sklepu, sami upieczemy pizze.
-Ty mnie w ogóle nie słuchasz!
W piątkowe popołudnie akademik tętnił życiem. Zapowiadał się przyjemny weekend, pogoda sprzyjała, a treningi zostały odwołane. Nieszczęśliwy Naruto stał obok motoru czekając, aż Sasuke przygotuje się do jazdy. Blondyn możliwe, że ucieszyłby się na pomysł zrobienia pizzy i spędzenia czasu przed telewizorem, gdyby nie to, że Uchiha podejrzanie się dzisiaj zachowywał. Mówiąc otwarcie, strasznie się do niego kleił.
-O czym myślisz kochanie? Pewnie też nie możesz się już doczekać wieczoru?- zapytał czarnowłosy, podając kask chłopakowi.
-A wręcz przeciwnie!
-Jasne, jasne. Wsiadaj.
Sklep nie był daleko, więc już po chwili byli na miejscu. Weszli do środka, a Sasuke od razu zaczął wybierać składniki potrzebne do dzisiejszej kolacji. Do koszyka wrzucił także butelkę wina czerwonego i świeczki.
-Po co ci te świeczki? - jęknął blondyn, patrząc na Sasuke przerażonym wzrokiem.
-Będziemy wywoływać krwawą Mary, wiesz Młocie?- sarknął, klepiąc go po głowie.
-No weź nie żartuj!- krzyknął niższy chłopak, dostrzegając kątem oka Shikamaru.- Siema Shika! Co tam?
-Jeny, nie krzycz tak Naruto. W sumie to nic, spać mi się chce- odpowiedział tamten, podchodząc do Uchihy i witając się z nim.
-Chcesz przyjść dzisiaj do nas? Zrobimy pizze i oglądniemy jakiś film!- powiedział blondyn, modląc się, aby Nara wyraził chęć i zgodę.
-Hmmm- mruknął zaglądając do koszyka trzymanego przez czarnowłosego.- Raczej nie będę wam przeszkadzać... Widzę, że szykuje się randka, także powodzenia.
-Dzięki Shika- odpowiedział zadowolony Sasuke, zmierzając w kierunku kasy.
Kilka minut później motor czarnowłosego ponownie zmierzał w kierunku szkoły. Gdy tylko dojechali podszedł do nich Gaara i przyjaźnie uściskał Naruto.
-Cześć Naruto, widzę, że byliście w sklepie- mruknął, przyglądając się przyjacielowi.
-No tak, chcesz wpaść na pizze dzisiaj?
-Wpadłbym, ale Uchiha tak wymownie wymachuje tym winem, że nie chciałbym wam przeszkadzać.
Uzumaki wyprowadzony z równowagi obejrzał się na swojego pseudo chłopaka, ale ten trzymał już wino za plecami i rozglądał się na boki, cicho pogwizdując.
-Tak więc powodzenia, może dzisiaj w końcu pozbędziesz się swojej niewinności- wyszeptał rudy i odszedł w stronę boiska.
-Niewinności?! Pozbędę?!- pisnął blondyn, patrząc w przerażeniu na Uchihe.
Ten tylko wzruszył ramionami i odszedł w kierunku akademika. Naruto spotkał po drodze jeszcze masę ludzi, proponował im wspólny wieczór, ale za każdym razem Uchiha wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie życzy sobie nikogo innego w pokoju, prócz blondyna. Z próby zwerbowania kogoś na wieczór, wyszło więc tylko tyle, że teraz większość osób w akademiku wiedziała, że chłopcy zaplanowali sobie na dzisiaj randkę.
-Nie znoszę cię Draniu!- wykrzyczał niebieskooki, po wejściu do pokoju.
-Później będziesz mówił coś innego- mruknął tamten, tak aby blondyn tego nie usłyszał.
Chłopcy weszli do kuchni, a Sasuke wyjął z szafki pod zlewem dwa niebieskie fartuszki.
-Nie włożę tego! Nie jestem babą!- krzyknął Naruto, obracając się tyłem do współlokatora.
-Nie marudź, nie pobrudzisz sobie chociaż ubrań- mruknął czarnowłosy, zarzucił na szyje blondyna fartuch i zawiązał sznurki z tyłu muskając przy tym ustami, ciepłą skórę na szyi chłopaka.
-Ja nie umiem gotować Sasukee.
-To się nauczysz. Wyjmij mleko, mąkę, sól, drożdże i oliwę z oliwek.
-Mamy takie rzeczy?
-Byliśmy w sklepie młotku- prychnął Uchiha, szykując miejsce do zrobienia ciasta.
Naruto przygotował potrzebne rzeczy i patrzył się jak czarnowłosy najpierw miesza wszystkie składniki, a następnie wyrabia ciasto, dolewając co chwilę trochę mleka.
-Chcesz spróbować?- spytał Uchiha, patrząc z rozbawieniem na chłopaka.
-Chybaa niee- mruknął Naruto, ale było już za późno. Sasuke przysunął blondyna do blatu,na którym leżało ciasto i stanął za nim. Złapał go za obie dłonie i kontynuował wyrabianie placka.
Po chwili skończyli, a ciasto wylądowało w misce pod ściereczką. Czarnowłosy odwrócił Uzumakiego w swoja stroną i wpił się w jego usta. Chłopak nie protestował, wręcz przeciwnie, rozchylił usta i odwzajemnił pocałunek.
-Co raz bardziej mi się podoba- wymruczał Uchiha, rozwiązując fartuszek współlokatora.
-Draniu, masz brudne ręce.
-Ty to potrafisz zepsuć.
Ciasto odpoczywało pod ściereczką całą godzinę, w tym czasie Naruto odrobił lekcje, a Sasuke przeczytał połowę wypożyczonej przez siebie książki.
-Chodź, dokończymy naszą pizze- powiedział Uchiha nachylając się nad skupionym blondynem.
Czarnowłosy utworzył z ciasta coś na kształt koła, następnie wspólnie z Uzumakim ułożył wszystkie ulubione składniki i wstawił nieskończoną pizze do piekarnika.
-Kurde, zapomniałem, że nie mamy filmu. Weź moją kartę i idź do biblioteki- mruknął Uchiha ściągając niebieski fartuszek.
-To my tutaj mamy bibliotekę?!
-Tak młotku, jest na pierwszym piętrze. Pośpiesz, za dziesięć minut ją zamkną.
-Hai, hai!- wykrzyczał Naruto i pobiegł do biblioteki, w celu znalezienia jakiegoś filmu.
W tym czasie czarnowłosy przysunął mały stolik do łóżka, postawił zapalone świeczki, nalał wina i przygotował naczynia i sztućce do podania pizzy. Blondynowi trochę zajęło wybieranie horroru, więc nawet kolacja zdążyła się upiec.
-Nie mogłem się zdecydować czy wybrać film o zombie, czy o takim mordercy co...! - krzyczał Uzumaki otwierając drzwi do pokoju, lecz widząc pseudo romantyczną kolacje na stole, zamarł.
-Siadaj młotku, smacznego- mruknął Uchiha, prowadząc go za rękę w kierunku łóżka.
Stół wyglądał przepięknie, na białym drewnie ustawione były cztery, malutkie, czerwone świeczki, pośrodku stało odkorkowane wino oraz dwa kieliszki. Pizza leżała obok, na dużym, kremowym talerzu, a sztućce owinięte były w białą serwetkę.
-”Prawie jak w restauracji”- pomyślał blondyn przyglądając się nakryciu.
Po trzydziestu minutach spokojnej, romantycznej kolacji chłopcy byli najedzeni jak i lekko podpici. Oczywiście Sasuke praktycznie nie czuł skutków wypitego alkoholu, lecz Naruto już trochę zaczynał plątać się język.
-I później Kiba stwierdził, że ten chłopak to Shika i kazał mi go zawołać! No to ja krzyknąłem tak głośno „Shikaaaa!” i nagle alarm w samochodzie obok się włączył i musieliśmy uciekać- opowiadał zażarcie Naruto, kończąc ostatnią lampkę wina.
-Młotku, jesteś niemożliwy... To może włączymy ten film, hm?
-Okej.
Uchiha zdecydował się puścić jednak film o mordercy, mając jednak nadzieję, że nie będą go długo oglądać. Rozsiedli się wygodnie na łóżku oglądając zaczynające się napisy.
-Naru- mruknął Uchiha przysuwając się do blondyna, polizał go delikatnie po szyi, a następnie cmoknął w usta.
-Sasuke, jeszcze się nawet nie zaczęło, a ty już mi przeszkadzasz.
-Chcesz to ci opowiem jak się skończył. No odwróć głowę- wychrypiał, a Naruto zadrżał.
Spełnił prośbę współlokatora, a już po chwili leżał na łóżku przygnieciony ciężarem czarnowłosego.
-Pocałuj mnie Sasuke.

wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 17 "Różowe zamieszanie"

Hej <3
Taak wiem tytuł nie brzmi kolorowo, znaczy... kolorowo może tak, ale raczej pesymistycznie XD
Udało mi się napisać kolejny rozdziału, uf.
Szczerze mówiąc totalnie pogubiłam się w swojej historii.
Znaczy, wiem co ma być dalej i w ogóle, ale jakoś tak straciła dla mnie sens :c
Postaram się ją dokończyć jak najlepiej, ale co raz ciężej pisać mi kolejne rozdziały D:

-Wyjebista
Sakura z całą pewnością poczuła Twoją niechęć ale jest trochę uparta :C 
 Nom, miała być trzecia praca, ale były słabe warunki, więc zrezygnowałam :D
Tak się zdaje,że pracowita, na razie zbieram na wakacje, ale jak już wyjadę (a to nastąpi już niedługo) to później rzucam te wszystkie prace! <3 

-Neko
Nie było trzeciej pracy, więc spokojnie, jeszcze żyje ^^ XD
A życie osobiste zostawiam na noc XD Wracam z pracy, kąpie się i wychodzę, wracam rano i idę do pracy XD Ostatnio i tak wszyscy tylko ciągno mnie na imprezy :C
Widzę, że Sakura jest tu strasznie nielubiana, ciekawe dlaczego? :D XDDDD

- Ami-chan
Boże, jakie złe emocje w Tobie wywołuje! :O XD
Wiesz, co kombinujeee? ;_; Niemożliwe, moje opowiadanie jest aż tak przewidywalne? :C
Dziękuję :3

-Ej Kiba, Kiba, Kiba!- krzyczał od wejścia do szkoły Naruto.
-Co się drzesz?
-Nie uwierzysz! Sakura poprosiła mnie o pomoc w japońskim!
-Przecież ty ledwo zdajesz z japońskiego- prychnął Kiba przekrzywiając głowę.
-Co z tego?! Ważne,że będę mógł spędzić z Sakurką trochę czasu!
-Naru... Przecież ty jesteś z Uchihą...
-No niby tak, ale to i tak jest tylko zakład.
-Nie wydaje mi się- mruknął brązowłosy chłopak i odwrócił się idąc w stronę sali.- Zastanów się jeszcze, bo możesz wszystko spieprzyć.
-Niby co mam spieprzyć?!- syknął zły blondyn i także ruszył w stronę klasy.
Zapowiadał się kolejny nudny dzień w szkole, dwie pierwsze lekcje strasznie się ciągnęły i zdawały się nie mieć końca. Naruto zezłoszczony słowami przyjaciela chodził nabzdyczony, co Uchiha przyjmował z niezwykle wielką irytacją. Blondyn nie rozumiał co Kiba miał na myśli. Okej, był z Sasuke, ale przecież to był zakład. Prawdą było,że zachowywali się jak normalna para, ale przecież o to chodziło. Nie raz i nie dwa prawie się wydało,że to wszystko to jeden wielki przekręt, dlatego blondyn zaczął się przytulać i zgadzać na buziaki, taką wymówkę sobie przynajmniej znalazł. W Sakurze kochał się od podstawówki, rzeczywiście ucieszył się, że będzie mógł z nią spędzić trochę czasu, ale przecież to jeszcze nic nie znaczyło! Doprawdy nie rozumiał Kiby i jego durnych tekstów.
O dwunastej Uzumaki zebrał ekipę i zarządził lunch w plenerze, tak więc chwilę później połowa klasy siedziała na boisku za szkołą zajadając przygotowane śniadanka.
-Co teeraaaz?- zapytał Kiba bawiąc się włosami Nejiego.
-Godzina wychowawcza- odburknął Gaara.- Jeszcze cztery lekcje, umrę tu!
-Czemu dzisiaj wszyscy mają taki chujowy humor?- palnął nagle nieco zły już Shikamaru.- Okej, wy zawsze jesteście upierdliwi, ale dzisiaj to już przesada.
-To przez Naruto! On wbiegł do klasy burcząc pod nosem i nam się udzieliło!- krzyknął Choji.

-To przez Kibę! - warknął zły blondyn.
-Jak to przeze mnie?! Niby co ja takiego zrobiłem?!
-Wkurzyłeś mnie rano!
-Powiedziałem ci prawdę tylko!
-Gówno prawdę.
-O co chodzi?- mruknął Neji nachylając się w stronę swojego chłopaka.
-Sakura coś kombinuje a ten debil nic nie rozumie- odszepnął.
-O co chodzi z Sakurą?- syknął zły Sasuke, który usłyszał krótką wymianę zdań kumpli.
-O nic- pisnął brązowłosy chłopak.
-Gadaj- warknął, ale przerwał mu dzwonek.
Wszyscy niechętnie się podnieśli, zebrali plecaki z ziemi i ruszyli w kierunku szkoły. Uchiha próbował złapać Kibę, ale ten uciekał mu całą drogę zagadując każdą napotkaną osobę.
Na godzinę wychowawczą spóźnili się prawie osiem minut, lecz Kakashiego i tak jeszcze nie było, weszli do klasy i usiedli na swoich miejscach.
Rozzłoszczony Sasuke próbował przywołać swoją obojętną minę, ale efekty były raczej marne.
-Ej Sasu, napijmy się dzisiaj...- mruknął Naruto wyciągając wodę z plecaka.
-Wczoraj piliśmy, musisz w końcu wytrzeźwieć kiedyś młocie.
-Oj daj spokój, jedno czy dwa piwka nikomu nie zaszkodzą- odburknął.
W tym samym momencie, w którym blondyn przystawił butelkę wody do ust, poczuł mocne klepnięcie w plecy, a duża ilość płynu z butelki wlała mu się za koszulkę.
-Kurwa! - krzyknął zezłoszczony.
-Hahahaha! Co ty młotku, wylałeś sobie picie za koszulkę?- prychnął rozbawiony Uchiha.
-Nie kurwa, schowałem na później!- syknął, a cała klasa wybuchła śmiechem.
-Suchar dnia- pisnął Kiba pokładając się na ławce.
Po jakiś dwóch minutach do klasy wszedł Kakashi, uciszył zamieszanie i przystąpił do omawiania spraw klasowych. Jakoś w połowie lekcji do klasy wpadła zdyszana Sakura.
-Przepraszam za spóźnienie sensei, źle się poczułam- mruknęła i poszła na swoje miejsce.- Cześć Naruto- dodała jeszcze uśmiechając się słodko i odwróciła się w stronę Ino.
Zszokowany blondyn wybąkał tylko zawstydzone „Hej”, za to w Sasuke zagotowała się krew.
Od kiedy to różowe coś wita się z jego młotkiem,a nie z nim. Nie to, żeby mu przeszkadzało to, że dała sobie spokój, ale dlaczego zagadnęła do Naruto?!
-Masz mi coś do powiedzenia?!- syknął i złapał go dość niedelikatnie za kolano.
-O co ci chodzi? Chodzimy razem do klasy to się przywitała.
-Mam uwierzyć w taką bajeczkę?!
-Jeny, zachowujesz się jakbyś był zazdrosny.
-A może jestem, co?!
-Nie masz o co.
-Zobaczymy.
Cztery koszmarne godziny później zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec męczarni. Klasa rozeszła się do pokoi zastanawiając się jak zaplanować wolny piątek.
-Sasuke przestań się złościć- jęknął Uzumaki siadając obok chłopaka na łóżku.
-Jak mi powiesz o co chodzi to przestanę.
W tej samej chwili usłyszeli pukanie do drzwi.
-Wlaaaazł!- wydarł się blondyn wstając.
-Hej, ja przyszłam się zapytać, o której masz dzisiaj czas?- zapytała Sakura stając w drzwiach.
-Czas na co?- warknął Uchiha przytulając się do pleców współlokatora.
Jego zazdrość była tak strasznie wyczuwalna,że sam Naruto bał się wywinąć z jego uścisku. Stał jak sparaliżowany obserwując rozmowę odbywającą się w pokoju.
-Naruto- kun obiecał mi,że pomoże mi w japońskim. Miał dzisiaj do mnie przyjść.
-Jeżeli masz jakiś problem to przyjdź tutaj, pomożemy ci razem. A teraz przepraszam, ale przeszkodziłaś nam, mieliśmy właśnie iść pod prysznic. Także, miłego dnia- wyrecytował mrużąc oczy.
-Oczywiście Sasuke-kun.
Kiedy drzwi się zamknęły w pokoju zapanowała nieprzyjemna cisza.
-Odwaliło ci?!- wydarł się zły niebieskooki odwracając się w stronę Uchihy.
-Nie. Wręcz przeciwnie, co ty kombinujesz Uzumaki?
-Jeny nic, o co wam chodzi do cholery?! Przecież ja chciałem jej tylko pomóc, a wy robicie z tego aferę jakich mało!
-Wiesz, dziwny jest fakt, że poprosiła o pomoc akurat ciebie.
-Niby dlaczego?! Uważasz, że jestem zbyt głupi by jej pomóc tak?
-Nie powiedziałem nic takiego, ale już lepsza z japońskiego jest Ino, jej współlokatorka. Po co miałaby prosić ciebie?
-Czepiacie się wszyscy- warknął. - Strasznie nie miło ją potraktowałeś, pójdę ją przeprosić i pomogę jej. A ty zostaniesz tutaj i zrobisz coś do żarcia.
-Po pierwsze nigdzie nie pójdziesz, a po drugie nie jestem twoją gosposią- syknął Sasuke i rzucił blondyna na łóżko.- A teraz spędzisz czas ze mną.
-Ale Sasu- sapnął Uzumaki, lecz jego protesty zduszone zostały brutalnym pocałunkiem.






niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 16 "Szok"

Hej hej hej <3
Dobra, teraz to już kompletnie nie mam czasu :/
Okej, zaliczyłam wszystkie przedmioty, od tygodnia nie chodzę do szkoły.
Ale!... Znalazłam sobie drugą pracę i we wtorek idę na spotkanie o trzecią.
Nie wiem co ja robię z życiem, ale wiem,że muszę uzbierać na wakacje xd
Dwie prace pochłaniają mi całe dnie! :O A co będzie jak będę miała trzy! Pozostaje mi tylko czas w nocy :C Ale kiedyś trzeba jeszcze spać i pić xd

Dodaje o to takie krótkie "coś". Wybaczcie, ale wołałam dodać cokolwiek niż nic :C
Ile to już? Miesiąc bez notki? :/
Postaram się jednak coś skrobać tymi nocami xD

-Wyjebista
Nie załamuj się! Nie może być aż tak źle! Chyba :c XD
 A Sakura całe życie się wtrąca do wszystkiego D:

-Anonimowy (a raczej Mitsu)
Wiem,że lubisz jak zakańczam właśnie w takich momentach :D

-Neko 
I widzisz co zrobiłaś?! Trzymałaś kciuki i zdałam! :D Dzieeenaaa <3
Nowe opowiadanie będzie w sumie w całości o historii Naruto. To on będzie opowiadać co się działo... oj no zobaczysz! XD

A teraz już nie męczę i zapraszam do czytania! :)

-No powiedz!- krzyknął i dopadł do drzwi łazienki, a czarnowłosy wciągnął go do środka.

-Co ty!...- zdążył krzyknąć Uzumaki, nim jego plecy zderzyły się z zimną ścianą w łazience.
-Naruto, może powtórzymy wczorajszy wieczór?- mruknął Uchiha skubiąc ustami szyję blondyna.
-Nie, Sasuke. Zostaw- jęknął czując rękę na pośladkach.
-Wczoraj mi nie odmawiałeś.
-Nie pamiętam wczoraj!
-Trzeba było nie palić.
-Trzeba było kupić piwo, a nie soczek- warknął w odpowiedzi.
-Wiem,że ci się podoba...
Biedny Naruto przeżywał istną wojnę z samym sobą. Z jednej strony wiedział,że nie może na nic pozwolić czarnowłosemu, z drugiej jednak, naprawdę ciężko było mu się oprzeć, a z trzeciej... Z trzeciej strony, o ile takowa mogła istnieć, to nie pamiętał nic z wczoraj i nie wiedział czy jest sens się opierać czy nie! No bo skoro wczoraj oddał się Sasuke, to jakby dzisiaj do czegoś doszło nie miałby wyrzutów sumienia.
-Naru- powiedział uwodzicielskim głosem Uchiha i wbił się w wargi chłopaka.
Całował go zachłannie i szybko, widać było,że nie może się już powstrzymać. Ręce czarnowłosego zjechały z bioder na pośladki blondyna i zaczęły je ugniatać.
-Sasuke, nie- jęknął. - Puść mnie, chce wyjść Draniu.
-A może ty lubisz tak się bawić, co Uzumaki? Jęczysz mi w usta, ale i tak się opierasz. Może to twoja gra wstępna?- syknął, patrząc na niższego chłopaka zdenerwowanym, pełnym pożądania wzrokiem.
-Oh, nie!- krzyknął zarumieniony.
-Więc o co chodzi?
-Ja nie pamiętam co było wczoraj, chciałem tylko,żebyś mi powiedział, a ty się na mnie rzucasz! I to jeszcze w łazience!
-Chcesz wiedzieć co się zdarzyło wczoraj?! Dobrze, pokaże ci!- krzyknął Sasuke, otworzył z rozmachem drzwi i wciągnął niebieskookiego do pokoju, rzucając go na łóżko.
-Nnie tak!- krzyknął Naruto, ale jego protesty szybko zostały stłumione pocałunkiem.
Chęć dowiedzenia się co działo się wczoraj sprawiła,że blondyn bardzo szybko poddał się czarnowłosemu.
-Najpierw się całowaliśmy- mruknął Uchiha i zaczął składać pocałunki na twarzy chłopaka, zjechał na usta i wpił się w nie zachłannie.- Później zjechałem trochę niżej- dodał ssąc jego szyję i robiąc co rusz małe malinki- Dostałem się także tam- mruknął ponownie, zjeżdżając ręką na krocze blondyna.
Naruto nie mogąc się powstrzymać jęknął i wygiął ciało w łuk. Uchiha był naprawdę dobry w uwodzeniu, za każdym razem udawało mu się złamać barierę Uzumakiego. Za każdym razem trochę bardziej...
-A kiedy miałem cię rozebrać całkowicie- powiedział i pociągnął za gumkę bokserek.- Zasnąłeś- syknął i strzelił mu z gumki w brzuch.
-Au!- pisnął blondyn łapiąc się za brzuch.- Draniu!
-Dlatego dzisiaj proponuję to dokończyć.
-Nie będziemy nic kończyć!
-Ile jeszcze będziesz udawał żelazną dziewicę, hmm Uzumaki?
-Tyle ile będę chciał!
-Jak ty mnie wkurwiasz!
-I vice versa!
-Co?- spytał Uchiha z głupią miną, nie rozumiejąc odpowiedzi blondyna.
-Jelito!
-Nie wytrzymam z tobą!- krzyknął na koniec i wyszedł na balkon trzaskając drzwiami.
-Głupi Teme... Gdzie śniadanie ja się pytam?!



W tym samym czasie pewna blondynka siedziała w pokoju, na swoim łóżku i przyglądała się swojej rozpromienionej pseudo przyjaciółce.
-Z czego się tak cieszysz?- spytała Ino, zerkając na poprawiającą włosy Sakurę.
-Już niedługo będę z Sasuke- kun'em!
-Ta jasne- prychnęła rzucając koleżance pełne zazdrości spojrzenie.- Niby jak, skoro on jest pedałem?!
-Zobaczysz. Ale mogę ci obiecać,że będzie mój. Już niedługo...
-I to dla niego się tak szykujesz?
-Na razie nie dla niego, ale to jest część planu.
-Nie wierzę ci.
-Nie musisz- prychnęła otwierając drzwi od pokoju na korytarz.
W tym samym czasie przechodzący do szkoły Naruto doznał bliskiego spotkania z drzwiami koleżanki z klasy.
-Jeju Naruto, przepraszam cię!- krzyknęła zaskoczona Sakura patrząc na podnoszącego się z ziemi chłopaka.
-Nic się nie stało Sakurka!
-Naprawdę mi przykro,że uderzyłam cię drzwiami.
-Spoko, żyje- blondyn zaśmiał się perliście i mrugnął do różowo włosej dziewczyny.
-Naruto mam do Ciebie taką malutką prośbę...
-Tak?
-Mógłbyś pomóc mi z japońskiego? Muszę zaliczyć ostatni sprawdzian, a tobie chyba dobrze poszedł prawda?
Zaskoczenie jakie zawitało na twarzy Uzumakiego było nie do opisania. Wcale nie był dobry z japońskiego, miał same dwójki i trójki, a ostatni sprawdzian napisał ledwo na trzy. Niestety nie umiał oprzeć się prośbie Sakury. W końcu tak ładnie się do niego uśmiechała...
-Jasne, jak będziesz miała czas to wpadaj do nas!
-Wolałabym,żebyś to ty wpadł do mnie...- wymamrotała zawstydzona.
A jednak można się bardziej zdziwić i sam Naruto właśnie się o tym przekonał. Mało brakowało do tego,żeby jego szczęka z wrażenia opadła na podłogę!
-A. Okej, to kiedy?
-Dogadamy się jutro w szkole- mruknęła i złożyła na policzku blondyna mokrego buziaka, po czym zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
-Co ty odwalasz?- zapiszczała zaskoczona Ino.- Przecież ty nie lubisz Uzumakiego!
-Zamknij się- warknęła.- I tak nie zrozumiesz.





piątek, 30 maja 2014

Rozdział 15 "Czarna dziura"

Dzień dobry wszystkim <3
Notkę pisałam na szybko, więc nie mam pojęcia jak wyszła, jutro przeczytam ją od nowa i poprawię ewentualne błędy D:
Notka krótka, ponieważ akcja będzie powoli się wyjaśniać i nie chcę upchnąć wszystkiego w jeden rozdział. :C


-Wyjebista
Aby fabuła była ciekawsza, musi się coś dziać D: PRZEPRASZAM ;___; Postaram się wrzucić tu trochę tęczy D: XD Twój komentarz na mnie nakrzyczał D: xD Ale niesamowicie mnie ucieszył, serio! <3
-Ami-chan
Bardzo się cieszę,że spodobało Ci się moje opowiadanie * u *
Kutasiara”- hahaha, nie wierzę XD Doskonale ujęte! XD
-Neko
Już wróciło do normy, teraz tylko zdać! <3 Jej, perspektywa zabicia Sakury jest fajna, ale żeby tak okrutnie? XDDD Cieszę się,że Tobie także się podoba :3 Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, mam nadzieje,że więcej niż 30 rozdziałów z tego nie wyjdzie. Ale piszę już nowe opowiadanie, trochę z innej beczki, mam nadzieje,że się spodoba :D
Itachi jest zagadką, jak na razie :P


A teraz życzę miłego czytania i zapraszam do komentowania! <3
-Itachi-senpai...
-We własnej osobie. Chodźmy może gdzieś dalej. Tutaj nie ma odpowiednich warunków do tej rozmowy.
-Dobrze- mruknęła różowo włosa i podążyła za chłopakiem.


-Nie becz już- wyszeptał Sasuke tuląc do siebie Uzumakiego siedzącego mu na kolanach.
-Ale pójdziesz na imprezę?
-Niech ci będzie.
-A pogadasz z Itachim?
-Nie.
-Draaniuu- wychlipał blondyn.
-No dobra pomyślę, nie rycz już.
-Okej.
Szybkość z jaką uspokoił się niebieskooki była podejrzanie zadziwiająca. Czyżby płaczem chciał namówić czarnowłosego do rozmowy z bratem? Chyba lepiej było nad tym nie rozmyślać.
Po chwili w zdecydowanie lepszych humorach wyszli z pokoju i skierowali się aż dwa kroki dalej na imprezę. Głośna muzyka zagłuszała hałas jaki robili zaczynający pić licealiści.
-Ściszcie to, bo zaraz wpadnie Iruka-sensei i będziemy mieli przejebane- wykrzyczał Sasuke do Nejiego stojącego przy wieży.
-Chłopaki wygrali to mamy prawo po świętować!- powiedział Neji, ale posłusznie ściszył muzykę.
-Nie widzę nigdzie Itachiego- mruknął Naruto rozglądając się po małym, szkolnym pokoju.
-Daj sobie spokój na razie, najpierw muszę się jakoś przygotować młotku.
Sasuke jakoś nie wyobrażał sobie rozmowy z Itachim, bo niby po co miał z nim gadać? Miał do niego ogromny żal i nie miał zamiaru przyznawać się do niego publicznie. Co z jego dumą? Z drugiej jednak strony jeśli tego nie zrobi, to młotek nie da mu żyć.
Impreza powoli się rozkręcała, gdy do pokoju wszedł Itachi z Sakurą. Sasuke aż się zakrztusił pitym akurat piciem.
-Widziałeś to?!- krzyknął do blondyna rozmawiającego obok z Gaarą.- Itachi wszedł do pokoju z Sakurą! Nie podoba mi się to...
Naruto spojrzał w stronę drzwi, Sakury w ogóle nie widział, a Itachi pomachał do niego w przyjaznym geście.
-Musiało ci się przewidzieć. - powiedział odmachując.
-Wcale nie! Wiem co widziałem!
-Nawet jeśli, to co? Może się właśnie poznali, wiesz Sakurka to dobra dupa- mruknął, a w Sasuke zawrzała krew.
-Ty się już lepiej zamknij.
-Sam się zamknij! Nie gadam z tobą! - krzyknął na koniec i wszedł do kuchni zabierając ze sobą piwo.
Towarzystwo rozkręcało się co raz bardziej, blond włosy chłopak pił już siódme z kolei piwo i nadal nie mógł się zalać. Z jednej strony był wkurzony, bo co to za opijanie zwycięstwa, kiedy jest się zupełnie trzeźwym? Z drugiej strony jak pochwali się chłopakom ile już wypił to nie uwierzą! Zawsze mówili,że ma słabą głowę, to teraz zobaczą!
-Naruto nie za dużo wypiłeś?- mruknął Neji stając przy stoliku, na którym stała pokaźna kolekcja pustych puszek.- Chyba zawołam Sasuke, żeby cię ogarnął.
-Co ty, pije siódme piwo i nie mogę się najebać stary.
-Oh, a to nowość. Pewnie to nie ty wypiłeś- powiedział Gaara.
-Wszyscy wiedzą,że masz słabą głowę- dodał przechodzący akurat Shikamaru.
-Tak?! To piwo już kończę, a następne wyzeruje i zobaczymy czy nie dam rady!- krzyknął Uzumaki, wypinając dumnie pierś.
-Hmmm, okeeej... Wypicie siedmiu piw i wyzerowanie ósmego, to wyzwanie. Jeżeli to zrobisz, będę odrabiać za ciebie zadania z matmy do końca roku szkolnego- mruknął Shino i podnosząc rękę do góry dał znak, by ściszyć muzykę.
Ludzie będący na imprezę z ciekawością podeszli do stolika, by zobaczyć co się dzieje. Naruto czując,że to jego szansa, dopił szybko piwo i otworzył kolejne. Przytknął puszkę do ust i zaczął pić. Mijały sekundy, a w pokoju robiło się co raz głośniej, wszyscy krzyczeli „Dajesz! Dajesz!”, a blondyn z uśmiechem na ustach pił łapczywie życiodajny napój. Nie minęły dwie minuty, a puszka była pusta. Wszyscy zaczęli bić brawo, a sam Uzumaki był z siebie zadowolony jak nigdy. Ósme piwo także nie sprawiło,że czuł się chociaż troszkę bardziej nietrzeźwy.
Młody Uchiha wiedziony przeczuciem,że młotek znowu coś odwalił przepchał się przez tłum i dotarł do Nejiego.
-Co ten młot znowu tworzy?- mruknął, ale nim jego przyjaciel zdążył odpowiedź wydarł się na cały pokój.- Młocie! Wychlałeś całe moje bezalkoholowe piwo! Zabije cię!- wydarł się, a po pokoju rozniósł się głośny śmiech.
-Więc te piwo nie ma procentów?! Nic?- ryknął Kiba i zaniósł się jeszcze głośniejszym śmiechem, a razem z nim reszta imprezowiczów.
-Jak to?- krzyknął z rozpaczą zawiedziony blondyn.- Głupi Sasuke! Mogłeś chociaż siedzieć cicho!
-Chodź Naruś, mam dla ciebie niespodziankę na pocieszenie- powiedział Inuuzka nadal śmiejąc się z głupoty własnego przyjaciela.
Blond włosy chłopak był wściekły. Nie dość,że czarnowłosy urwie mu głowę za wypicie nie swojego alkoholu, to jeszcze zrobił z siebie pośmiewisko. „Alkoholu”! Pheh, od kiedy piwo nie ma procentów?! Jak nie ma, to po co nazwali to piwem?!
Brązowowłosy wyjął z kieszeni małą torebeczkę i lufkę.
-O kurwa, kocham cię stary!- wykrzyczał Uzumaki rzucając się na zielony rozweselacz.
-Nie waż się tego tykać, już dzisiaj zaszalałeś pijaku- mruknął Uchiha odciągając swojego chłopaka od zioła.
-Spadaj! Kto normalny kupuje piwo bez procentów?! Trzeba było od razu sobie herbatę zrobić!
-Jutro piątek, nie mam zamiaru zgonować, a ty też nie będziesz.
-Zostaw mnie, będę robił co będę chciał!
Lufka poszła w obieg, oprócz Naruto i Kiby palił także Sai. Towar był czyściutki, z pewnej ręki i zadziałał piorunem.
-Hehehehe- zaśmiał się blondyn łasząc się do Sasuke.
-Super. W sumie to nie był głupi pomysł- podsumował czarnowłosy obejmując niebieskookiego.


Następnego dnia rano gdy zadzwonił budzik Naruto zerwał się do siadu rzucając się na znienawidzony przedmiot.
-O kurwa- mruknął i rozglądnął się po pokoju.
Leżał w złączonym łóżku, w swoim pokoju, w samych bokserkach. Bolała go głowa, nic nie pamiętał i miał pełno malinek. Cholera, nie było dobrze...
-O wstałeś kochanie- wyszeptał Sasuke podchodząc do łóżka i podając blondynowi wodę i tabletkę.
-Co się wczoraj działo?
-Nie pamiętasz?
-Jakbym pamiętał to bym nie pytał- sarknął Naruto popijając tabletkę.
-Wczoraj byłeś o wieleee milszy- powiedział Sasuke nachylając się nad czerwonym blondynem.
-Draaaniu! Co robiliśmy?!
-Nic- mruknął Uchiha, przejechał dłonią po malince na brzuchu niebieskookiego i poszedł do łazienki.
-No powiedz!- krzyknął i dopadł do drzwi łazienki, a czarnowłosy wciągnął go do środka.


sobota, 17 maja 2014

Rozdział 14 "Mecz i kłótnia"

Witam was moi Kochani <3
Nie wiem czy jest sens, abym po raz kolejny przepraszała za niedotrzymanie terminu... :C
Ostatnio wszystko mi się wymyka spod kontroli. Wolałam swoje wcześniejsze wesołe, poukładane życie. Nie mówię,że nie było w nim spontanu, ale to co teraz się dzieje w ogóle nie jest do ogarnięcia.
Mam nadzieje,że następną notkę napisze w szybszym czasie.
Dziś w końcu dodaję tę.
Pisałam ją baardzo długo, miałam wielki problem w skleceniu myśli w całość, lecz w końcu powstała!
Mam nadzieje,że się spodoba <3

-Wyjebista
Mam nadzieje,że Twój poziom cukru jednak zostanie w granicy normy, w końcu co za dużo to nie zdrowo XD
I dziękuję,że pomimo długiej nieobecności nadal czekasz :C <333333333

-Kiasarin
Możliwe,że Twój nick wcale nie jest trudny, ja za to mam szczęście do zamieniania kolejności literek, nie tylko kiedy piszę, ale także kiedy mówię, więc gdy coś przepisuje muszę uważać na ich kolejność XD
Naprawdę myślałam,że w tamtej notce nic szczególnego się nie dzieje :C Jeżeli jednak miała znaczenie, to się baaardzo cieszę :3

-Neko
Poczekaj jeszcze trochę na te seksy! Będą! Ale jeszcze trochę! XD
Ufoludki mnie nie porwały :c Raczej życie mnie trochę pomęczyło ostatnio xD
Ale wracam! Tuturutu! <3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania!! <3

Pierwszy mecz w tym sezonie, w tym roku szkolnym, w tej szkole, z tą drużyną. Pierwszy i najważniejszy, od niego zależy czy drużyna dostanie się do kolejnych rozgrywek. Naruto stał uśmiechnięty na boisku i zagrzewał chłopaków do walki, sam był trochę zdenerwowany, ale starał się tego nie okazywać. Na trybunach siedziała prawie cała jego klasa, w dodatku Itachi przyprowadził ze sobą swoich kolegów z klasy, więc widownie zagrzewającą ich do walki mieli całkiem sporą. Dawało im to minimalną przewagę nad przeciwnikiem, ponieważ oni nie mieli skąd brać wsparcia. W dodatku drużyna Naruto była naprawdę dobrze przygotowana, mieli dużą szansę na zwycięstwo.
-Młocie! - krzyknął Uchiha podchodząc do linii boiska.
Blondyn krzyknął jeszcze parę słów do swojej drużyny i podbiegł do Sasuke.
-Nom?
-Uważaj na tego typa z niebieskimi włosami, może mieć silny atak i nieprzyjemną zagrywkę. I mam dla Ciebie propozycję.
-Jaką?
-Jeżeli wygracie spełnię jedno twoje życzenie.
-Ale ja nie mam żadny... A nie, jednak mam!
-No widzisz- mruknął Uchiha, pochylił się nad chłopakiem i delikatnie musnął jego usta. -Powodzenia!
-Dzięki!
Po krótkiej rozgrzewce obie drużyny były gotowe do pojedynku. Pierwsze kilka minut pokazało iż drużyna szkoły Hanabi także jest świetnie przygotowana. W pierwszym secie dominowała drużyna Konohy, w drugim secie drużyna przeciwna wzięła się ostro do roboty i szybko nadrobili straty z pierwszego setu wygrywając drugi. Sędzia zarządził krótką przerwę i wysłał obie drużyny do szatni.
-Kurwa! Po pierwszym secie myślałem,że zwycięstwo mamy w kieszeni- krzyczał Kiba wchodząc do szatni.
-Wygramy ten mecz! Zaskoczyli nas trochę, ale to my jesteśmy lepsi! - próbował zmotywować do walki Kibe blondyn.
-No drużyno, nie poddawać się! Mają słabszą zagrywkę i gorszą taktykę. Nie mają już czym nas zaskoczyć, pokonamy ich, wystarczy poprawić linię przyjęcia! Do roboty! Mecz się sam nie wygra! - krzyczał sensei po wkroczeniu do szatni.
-Hai!


-Widzę,że Naruto już się nie buntuje- mruknął Neji nachylając się nad uchem Uchihy.
-Nie, ostatnio zaczął się nawet do mnie przytulać sam z siebie.
-Bez mojej pomocy nie dałbyś sobie rady.
-Bez przesady. Może i zakład był zaproponowany przez ciebie i od początku chodziło ci o zbliżenie młotka do mnie, ale bez twojej pomocy również bym sobie poradził.
-Nie byłbym tego taki pewien.
Uchiha już miał wymyślić jakąś ciętą ripostę, ale na boisko po przerwie wróciły obie drużyny. Machnął tylko ręką i skoncentrował się na rozpoczynającej się grze.


-Hah! Nie mogło być inaczej! Idziemy to opić! - krzyczał Kiba wskakując Naruto na plecy.
Drużyna Konoha zmiotła przeciwników z boiska, Hanabi nie miała szans na wygraną. Drużyna Naruto właśnie wyszła z szatni i kierowała się w stronę szkoły.
-Zaraz pojadę z Sasuke do sklepu, a wy w tym czasie ogarnijcie jakiś pokój, wieżę i dobrą muze!
-Jasne!
-O, Draniu! Chodź tu, jedziemy po alkohol!
-Jutro piątek młocie- mruknął Uchiha nie mając zamiaru pić dzisiejszego wieczoru.
-Ale trzeba opić zwycięstwo noooo...- wyjęczał blondyn z miną zbitego psiaka.
Uchiha przyciągnął do siebie chłopaka i mocno wpił się w rozchylone, zdziwione usta. Wtargnął językiem do środka, a jego ręce schowały się w blond kosmykach.
-Co ty ze mną robisz hm? - mruknął czarnowłosy i puścił Uzumakiego.
-Ej nie rzucaj się tak na mnie na ulicy!
-Wsiadaj na motor i nie marudź.
Uchiha przyzwyczajony do jazdy z blond włosym młotkiem, jechał wolniej niż zwykle.
Naruto oczywiście nigdy nie przyznał się,że panicznie boi się szybkiej jazdy na motorze, lecz niektórych rzeczy nie trzeba wypowiadać na głos. Przecież Uzumaki niczego się nie boi! A przynajmniej nikt nie musi o jego lękach wiedzieć. Zresztą, on naprawdę niczego się nie boi, po prostu szybka jazda jest niebezpieczna. Przynajmniej tak to sobie próbował tłumaczyć.
W sklepie spotkali Itachiego i jego ekipę. Jak się okazało oni także mieli dzisiaj zamiar świętować.
-O! Moglibyśmy wrzucić wam do koszyka nasze alkoholowe zakupy?- spytał podekscytowany Naruto.
-Jasne, nie ma sprawy.
-To w sumie macie nasz koszyk, bo nie będę przekładał wszystkiego- mruknął zakłopotany blondyn, podając licealiście ciężki, wypełniony po brzegi alkoholem wysokoprocentowym kosz.
-Woah! Widzę, gruba impreza się szykuje.
-No, idziemy opić nasze zwycięstwo! Zresztą... Chodźcie z nami! Im nas więcej tym weselej!
-Oh, z miłą chęcią wpadniemy. Daj nam kasę i wyjdźcie już na dwór, mój braciszek swoją groźną miną zaczyna straszyć klientów.
Przestraszony Uzumaki powoli obrócił głowę napotykając spojrzenie wkurzonego Sasuke.
-Hehe, będziemy na dworze- mruknął Naruto, wciskając w dłoń Itachiego kasę i umknął na dwór pociągając za sobą młodszego Uchihę.
Stanęli obok motoru, a wkurzony czarnowłosy odpalił papierosa klnąc głośno.
-Co się stało Draaniu? - wyjęczał płaczliwie blondyn, odsuwając się na bezpieczną odległość.
-Natychmiast odwołaj to zaproszenie. Nie życzę sobie jego obecności na tej imprezie.
-To jest moja impreza i ty nie będziesz decydował kto na niej będzie!
-Albo on albo ja- warknął zły jak diabli Sasuke.- Jeżeli on tam będzie to ja nie przyjdę.
-Przyjdziesz! I powiem więcej! Chcę wykorzystać swoje życzenie. Wygrałem więc je mam. Chcę żebyś pogadał z Itachim. Tak szczerze. To jest moje życzenie.
-Do końca cię pojebało?! Nigdy nie zrobię takiego czegoś! Możesz sobie pomarzyć!
-Obiecałeś,że spełnisz!
-Wymyśl inne- syknął.
-Nie! Nie mam innych.
-Ja go nie spełnię. A teraz odwołaj zaproszenie, weź alkohol i jedziemy do bursy.
-Sam sobie jedź głupi Teme!
-To spierdalaj do mojego brata! - krzyknął Uchiha, założył w pośpiechu kask, wsiadł na motor i zostawił biednego blondyna pod sklepem.
-Co za kretyn- mruknął Deidara, kolega Itachiego.
Uchiha pokazał jaki potrafi być wściekły. Jego słowa zabolały Uzumakiego, a fakt,że zostawił go pod sklepem tylko pogarszał całą sprawę. Naruto nie mógł zrozumieć, dlaczego jego domniemany chłopak jest tak strasznie zły o wszystko co dotyczyło jego brata. Okej, okej może i ostatnio przesadnie wtrącał się w problemy pomiędzy braci Uchiha, ale przecież robił to dla ich dobra. W końcu rodzina jest najważniejsza, a skoro zostali sami to powinni się o siebie troszczyć, a nie żyć skłóceni. No doprawdy Naruto nie umiał zrozumieć takiego bezmyślnego jego zdaniem zachowania. Nie mógł i kropka!
-Wiesz Naruto-kun nie chce się do niczego podpuszczać, ale mój braciszek nie może sobie pozwalać na takie zachowanie. Jego słowa i czyny potrafią cię bardzo ranić z tego co zdążyłem zauważyć. Jest strasznym egoistą- powiedział Itachi poklepując blondyna po ramieniu.
-On już taki jest... Nie panuje nad sobą.
-Nie próbuj go usprawiedliwiać. Albo zacznie nad sobą panować, albo to nie ma dalej sensu.
-Może masz racje- mruknął smętnie Uzumaki i biorąc do ręki część swoich zakupów ruszył za nowo poznaną ekipą długowłosego.
Może Itachi miał racje? Tak w ogóle to przecież jest tylko zakład, a niebieskooki zaczynał o tym zapominać. Nie powinien się tak tym wszystkim przejmować, najlepiej by było to skończyć zanim zajdzie za daleko, ale czy będzie umiał? Czy będzie potrafił odmówić temu wysokiemu, przystojnemu chłopakowi? Czemu Kiba i Neji nie mieli takich problemów? Byli ze sobą szczęśliwi i rozumieli się jak nikt inny. Tyle pytań bez odpowiedzi. Może rzeczywiście to wszystko nie ma najmniejszego sensu? Powinien dokładnie przemyśleć słowa starszego Uchihy i pogadać z jego młodszą wersją. O tak, pogada z Sasuke, tego tak zostawić nie można.


Po kilku minutach spaceru byli pod szkołą. Naruto zadzwonił do Gaary z zapytaniem gdzie się teraz znajdują. Wszyscy czekali w pokoju Kiby. Tak więc całe towarzystwo udało się do pokoju Inuuzuki, a widzący ich goście z rozradowanymi minami rzucili się na siatki z alkoholem.
Blondyn dyskretnie rozglądnął się w poszukiwaniu czarnowłosego, lecz nie dostrzegł go wśród tłumu znajomych.
-Shika? Widziałeś gdzieś Drania?
-Wrócił motorem bez ciebie i zamknął się u was w pokoju.
-Dzięki- mruknął i udał się do współlokatora.
Stojąc pod drzwiami swojego pokoju zastanawiał się po co tam idzie i co powie temu zarozumiałemu dupkowi. Duma podpowiadała mu,żeby wrócił na imprezę, że w końcu to Sasuke zawinił i to on powinien przyjść pierwszy. Serce jednak wiedziało,że Uchiha dumę ma większą niż Naruto i do błędu się w życiu nie przyzna, a jak już to będzie to trwało stanowczo za długo. A przecież muszą wrócić na imprezę. Pokonując wszelkie wątpliwości wszedł do pokoju i spojrzał na zgarbioną sylwetkę siedzącego na łóżku współlokatora.
-Jest tam?- warknął czarnowłosy przenosząc wzrok na blondyna.
-Jest.
-W takim razie nie masz czego tutaj szukać- syknął i sięgnął po papierosa nie odpalając go jednak.
-Sasuke daj spokój, chodź ze mną.
-Wyjdź.
-Wiesz, Itachi miał racje! Jesteś obrzydliwy i podły! To nie ma sensu!
-Itachi ci tak powiedział?- prychnął.- No tak, tego mogłem się spodziewać.
-Cały ten zakład jest bez sensu! Zaraz pójdę i wszystko to odwołam!
-A idź sobie w cholerę! Nic mnie to nie obchodzi! Będziesz mógł spokojnie być z boskim Itachim!
-Jesteś podłym dupkiem Uchiha- syknął Naruto, a z jego oczu popłynęła kaskada łez.
Wściekły blondyn ruszył ku drzwiom, ale został złapany w duże, ciepłe Uchihowskie ramiona.
-Po prostu jestem tak cholernie zazdrosny o niego- wyszeptał czarnooki przytulając się do pleców chłopaka.
-Nie masz o co.
-Wiesz, Itachi nie jest tym kim myślisz,że jest. Nie znasz go.
-Czasem mam wrażenie,że znam go lepiej niż ty.
-Mylisz się Naruto... Ja tylko nie chcę cię stracić.
-Nie stracisz- wyszlochał niebieskooki, obrócił się przodem do czarnowłosego i wtulił w jego ciepły tors.


Nie wiedzieli jednak,że część ich rozmowy bardzo wyraźnie słychać było przez drzwi, a przechodząca korytarzem różowo włosa dziewczyna zdążyła usłyszeć interesującą ją część.
-Więc ich związek to jest zakład...- mruknęła z zamyśloną miną.
-Wiesz co to oznacza? Nadal masz szansę, tylko musisz udać się do podstępu.
-Itachi-senpai...

czwartek, 8 maja 2014

Żyję! :C

Jejku przepraszam Was bardzo, ale mam ostatnio mały kryzys :C
Żyje i wrócę, obiecuję, dajcie mi jeszcze troszkę czasu ;_;
Nie dość,że wena gdzieś uciekła to praca, szkoła i problemy osobiste zaczęły mnie trochę przerastać :c
Ale staram się! Naprawdę D:
 Poczekajcie jeszcze trochę, postaram się Wam to jakoś wynagrodzić! ;_;

Ja też tęsknie Neko :C

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 13 "Szampon"

Dobry wieczór Wszystkim <3
Napisałam dzisiaj następny rozdział. c:
Niestety jest on krótki i w sumie opisuję chwile Naruto spędzone z Sasuke, nic super, mega ważnego się nie dzieję. Po prostu trochę tęczy słodkiej miłości XD
Jednak liczę na to,że się spodoba ;_________;
Mam nadzieję,że teraz w przerwie wielkanocnej uda mi się coś porządnego napisać D:
Przepraszam za błędy, wychwycone poprawię ;___;

Neko-
Dobrze,że żyjesz! *ulżyłomi* <3
W sumie wyzdrowiałam kompletnie już w środę, więc już jest okej c: *dziękujęzalekarstwa*
Na te seksy Kochana, to będziesz musiała jeszcze troszkę poczekać :C Naruto jest zbyt wstydliwy :O
*dzękujęza <333333333iwysyłaporcjęodsiebie* <3333
Mam nadzieję,że ta notka także Ci się spodoba ^^
Chyba zaczarowałaś tymi życzeniami, bo zdałam jedną poprawkę *U*

-Kiasarin
Woah! Na początku muszę Ci się przyznać,że dzisiaj pierwszy raz poprawnie zapisałam Twój pseudonim, bez wcześniejszego sprawdzania literki po literce i jestem z siebie dumna XD No, bo no... Mi się zawsze te literki muszą mieszać :C Ale jest postęp xd
Cieszę się,że obrazek się spodobał i że łatwiej czyta Ci się teraz rozdziały ^^
Ah no tak, tak. W zupełności się z Tobą zgadzam co do nauczycieli :)
Już wyzdrowiałam, to dzięki Wam, magiki! <3
Wiesz z Sasuke to bywa różnie, teoretycznie samo obwinianie o śmierć rodziców swojego brata kiedy ten nic nie zrobił jest głupie, ale Sasuke jak to Sasuke, po nim można spodziewać się wszystkiego XD
Przepraszam,że skończyłam w takim momencie? :C Dzisiaj się postarałam! :P
Dziękuję za życzonka :3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania!!! c:

-A żebyś wiedział,że pójdę. On nie jest takim dupkiem jak ty! - krzyknął Uzumaki, szybko wstał i podszedł do drzwi. Jednak w jeden chwili poczuł tylko mocne szarpnięcie i lekki ból w plecach kiedy uderzył plecami w drzwi. Następnie czuł już tylko natarczywe i brutalne pocałunki składane przez Sasuke.
Z całą pewnością Naruto lubił być całowany przez Sasuke, odkrył to stosunkowo niedawno. Wcześniej gdy czarnowłosy go całował w jego głowie krążyły tylko myśli,że to co robią jest złe, lecz ostatnio te myśli zaczęły znikać. Trochę go to niepokoiło, nadal uważał,że gejem to on na pewno nie jest i nie będzie! Co to, to nie! Ale teraz w sumie był tak bosko przyciskany do drzwi, noga Sasuke ulokowała się między jego udami, a to co Uchiha wyprawiał językiem można było uznać za mistrzostwo świata. W każdym razie przecież nic się nie stanie, gdy jeden raz da ponieść się emocjom i przyłączy się do tej przyjemnej chwili.
-Nigdzie. Nie. Idziesz. - szeptał Sasuke pomiędzy pocałunkami. - Zostajesz. Tutaj.
Jedyne co zdołał wymruczeć blondyn to ciche mhm, zaraz po tym głośno jęknął czując naciskające na jego krocze kolano czarnowłosego. Gdzieś w jego małej główce zapaliła się czerwona lampka, ale znikła tak szybko, jak szybko na jego szyi pojawił się język jego pseudo chłopaka. Czarnowłosy rzucając się na Uzumakiego czuł cholerną zazdrość, bo przecież jakim prawem ten głupi młot chciał iść do Itachiego?! Właśnie, nie ma takiego prawa! Myślał,że blondyn zaraz go odtrąci i zwyzywa od obrzydliwych, zboczonych gejów,jak wielkie było zatem jego zdziwienie kiedy tamten, wręcz zaborczo objął jego szyję i oddał pocałunek. Oh, oczywiście blondyn czasem oddał pocałunek Sasuke, ale w sumie zaraz go przerywał, więc nie było z czego się cieszyć. A sytuacja wyglądała tak,że chłopcy całując się, powoli kierowali swe niezdarne kroki w stronę łóżka. Naruto opadł na poduszki pod naciskiem Uchihy, był podniecony i próbował to kontrować, lecz nie za bardzo mu to wychodziło. Nie miał już koszulki, jego szyję ozdabiało kilka ładnych malinek, a mimo to nadal nie umiał przerwać tego co się właśnie działo. W pewnym momencie poczuł,że jego spodnie się zsuwają, a raczej ktoś je zsuwa z jego nóg. Zignorował ten fakt, lecz gdy poczuł te same ręce na linii bokserek zwyczajnie się przestraszył.
-Sasuke, stój! Przestań!- wykrzyczał łapiąc go za rękę.
-Co? Czemu?- zapytał zdezorientowany chłopak, przenosząc rozpalony wzrok z szyi na twarz Uzumakiego.
-Zostaw mnie, już starczy.
-Zrobiłem coś nie tak?
-Ja nie jestm....
-Nie! - przerwał odpowiedź młotka czarnowłosy.- Tylko nie zaczynaj mówić,że nie jesteś gejem. Już chyba oboje wiemy,że to nie prawda!
-Ale...
-Naruto do cholery! Ja wiem,że ja będę umiał to zrobić tak,żeby ci się podobało! Pozwól mi ci pokazać.
-Ale jest dzień! - wykrzyczał blondyn, łapiąc się ostatniej deski ratunku.
-Nie przejmuj się tym- mruknął Sasuke, na nowo wpijając się w usta blondyna.
Ręką zjechał w dół zahaczając o jeden z sutków, palcem wskazującym delikatnie przejechał po materiale bokserek i zaczął pocierać całą dłonią krocze chłopaka. Blondyn zaczął wydawać nieartykułowane dźwięki i kompletnie przestał się kontrolować.
-Hej chłopaki! Macie szampon? - krzyknął Kiba wpadając do pokoju.- Nie macie. Okej, nie szkodzi- dodał tylko widząc zabójczy wzrok czarnowłosego i wyszedł.
Sasuke chciał powrócić do całowania młotka, ale ten zgrabnie wywinął się spod jego ciała i uciekł do łazienki.
-Naruto! Wracaj!
-Nie, muszę ten no! Sprawdzam czy szampon jest!
-Głupi młocie wyłaź!- próbował szarpać za klamkę, ale po chwili słyszał tylko szum wody.- Inuuzuka zabije cię! - wydarł się jeszcze tak głośno,że wracający do pokoju Kiba krzyknął ze strachu i rzucił się w stronę drzwi.


Po kąpieli Narto długo się wahał czy aby na pewno dobrym pomysłem będzie opuszczenie pomieszczenia. Po kolejnych piętnastu minutach siedzenia i gapienia się w podłogę postanowił wyjść, Sasuke szykował kanapki w kuchni.
Dla blondyna atmosfera była napięta i niezręczna, lecz Sasuke chyba nie bardzo przejmował się tym, co między nimi dzisiaj zaszło, w każdym razie nie widać było po nim zdenerwowania czy zażenowania.
-Na którą jutro masz ten mecz, młotku?- zapytał ni stąd ni zowąd.
-No... Jesteśmy zwolnieni z ostatniej lekcji i mecz jest na 16:00. Przyjdziesz?
-Taaa. Jedz, ja już zjadłem. Idę się wykąpać.
-Tylko nie pal w łazience, ostatnio jak wszedłem to nic nie widziałem!
-Nie marudź- mruknął Sasuke, przyciągnął do siebie głowę Naruto, składając na jego czole mokrego całusa i wszedł do łazienki.
Uzumaki stał chwilę w miejscu patrząc się przed siebie, po czym wzruszył ramionami i usiadł do kolacji. W końcu spodziewał się,że jak wyjdzie z łazienki to Drań będzie próbował go macać, czy coś... A tutaj? Nic. Nie to żeby był zawiedziony, nawet mu ulżyło, ale nie tego się spodziewał. Ostatnio jego życie bardzo się pogmatwało, nie dość,że głupi, zimny Drań się do niego przystawia, to jeszcze nie z własnej woli musi udawać,że z nim chodzi no i jeszcze teraz będzie musiał pomóc Itachiemu, a rozpoczął się okres zawodów! Stanowczo było tego za dużo.
Gdy zjadł, wszedł pod kołdrę i napisał sms'a do Kiby obiecując,że nie pozwoli Draniowi go zabić i żeby się nie martwił. Po dziesięciu minutach z łazienki wyszedł Sasuke, zmył talerz Naruto, który jak zwykle nie umiał po sobie posprzątać i wszedł do łóżka. Przerzucił rękę przez pas blondyna i przyciągnął go do siebie.
-To jak będzie? Już jest noc i jest ciemno- wymruczał całując go w szyję.
-Ale ten... no. Sasuke przestań!- zapiszczał młotek, czując natarczywą rękę współlokatora przesuwającą się po jego torsie.
-No dobra i tak jestem z ciebie dumny,że na tyle mi dzisiaj pozwoliłeś. Nie będę cię naciskał.
-Ej Draniu! To,że raz ci pozwoliłem...no wiesz, to nie znaczy,że teraz tak będzie!
-Dobra, dobra. Dobranoc młotku- mruknął Uchiha, dał buziaka blondynowi i zamknął oczy.


sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 12 "Niebezpieczny temat"

Witam Was moi kochani :3
Wypadałoby znowu przepraszać za opóźnienie z notką, ale to już chyba jest normalne :C
Tę notkę pisałam w gorączce, dosłownie mówiąc jestem chora dlatego też znalazłam czas, by usiąść przy opowiadanku D:
Mam nadzieję jednak,że Wam się spodoba. Myślę,że tutaj jest więcej wyjaśnień co do całej historii niż miłości między naszymi bohaterami, ale ten wątek też musiałam w końcu poruszyć :)

-Neko
Twoje komentarze mnie zawsze pozytywnie rozwalają, jak ty to robisz Kobieto?! <3
Mam nadzieję,że nie umarłaś z tęsknoty i ciekawości... Przepraszam? ;____;
I Twój spamik był bardzo sympatyczny, więc nie masz za co przepraszać, dziękuję,że jesteś :3

-Wyjebista
Dziękuję za pozytywne słowa, bardzo mi zawsze zależy na tym,żeby Ci się spodobało! :O
Naprawdę staram się pisać dłuższe rozdziały! <3
Dziękuję :3

-Kiasarin
Wiesz, z tą czcionką to też zawsze mam jakieś przygody D: Ostatnio mi szwankuje :C
Haha, no ale tak to jest kiedy jesteśmy głodni i myślimy tylko o tym,żeby znaleźć się w kuchni ^^
Wiesz, teraz są takie czasy,że "nie wolno i zabraniam" przestało być przestrzegane przez młodzież. Myślę,że nasi bohaterowie nie bali się nauczycieli w tej sprawie, zresztą w realu też już nikt ich się nie boi :/
Dziękuję za życzenia :3

A teraz zapraszam do czytania i komentowania! :D
 I przepraszam za błędy, to nie ja... to moja gorączka D:
 
-Witaj ototo- powiedział Itachi, patrząc prosto w oczy młodszego brata.
-Chodź Naruto, później mamy trening.
-Zaczekaj Sasuke! Nie ignoruj swojego brata- wykrzyczał Naruto wyrywając rękę z uścisku chłopaka.
-Powiedziałem chodź- syknął czarnowłosy, lecz widząc,że jego współlokator nie ma zamiaru się go posłuchać, zmielił przekleństwo w ustach i krzyknął odchodząc- A rób co chcesz!
-Ehehe...- nerwowy śmiech przerwał niezręczną ciszę, która zapadła po odejściu Sasuke.
-Chcesz może napić się herbaty Naruto?- zapytał Itachi patrząc na blondyna.
-Jasne.


Tymczasem zły jak diabli Sasuke, zmierzał szybkim krokiem w stronę pokoju. Nadal nie mógł zrozumieć jak młotek śmiał się mu przeciwstawić i to jeszcze przejść na stronę jego brata. Już on mu pokaże, jak tylko ten zjawi się w pokoju. Pomimo złości na Uzumakiego żałował,że nie zaciągnął go ze sobą siłą. Co tu dużo mówić, młody Uchiha był zwyczajnie zazdrosny, nie wiedział, jaką zabawę znalazł sobie jego brat w ciągłym zaczepianiu ich. Po ich ostatniej bójce, rok temu przecież przestał się odzywać. No okej, Itachi może i chodził teraz do tej samej szkoły co jego młodsza kopia, ale dla Sasuke to i tak nie był dobry powód do odświeżania ich kontaktów. Przynajmniej on nie miał zamiaru ich odświeżać! Postanowił,że poczeka na młota godzinę, jeżeli ten w ciągu tego czasu się nie zjawi to osobiście zacznie go szukać.
-Masz godzinę głupi młocie- warknął czarnowłosy i wszedł pod prysznic.


-Proszę- powiedział Itachi, podając blondynowi o dużo za dużo przesłodzoną, malinową herbatę.
-Super, dzięki! - krzyknął Uzumaki, przyjmując filiżankę gorącego napoju.- Itachi? Mogę cię o coś spytać?
-Jasne. Zapewne chcesz wiedzieć, dlaczego Sasuke mnie tak traktuje. Prawda?
-Tak, jeśli mogę o to spytać.
-Wiesz, sam do końca nie wiem dlaczego... Gdy Sasuke miał osiem lat zmarli nasi rodzice, zginęli w jakimś napadzie w centrum, nigdy nie odnaleziono morderców. Zajmowałem się nim przez rok, ale on zamknął się w sobie i strasznie przeżył ich odejście. Po roku przyjechała do nas ciocia żeby zająć się nami, wiesz... Pomimo tego, że byłem bardzo odpowiedzialny to miałem tylko 10 lat, nie mogłem sam zajmować się domem. O pieniądze się nie martwiliśmy, nasza rodzina była bogata, miała duży spadek po przodkach, do tej pory nie musimy się o to martwić. Ojciec miał kilka własnych firm, niektóre odsprzedaliśmy, ale jedna została. Zarządza nią moja ciocia, więc dochód mamy stały. Przez 5 lat próbowałem nawiązać z nim znowu normalny kontakt, taki jak mieliśmy kiedyś, później się wyprowadziłem, zamieszkałem z paczką przyjaciół, bliżej centrum. Po roku nieudanych prób skontaktowania się z nim przez telefon, wróciłem do domu lecz nie miałem czego tam szukać, Sasuke w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, wręcz się pobiliśmy wtedy. Następnie złożyłem papiery w tej szkole no i się dostałem, zamieszkałem w internacie i przestałem go męczyć. Myślałem,że kiedy także zamieszka w tej szkole to będzie szansa,żeby odnowić nasz kontakt, ale jak widać to chyba nie jest już możliwe- westchnął Itachi kończąc swoją opowieść.
-Nie mów tak! Namówię Sasuke, żeby z tobą pogadał! Na pewno uda się to jeszcze naprawić!
-Wiesz... Widzę,że przy tobie Sasuke jest zupełnie inny, możesz się dziwić, ale on nigdy się tak nikim nie przejmował. Od śmierci rodziców jest cichy, zimny, zamknięty w sobie, mało się odzywa a jak już coś powie to jest raczej czysty sarkazm, niż normalne zdanie. Niestety wątpię też byś aż tak umiał na niego wpłynąć.
-Nieee, Drań może i uważa się za lepszego, ale można nim bardzo łatwo manipulować. Zobaczysz, jeszcze nam się uda! Wooow! Czytasz mangę?!- krzyknął podekscytowany Naruto podbiegając do jednej z półek Itachiego.
-No! Mam nawet wszystkie tomy Bleach'a! Chcesz to mogę ci pożyczyć.
-Okej, wezmę sobie na razie trzy. A teraz muszę lecieć na trening,strasznie się zasiedziałem!
-Opiekuj się moim Ototo. Do zobaczenia, Naruto.


Kiedy zdyszany Naruto wpadł do pokoju niemal poczuł złą aurę otaczającą jego współlokatora.
Przez chwilę zastanawiał się, czy to był aby na pewno dobry pomysł wracać tutaj.
-Masz szczęście, miałem cię właśnie szukać. Gdzie byłeś tyle czasu?- warknął czarnowłosy idąc w stronę przestraszonego blondyna.
-U Itachiego...
-Widzę,że dobrze dogadujesz się z moim bratem- prawie syczał.
-Draaniu, daj spokój. Ty też powinieneś z nim pogadać, przecież to nie jego wina,że zmarli twoi rodzice.
To zdanie z pewnością nie było przemyślane, czarnowłosy zatrzymał się w miejscu, niebezpiecznie drgnął i sięgnął po swoją torbę sportową. Naruto dopiero zdał sobie sprawę z tego jak bardzo będzie żałować,że poruszył ten temat.
-Nie wpierdalaj się w moje życie Uzumaki, dobrze ci radzę- wysyczał Uchiha nawet nie patrząc na blond włosego chłopaka i wychodząc trzasnął drzwiami.
-Dupek! No dupek!


Trening siatkówki był dziś wyjątkowo lekki, drużyna bardziej skupiła się na przećwiczeniu obmyślonej taktyki, rozgrzewka nie była już tak ciężka jak zwykle, a to wszystko dlatego,że wszyscy musieli mieć siły na mecz.
-Dobra, starczy! Idźcie się położyć, odpocząć! Jutro pierwsze rozgrywki! Jesteście zwolnieni z ostatniej lekcji, zrobimy sobie krótki trening, a o godzinie 16:00 rozpocznie się mecz. Na razie chłopaki!
-Naru, coś się stało? - zapytał Kiba, zaraz po tym jak zostali sami w szatni.
-Wiesz, trochę się ostatnio wszystko pokomplikowało...
-Jak będziesz chciał pogadać, to wpadaj.
-Jak będzie źle, to spodziewaj się mnie dzisiaj wieczorem z walizkami- zaśmiał się nerwowo Naruto.
-Drzwi masz zawsze otwarte!
Zmęczeni chłopcy wzięli szybki prysznic i udali się do pokoi. Naruto w duchu modlił się,żeby Sasuke nie było jeszcze w środku. Zdążyłby zrobić herbatki, posprzątać czy coś... Wtedy na pewno Uchiha nie byłby już taki zły. Niestety jak zwykle nie udało mu się zaczarować czarnowłosego i chłopak zdążył wrócić z treningu wcześniej niż nasz blondyn.
-Hej Sasuke- mruknął Naruto wchodząc do pokoju.
-...
-No porozmawiaj ze mną Draniu!
-Zamknij się, robisz za dużo hałasu.
-Noo Teme! - jęknął blondyn i wepchnął mu się na kolana.
-Złaź. Przeszkadzasz mi.
-W rozglądaniu się po pokoju? Nie udawaj obrażonego!
-Idź do mojego braciszka, skoro tak dobrze się z nim dogadujesz.
-A żebyś wiedział,że pójdę. On nie jest takim dupkiem jak ty! - krzyknął Uzumaki, szybko wstał i podszedł do drzwi. Jednak w jeden chwili poczuł tylko mocne szarpnięcie i lekki ból w plecach kiedy uderzył plecami w drzwi. Następnie czuł już tylko natarczywe i brutalne pocałunki składane przez Sasuke.